Przejdź do treści

Znamy datę wyborów prezydenckich!

Marszałek Szymon Hołownia ogłosił datę wyborów prezydenckich. Pierwsza tura odbędzie się 18 maja, a ewentualna dogrywka – 1 czerwca. Wybory prezydenckie zakończą intensywny cykl wyborczy. Następnym razem do urn wyborczych pójdziemy dopiero w 2027 roku. To sprawia, że ranga tego wydarzenia tylko wzrasta.

Nieprzypadkowa data wyborów prezydenckich?

Prezydent będzie na pewno nowy. Po dziesięcioletniej prezydenturze Andrzeja Dudy nadchodzi zmiana. Na podsumowania tego czasu przyjdzie jeszcze czas, choć już teraz o prezydencie mówi się nieelegancko „kulawa kaczka” (lame duck). Uważam to za duże nadużycie: osiem miesięcy (a tyle właśnie zostało do końca kadencji Dudy) to czas niebagatelny. Dodatkowo przypada na niego prezydencja Polski w Radzie Unii Europejskiej czy początek drugiej kadencji Donalda Trumpa, która z pewnością przyniesie poruszenie na arenie międzynarodowej. To ostatni akt tej długiej sztuki: nie zmieni treści poprzednich scen, ale zakończenie wciąż może nas zaskoczyć. Właśnie wtedy, kiedy się tego nie spodziewamy.

Fot. Antoni Byszewski/Gazeta Kongresy

Marszałek Szymon Hołownia, który sam jest także kandydatem, wyznaczył termin na 18 maja. Już po chwili pojawiły się podejrzliwe tezy o nieprzypadkowości daty: to rocznica urodzin Karola Wojtyły. Szczególnie chętnie o tym zbiegu okoliczności mówią politycy i komentatorzy prawicowi. Ale patrząc na sprawę chłodno: terminów do wyboru nie było zbyt wiele. 4 maja, 11 maja, 18 maja – ten pierwszy zaś na starcie odpadał ze względu na majówkę, choć w przypadku wyborów prezydenckich akurat można głosować wszędzie, oczywiście po spełnieniu drobnych formalności.

I jeśli chodzi o nieprzypadkowość dat, to raczej termin drugiej tury, której odbycia możemy być w zasadzie pewni, może nieść ze sobą większe znaczenie. Dzień dziecka to ważne święto nie tylko dla dzieci: wszystkim nam poprawia nastrój, co może zachęcić do odwiedzenia lokalu wyborczego. Tym bardziej kiedy kandydat obieca coś, co miałoby znacząco poprawić byt polskich rodzin.

Długa kampania prezydencka

Zróbmy wybory jak najszybciej – mówiła większość zniecierpliwionych polityków. Podpisać pod tym mogliby się też prawdopodobnie wyborcy, których zmęczą kolejne plakaty nieskazitelnych kandydatów czyhające na każdym kroku. Zostały więc nieco ponad cztery miesiące, a wraz z ogłoszeniem przez Szymona Hołownię terminu, rozpoczęła się oficjalna kampania. To oznacza wejście w nowy tryb polityczny: kampanijny, ale także prawny: finansowanie działań promocyjnych podlegać będzie innym przepisom.

Na razie uczestnicy wyścigu zaczęli od truchtu: prawdziwy sprint dopiero się zacznie. Brak miarodajnych sondaży potęguje niepewność, ale i motywuje do działania, bowiem afiliacja polityczna przyszłego prezydenta zdecyduje o kształcie i dynamice polskiej polityki w ciągu najbliższych dwóch lat. Jest o co walczyć, z każdej ze stron.

Na razie najsilniejszymi graczami wydają się być Karol Nawrocki i Rafał Trzaskowski. Ale gonią ich Sławomir Mentzen, Szymon Hołownia i Magdalena Biejat. Czy liczy się tylko to, kto wygra? I tak, i nie. Kolejność na mecie to kapitał i zaufanie wyborców, którego zlekceważenie sporo kosztuje.

fot. nagłówka: Antoni Byszewski/Gazeta Kongresy

O autorze

„Zainteresuj się polityką, zanim ona zainteresuje się tobą". Zajmuję się polityką i stale staram się zrozumieć, jak działa jej świat. Dzień bez podcastów jest dla mnie dniem straconym. Jestem studentką twórczego pisania i edytorstwa na Uniwersytecie Wrocławskim. Uważam że, w życiu najważniejsza są pasja i charyzma, które codziennie pchają nas do przodu i pozwalą spełniać marzenia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *