Przejdź do treści

Kapitalizm nie istnieje

Słysząc pierwszy raz to aż nazbyt znane pojęcie, niejeden uczeń pewnie zagląda z ciekawością we wszelkiego rodzaju źródła, chcąc się dowiedzieć, czym jest ten tajemniczy kapitalizm. Jakiekolwiek pierwsze wrażenia miałoby to słowo wywierać, na pewno tworzy wokół siebie obraz czegoś istotnego, ważnego. Jest to przecież słowo przewijające się w prawie każdym artykule, na prawie każdym wykładzie. Czytając współczesnych lewicowych polityków, można się dowiedzieć, że oznacza ono system oparty na chciwości, na wielkich korporacjach i ośmiogodzinnym dniu pracy. Skrajna prawica z kolei rozumie kapitalizm jako brak jakiejkolwiek interwencji państwa w nasze działania gospodarcze.

Skąd to się wzięło?

Ostatecznie, ekonomiści poprzez stulecia historii, sami zapewniali rozmaite definicje. Adam Smith opisywał go jako system oparty na industrializacji, socjaliści jako pracę za pensję. Ciężko jest też znaleźć podobieństwa, patrząc na kraje, które inspirowały badaczy i polityków do pisania o kapitalizmie. Na początku dziewiętnastego wieku ideał kapitalizmu stanowiła Wielka Brytania. W wieku dwudziestym były to przede wszystkim Stany Zjednoczone, pomimo keynesowskiej polityki, która czyniła ich gospodarkę radykalnie inną od tych z początków industrializmu. Potem mamy kraje komunistyczne. Tutaj to znajdziemy mnóstwo opinii. Dla jednych były i są wcieleniem socjalizmu dla innych państwowym kapitalizmem. Do tego dodajmy polityków, którzy nazywają kraje skandynawskie przykładem socjalizmu. Wymagało to oczywiście skrajnej zmiany definicji, biorąc pod uwagę, jak mało wspólnego mają te kraje ze związkiem radzieckim. Inni politycy z kolei opiszą Skandynawię jako triumf stuleci kapitalizmu. Nie przeszkadza im to, jak bardzo jej gospodarka funkcjonuje odmiennie od klasycznego kapitalizmu XIX wieku.

Jest to więc termin, który dla każdego znaczy coś innego. Fakt, który nie byłby specjalnym zmartwieniem, gdyby nie to jak często i z jakim ładunkiem emocjonalnym jest on stosowany. Jest w zasadzie tak często wymieniany, że traci swoje oryginalne znaczenie, jakiekolwiek miałoby ono nie być. Zamiast tego staje się hasłem, sloganem, mającym na celu mobilizację, obalanie, wyrażenie gniewu czy podziwu. Nie ma miejsca na owocną dyskusję, jest jedynie jednoczenie się wokół nieokreślonego pojęcia. Nie ma znaczenia co polityk, ekonomista mają na myśli, każdy odbierze to po swojemu. Definicjami kapitalizmu można lawirować w zależności od potrzeb.

Co robią politycy?

Każdy już przywykł, że republikanie nazywają demokratów socjalistami, lewicowi aktywiści nazywają obie partie kapitalistycznymi, a kraje skandynawskie stają się jednym, albo drugie w zależności kim jesteś i czy chcesz te kraje pochwalić, czy potępić. Ostatnia kampania prezydencka w Stanach okazała się przepełniona podobnymi tezami. Bernie Sanders pokazywał kraje północnej Europy socjalistycznym ideałem i zapowiadał, że wprowadzi podobny system w Stanach. Za nim w podobnych deklaracjach dołączyło grono lewicujących demokratów. Nie mogło się obyć bez wypowiedzi premiera Danii, który ogłosił, że żaden socjalizm u nich nie panuje. Republikańska strona była z kolei bardziej zróżnicowana. Trish Regan z Fox News stwierdziła, że Skandynawia to totalitarny socjalistyczny koszmar. Konserwatywny think tank postanowił się przeciwstawić, stwierdzając, że to tak naprawdę dalej kapitalizm.

Kraje skandynawskie zostały w 2020 przedstawione jako socjalistyczne przez kandydatów z partii Demokratów, co spowodowało gwałtowny sprzeciw ówczesnego premiera Danii.
| Fot. Nick Karvounis | Unsplash

Nie tylko w debatach publicznych wspomniane pojęcia stają się często kluczowe. Istnieją nisze akademickie, gdzie kapitalizm staje się swoistym mitem, nieokreślonym potworem, na który zwala się wszystko, co się da. Lewicowi pisarze piszą o „późnym kapitalizmie” (pojęcie wymyślone prawie sto lat temu), który potrafią obwinić nawet o porażki miłosne. Ten nieopisany twór staje się nagle odpowiedzialny już nie za każdą tragedię, ale za każdą niedogodność. Jest to nagle twór przenikający wszystkie elementy kultury. Staje się odpowiedzialny za ucisk kobiet, i za dyskryminację rasową. W zależności od pisarza kapitalizm albo powoduje głód i ubóstwo, albo nadmierną konsumpcję.

Znaczenie pojęcia kapitalizmu w historii politycznej sprawia, że większość dyskusji na temat gospodarki jest zmuszona się do niego odnieść. Rezultatem są religijne wręcz ideologie, które stawiają za swój cel obalenie czy też wprowadzenie kapitalizmu. Komunizmu już doświadczyliśmy w Polsce. Na całym świecie inne lewicowe nurty zyskują na popularności. Do tego dochodzą libertariańskie utopie chcące usunięcia państwa z gospodarki. Obecnie w parlamencie mamy dwie partie (Razem i Konfederację), których emocjonalne przywiązanie do nurtów ekonomicznych każe wątpić, czy faktycznie będą pragmatycznie podejmować decyzje, mając na celu nasz dobrobyt. To czy uda im się zdominować sejmowe debaty o gospodarce, pozostaje poczekać i zobaczyć. Jedno jest pewne, jeśli jako społeczeństwo mamy dalej się rozwijać, to trzeba porzucić archaiczne przywiązania do dziewiętnastowiecznych postulatów i zacząć oceniać reformy jedynie po ich efektach.

Fot. nagłówka: Alexander Grey| Unsplash