Marta Kozłowska dla Kongresów
Współczesny patriotyzm zawsze dla mnie był trudny do rozszyfrowania. Gdy byłam młodsza, nasza nauczycielka wytłumaczyła nam, że teraz bycie prawdziwym Polakiem to segregacja śmieci oraz dobre wyniki w szkole. Świat wydawał się być już poukładany przez innych. Czułam lekki zawód. W końcu na historii uczyliśmy się, że patrioci to ludzie, którzy ryzykowali swoje życie dla Polski, brali udział w powstaniach, sprzeciwiali się za każdym razem, gdy wiedzieli, że państwu grozi niebezpieczeństwo. Postacie z podręczników takie jak Tadeusz Zawadzki ps. Zośka czy Emilia Plater stanowiły dla mnie prywatnych superbohaterów. Gdy zaczynali, byli młodzi i pełni nadziei. Mieli szereg wartości, które były dla nich tak ważne, że byli w stanie za nie umrzeć. Chciałam być jak oni. Chciałam tak mocno wierzyć w swój kraj i walczyć o jego lepszą przyszłość. Trudno mi było znaleźć balans między tymi dwoma wizjami.
Tamte realia polityczne pozbawiły mnie sprawczości. Wszystko było wystarczająco w porządku. Nie było to marzenie, ale było na tyle dobrze, że nie można było narzekać. Wycofałam się z życia społecznego i przestałam się interesować, tym co się dzieje. Jedyne momenty, gdy czułam się prawdziwą Polką były podczas śpiewania hymnu na apelu lub czytania jakieś historycznej książki.
A dziś w Święto Niepodległości zaledwie kilka lat później, ciężko mi połączyć tamtą Polskę z tą dzisiejszą. Protesty stały się chlebem powszednim Polaków. Łamanie prawa przez polityków i kolejne afery nie wywołują już zdziwienia. Stały się na tyle częste, że pogodzenie się z tym, było jedyną opcją. Przywykliśmy już do zupełnie innej Polski. Tej, w której nikt nie może czuć się do końca bezpieczny ani szanowany. Tej, w której łamanie norm stało się normą. Tej, która podsycana jest coraz większą wzajemną nienawiścią i brakiem zrozumienia dla drugiej osoby. Polski, której największym problemem są Polacy, podzieleni wśród siebie na śmiertelnych wrogów.
Z tej perspektywy o wiele łatwiej zrozumieć, co w rzeczywistości tworzy patriotyzm. Niezależnie, czy to ten bohaterski czy zwykły, bliski mojej nauczycielce. Patriotyzm to budowanie Polski wspólnie. Łatwiej jest zamknąć się wśród ludzi takich samych, jak my. Żyć w idealnej bańce, która jest tak bezpieczna i wygodna. Ale w ten sposób widzi się jedynie namiastkę świata. W dodatku taką, która według nas jest już dobra i nie trzeba jej zmieniać. Niezależnie, czy należało zorganizować akcję sabotażową czy sprzątanie Ziemi, trzeba było zebrać ludzi, którzy w imię jakiejś wartości byli w stanie zapomnieć na chwilę o różnicach. Wspólnotę budują drobne gesty i zrozumienie, że wszyscy gramy dla jednej drużyny. Polski, jaką stworzymy.
Może zatem spróbujmy w tym roku innego świętowania. Porozmawiajmy z kimś, z kim normalnie nie szukalibyśmy dialogu. Spróbujmy znaleźć tą rzecz, która nas łączy. Choć na jeden dzień stwórzmy Polskę dla każdego Polaka i Polki. Współczesny patriotyzm to rzecz wspólna. Rzeczpospolita.
O autorze

Marta Kozłowska
Aktywistka na rzecz praw człowieka oraz edukacji. Działa samorządowo w Młodzieżowym Sejmiku Województwa Dolnośląskiego oraz Młodzieżowej Radzie Miasta Bolesławiec. Poza polityką, uwielbia grać na gitarze, czytać polską poezję współczesną oraz oglądać sitcomy.