Przejdź do treści

Wielcy przegrani, wielcy wygrani. Kto nie dostał się do PE?

fot. Pixabay

Jedni świętują, inni ocierają łzy. Do wielkich przegranych należą Róża Thun i Jacek Kurski. Przebojem do Parlamentu Europejskiego dostali się zaś Bartłomiej Sienkiewicz czy Borys Budka, którzy ministerialne teki zamienili na brukselskie salony.

Kobiety? Nawet nie co trzecia

Wyniki Lewicy szorują po dnie. Wśród zdobytych przez tę formację trzech mandatów, tylko jeden weźmie kobieta, związana z Wiosną, Joanna Scheuring-Wielgus. Kto wprowadzi więcej kobiet? Konfederacja. To z list tego ugrupowania dostała się m.in. Anna Bryłka, która startując z jedynki w okręgu wielkopolskim zdobyła ponad 111 tys. głosów. Nieco mniej, bo 102 tys. osób poparło Ewę Zajączkowską-Herning. Z dwójki w trudnym okręgu warszawskim dostała ponad 100 tys. głosów. Tymczasem z tego samego okręgu, wystawiona na jedynce Anna Maria Żukowska zrobiła fatalny wynik 13 tys. głosów.

Na 53 eurodeputowanych z Polski, jedynie 15 to kobiety. Dla porównania jeszcze pięć lat temu było ich o trzy więcej. Najwięcej europosłanek wprowadziła Koalicja Obywatelska – siedem, czyli co trzeci mandat tego ugrupowania przypada kobiecie. Na dwadzieścia mandatów, które zdobyło Prawo i Sprawiedliwość, pięć obejmą kobiety. Z Trzeciej Drogi, która, podobnie jak Lewica, nie zdobyła nawet 7% poparcia, nie weszła żadna kobieta.

fot. Parlament Europejski
fot. Parlament Europejski

Najlepszy wynik wśród kobiet zdobyła Beata Szydło – 285 tys. głosów. Ale dla porównania, w 2019 roku poparło ją rekordowe 525 tys. osób, czyli prawie dwa razy więcej. Tym razem przeskoczył ją chociażby Bogdan Zdrojewski, były prezydent Wrocławia, który zdobył fenomenalny wynik 310 tys. głosów.

Problemy Lewicy

Z Lewicy nie dostali się reprezentanci dawnego SLD. Mowa tutaj chociażby o Włodzimierzu Cimoszewiczu, który mimo zdobycia ponad 52 tys. głosów, nie uzyskał mandatu. Co ciekawe, otrzymał go np. startujący na Podkarpaciu z list Konfederacji Tomasz Buczek, który zdobył o tysiąc mniej głosów. Cóż, przy tak skomplikowanej ordynacji jak ta w wyborach do PE, liczy się nie tylko wynik indywidualny, ale przede wszystkim liczba głosów oddanych na poszczególne listy.

W nowej kadencji nie zobaczymy też z ramienia Lewicy Marka Belki. Leszek Miller jakiś czas temu podjął decyzję o zakończeniu kariery politycznej i nie startował (w poprzednich wyborach startował z list KO). Trudno nie zauważyć pewnej zmiany warty.

fot. Openverse

Na Śląsku, a dokładniej w „czerwonym Zagłębiu”, porażkę zaliczył Maciej Konieczny, członek Razem. Mandat wzięła „trójka” list KO, Łukasz Kohut, były działacz Lewicy. Zdobył lepszy wynik niż wystawiona z numerem drugim Mirosława Nykiel. Nykiel, Kohut i lider listy, Borys Budka, wyjadą do Brukseli, a Lewica traci chyba powoli swój ostatni bastion. To także poważne fiasko partii Razem, która nie wprowadziła żadnego europosła. Zwiększy jednak swój stan posiadania w sejmie, bowiem za Krzysztofa Śmiszka do krajowego parlamentu wejdzie Marta Stożek.

Zabójcze listy PiS

Największym chyba zaskoczeniem był wynik Jacka Kurskiego. Startujący z Mazowsza (bez Warszawy i okolic) były prezes TVP zdobył jedynie trochę ponad 32 tys. głosów. Z jedynki dostał się oczywiście Adam Bielan, ale Kurskiego znokautował startujący z niebiorącego, piątego miejsca, Jacek Ozdoba.

fot. Parlament Europejski

Pożegnać musimy się też z Ryszardem Czarneckim. Szansy na karierę w Brukseli nie dostał też startujący z list PiS-u, popierany przez prezydenta Andrzeja Dudę, Wojciech Kolarski. Obu panów wyprzedziła niezwykle popularna w wielkopolskiem Marlena Maląg.

Zaskoczenie także na Pomorzu. Tam oto Piotr Müller, były rzecznik rządu Mateusza Morawieckiego, startując z czwórki przeskoczył zarówno Jarosława Sellina, jak i Annę Fotygę, zaufaną osobę prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Zdobył od liderki listy o pięć tysięcy głosów więcej, co zaważyło na jedynym w tym okręgu mandacie. Podobna sytuacja miała miejsce w łódzkiem: ani Witold Waszczykowski, lider listy, ani startująca z dwójki Joanna Lichocka, nie zdobyli mandatu. Tymczasem startujący z piątego miejsca Waldemar Buda zdobył ponad 100 tys. głosów. Również na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie polityk z grona Mateusza Morawieckiego, Michał Dworczyk, zdeklasował konkurentów: oprócz niego dostała się Anna Zalewska, ale Beata Kempa, mimo 86 tys. głosów, poniosła klęskę.

Żegnamy się także z Karolem Karskim. W okręgu połączonych woj. warmińsko-mazurskiego i podlaskiego mandat z tego okręgu zdobył Maciej Wąsik. Na lubelszczyźnie porażkę poniósł Jacek Saryusz-Wolski, wieloletni eurodeputowany, a z jedynki jako jedyny dostał się Mariusz Kamiński. Tym samym obu polityków otrzyma immunitet.

Do Brukseli, mimo wysokich wyników, nie pojadą także: Elżbieta Rafalska, Adam Andruszkiewicz, Krzysztof Szczucki, Sebastian Kaleta.

Drobne przetasowania w Koalicji

Zdecydowanie mniej zaskoczeń mamy w przypadku rozłożenia mandatów wśród polityków Koalicji Obywatelskiej. Pomiędzy kandydatami nie było aż tak wielkiej rywalizacji. Mimo to mamy do czynienia z kilkoma ciekawymi przypadkami.

Przede wszystkim nie można przejść obojętnie wobec porażki Hanny Gronkiewicz-Waltz. Choć KO wzięło w Warszawie aż trzy mandaty, a była prezydent stolicy startowała z dwójki, wyprzedziła ją zarówno Kamila Gasiuk-Pihowicz, jak i Michał Szczerba. Okazuje się, że 94 tys. głosów, to w Warszawie za mało.

fot. Platforma RP

W województwie pomorskim Magdalena Adamowicz wyprzedziła wieloletniego eurodeputowanego Janusza Lewandowskiego, zdobywając ponad 200 tys. głosów. Trójmieście to jednak bastion Platformy Obywatelskiej i obydwoje wyjadą do Brukseli.

Tomasz Frankowski, były piłkarz, startujący z list KO w okręgu połączonych woj. warmińsko-mazurskiego i podlaskiego, przegrał z Jackiem Protasem, który był mocno związany z okręgiem jako były samorządowiec.

Wielka porażka Berkowicza…

W przypadku Konfederacji mamy do czynienia z jedną spektakularną, choć nie całkiem nieprzewidywalną, porażką. W okręgu połączonych województw małopolskiego i świętokrzyskiego z jedynki startował związany z Krakowem Konrad Berkowicz. Ale tuż za nim wystawiono tak popularnego, jak kontrowersyjnego, Grzegorza Brauna. I to właśnie ten drugi wywalczył mandat. Jego przewaga nad liderem listy wyniosła ponad 30 tys. głosów (113 tys. do 81 tys.). Według nieoficjalnych doniesień, Sławomir Mentzen i Krzysztof Bosak mieli celowo zapewnić Braunowi biorące, choć niekoniecznie pewne miejsce na liście, aby „pozbyć się” z polityki krajowej.

I jeszcze większa porażka Trzeciej Drogi

Choć początkowo exit poll dawał Trzeciej Drodze szansę na pięć mandatów, ostatecznie skończyło się na jedynie trzech. Tyle samo zdobyła Lewica, ale przypomnijmy, że jesienią ubiegłego roku koalicja PSL i Polski 2050 zdobyła prawie 15% poparcia. Oznacza to, że straciła ponad połowę wyborców, którzy – zachęceni przez Donalda Tuska – głosowali na nią w październiku raczej z rozsądku, niż z serca. I choć niektórzy przedstawiciele Trzeciej Drogi huczą o niechybnym rozstaniu obu frakcji, na razie nie jest to realny scenariusz. Oznaczałoby to rozpad rządu.

Rzutem na taśmę do Brukseli wyjadą Michał Kobosko, Krzysztof Hetman i Michał Jarubas. Ten ostatni zdobył największą liczbę głosów – 81 tys. Podczas wieczoru wyborczego Szymon Hołownia podgrzewał atmosferę, licząc na nawet 6 mandatów. Rozczarowanie? Raczej przewidywalna konsekwencja miałkiej kampanii wyborczej i kryzysu na granicy, który uderzył w Kosiniaka-Kamysza.

Niekwestionowani triumfatorzy

Najlepszy wynik ze wszystkich kandydatów zrobił Borys Budka, którego poparło ponad 334 tys. obywateli. Poparciem powyżej 300 tys. szczycić się może także Bogdan Zdrojewski. Powyżej 200 tys. poparcia z ramienia KO otrzymali: Magdalena Adamowicz, Bartosz Arłukowicz, Krzysztof Brejza, Bartłomiej Sienkiewicz, natomiast z PiS: Patryk Jaki, Beata Szydło i Dominik Tarczyński. Jak widać, ostra rywalizacja między kandydatami na listach Zjednoczonej Prawicy nie sprzyjała spektakularnym wynikom.

Po raz pierwszy od dziesięciu lat partia Jarosława Kaczyńskiego przegrywa wybory. Jest to jednak porażka niewielka, bowiem PiS zanotowało wynik o niecały procent niższy od zwycięskiego ugrupowania Donalda Tuska. Przekłada się on na jeden mandat mniej w Parlamencie Europejskim, w którym największą liczbę przedstawicieli utrzymała Europejska Partia Ludowa, do której należy KO i PSL.

fot. Openverse

Ale są jeszcze inni triumfatorzy: Konfederacja. Swój wysoki wynik zawdzięcza chwytliwym, antyeuropejskim hasłom i specyfice tych wyborów. To w pewien sposób zadziwiające, że niechętna Unii Europejskiej formacja wprowadza dwa razy tyle kandydatów, co dwie współrządzące partie razem wzięte. Czy partie wyciągną z tego wnioski? Na szczęście dla nich, mają chwilę oddechu w tym wyborczym maratonie i czas na refleksję przed wyborami prezydenckimi.

fot. nagłówka: Pixabay

O autorze

„Zainteresuj się polityką, zanim ona zainteresuje się tobą". Zajmuję się polityką i stale staram się zrozumieć, jak działa jej świat. Dzień bez podcastów jest dla mnie dniem straconym. Jestem studentką twórczego pisania i edytorstwa na Uniwersytecie Wrocławskim. Uważam że, w życiu najważniejsza są pasja i charyzma, które codziennie pchają nas do przodu i pozwalą spełniać marzenia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *