Przejdź do treści

Tortury zwierząt na Telegramie

Skąd się bierze zło?/jak to skąd/z człowieka/zawsze z człowieka/i tylko z człowieka

„Unde malum?”, Tadeusz Różewicz

Jeśli masz zwierzaka, zamknij oczy i pomyśl o nim.  Odczuwasz pewnie sympatię, może miłość, czułość. Na co dzień dbasz o to, żeby zapewnić mu jak najlepsze warunki: ciepłe posłanie, zabawki; w sklepie czytasz etykiety i pilnujesz tego, żeby kupić karmę zawierającą 100% mięsa (broń Boże tę z 99%!). Myślę podobnie, bo również mam zwierzęta. A czy wiesz, że w tym samym czasie – być może w tej sekundzie –  koty w Chinach są torturowane i zabijane? Chciałabym Ci opowiedzieć o Grupach Śmierci na Telegramie, niepozornej aplikacji do komunikowania się.

Struktura

Internet w Chinach podlega cenzurze. Partia Komunistyczna zamyka dostęp do wszystkich mediów społecznościowych, do których przyzwyczajona jest większość świata. Jak to więc możliwe, że Grupy Śmierci korzystają z Telegrama? W jaki sposób kontent wypływa na Instagram? W tym celu używa się usługi VPN – szyfruje ona dane w taki sposób, że dostawca internetu nie może zlokalizować miejsca, z którego łączy się użytkownik. W praktyce więc członkowie Kręgów Śmierci mogą w miarę swobodnie korzystać z zachodnich aplikacji.

Oprawcy skupiają się głównie na Telegramie. Do grup zazwyczaj można dołączyć pod warunkiem dostarczenia nagrania lub zdjęcia własnoręcznie uczynionego aktu tortur. W ten sposób członkowie minimalizują ryzyko przeniknięcia „kretów” do kręgu. Dręczyciele organizują również streamy, na których dla rozrywki transmitują na żywo potworne dokonania.

Materiały z tortur rozprowadzane są po całym świecie. Dobrze sprzedają się filmy customizowane – w tym wypadku klient może zdecydować o przebiegu kaźni. Drugi gigant w tej kategorii to filmy crushfetyszowe: odbiorcy takich treści osiągają satysfakcję seksualną na widok miażdżenia zwierząt. Znana chińskim aktywistom Cao Shan działa pod przykrywką sklepu z butami. Klienci mogą wybrać rodzaj obuwia, którym zabijane będzie zwierzę.

Fot: Instagram/guardianes_felinos

Do włączania się w proceder namawiane są również nastolatki. Członkowie Grup Śmierci to niekoniecznie panowie w średnim wieku i dorosłe kobiety kręcące biznes na fetyszystach. Wielu z oprawców jest studentami, a nawet licealistami. Ba, zdarza się, że ich rodzice są prominentnymi członkami chińskiego społeczeństwa: szefami banków, działaczami Partii Komunistycznej; czasami biorą nawet udział w adopcji kotów.

Tortury

Marzec 2024, Chiny

Jeden ze współadminów Grup Śmierci, Xu Ruiyang, nie dostaje się na studia magisterskie na Uniwersytecie Nanjing, mimo świetnych wyników z egzaminu. Taki stan rzeczy prawdopodobnie jest zasługą aktywistów, którzy informowali społeczeństwo o działalności Xu.

W grudniu 2023 roku właściciel Moniki, rudej długowłosej kotki, gubi podopieczną na lotnisku w Szanghaju. Monica spotyka niestety ludzi ze złymi intencjami. W marcu członkowie Kręgów Śmierci w zemście za działalność aktywistów publikują informację o porwaniu Moniki. Odrzucenie aplikacji Xu przelewa czarę goryczy. Tak rozpoczyna się kaźń kotki. Oprawcy cyklicznie  przekazują sobie ofiarę. W tym czasie Monica jest bita, rażona prądem, nakłuwana igłami. Jeden z oprawców odcina jej nogę. Tortury odbywają się przy akompaniamencie żartów i kpin w wiadomościach na Telegramie.

Zrozpaczony właściciel trzykrotnie zgłasza porwanie szanghajskiej policji. Prócz tego próbuje wnieść okup. Nie udaje mu się to przez skomplikowany system kryptowalut. Według doniesień Feline Guardians próby transakcji odbywają się przez… obsługę klienta telegramowych grup. Zwyrodnialcy stworzyli prawdziwy biznes. Opieszałość policji nie doprowadza do przełomu w sprawie Moniki.

26 marca 2024, prawdopodobnie Guangdong, Chiny

Trójkolorowe kociątko zostaje żywcem obdarte ze skóry. Po torturze wciąż żyło.

Fot.: Instagram/Feline Guardians Without Borders

Kwiecień 2024, Chiny

Kobieta adoptuje rude kocię przez Xianyu – chiński odpowiednik OLX. Kotu prawdopodobnie nie będzie dane dożyć dorosłości. Dręczycielka wykręca kociątku pazury obcęgami. Następnie wbija w niego wykałaczki. W ramach „żartuprzypina do jego ciała plakietkę Hello Kitty. Następnie kotek zostaje oblany wrzątkiem.

14 marca 2023, Fuyang, Chiny

Znany w Chinach blogger Xu Zhihui (nick: Jack Latiao) porywa bezdomnego kota. Kot jest przypalany rozgrzanym żelazem. Następnego dnia przywiązuje zwierzę do drzewa. W takiej pozycji Latiao brutalnie bije kota. Na koniec wkłada go do reklamówki i podpala. Kot spala się żywcem.

Fot.: Instagram/Feline Guardians Without Borders

Konsekwencje

Oto jedynie wyimek z kilku potwierdzonych przypadków telegramowych tortur i morderstw. Skala przestępstw poraża. Niestety sprawców nie spotyka adekwatna kara. W Chinach nie istnieje prawo penalizujące okrucieństwo wobec zwierząt. To właśnie dlatego Lei Li, oprawca z dwudziestoletnim doświadczeniem krzywdzenia zwierząt, przechwalał się kolegom, że legalnie torturuje koty. Ten sam mężczyzna pojawił się nawet w telewizji. Program „Today” obnażył akty okrucieństwa Lei. Człowiek ten nie poniósł jednak żadnych konsekwencji.

Jeden z najbardziej znanych adminów Kręgów Śmierci, Wang Chaoyi, otrzymał karę… 15 dni aresztu; bynajmniej nie za tortury, a uszkodzenie szyby w samochodzie. Mężczyzna ma między innymi na koncie rozcięcie brzucha ciężarnej kotki, którą zmusił do zjedzenia szczątków własnych, nienarodzonych kociąt.

Kiedy prawo zawodzi, największy sens ma presja społeczna. Dzięki aktywistwom, kilku zwyrodnialców zwolniono z pracy. Dlatego ważne jest, abyśmy nie odwracali oczu od krzywdy – podpisywanie petycji, informowanie szkół i miejsc pracy oprawców; to wszystko ma znaczenie. Warto wspomnieć o wszystkich tych, którzy walczą z działalnością Grup Śmierci: społeczność skupia się wokół grupy wolontariuszy Feline Guardians Without Borders. Ludzie dobrej woli z całego świata zrzeszają się w lokalne oddziały FG. W Polsce jako pierwsza temat poruszyła youtuberka Dama Kier w tym filmie. Zapraszam Cię, Czytelniku i Czytelniczko, do zapoznania się z wywiadem ze spiritus movens polskich działań na rzecz ofiar Kręgów Śmierci.

***

Julia Koral: Jak dowiedziałaś się o Grupach Śmierci?

Dama Kier: Dowiedziałam się o Grupach Śmierci od kilku osób z hiszpańskiej społeczności, do której należę. Po filmie o kocie w blenderze podniosła się spora debata i zaczęto szukać źródła filmu. Wątek rozrósł się do gigantycznych rozmiarów. Sama nie angażowałam się w ten przypadek, podejrzewając, że jest to jednorazowa sytuacja, a kiedy znajdą winowajcę, to (starą zasadą internetu) zadbają o to, żeby ten człowiek nigdy więcej nie dopuścił się podobnych czynów. Byłam dość zdruzgotana, gdy dotarła do mnie informacja, że nagranie pochodzi z Chin i jest częścią większej układanki. Wiem też, że różni ludzie dowiedzieli się o siatkach torturujących zwierzęta z różnych źródeł, finalnie lądując w jednym wątku. Pseudosatanistyczne oraz nazistowskie grupki na Facebooku czy Whatsappie używały tych nagrań jako swojego edgy kontentu.

J.K.: Jaka jest szacowana skala problemu?

D.K.: Naprawdę jest to trudne pytanie. Przy konsultowaniu problemu z aktywistami z Chin dostałam informacje, że podobne przypadki bestialskich tortur na zwierzętach są ostatnio odnotowywane w wielu państwach na świecie. Mamy sytuację z Litwy, gdzie doszło do ukrzyżowania kilku kotów. W Kanadzie za zamęczenie kota na transmisji na żywo i wyrzucenie go przez okno odbył się brutalny akt samosądu na nastolatce. W Turcji tortury na zwierzętach powiązane są z promowaniem terroryzmu. W Rosji nieletni na polecenie administratorów grup mordują swoje zwierzęta i piszą ich krwią nazwy grupek, do których przynależą, a to wszystko odbywa się w klimacie sekty.

W Polsce mieliśmy sytuacje ugotowania ptaków żywcem oraz przecięcia kota gilotyną. Według moich ustaleń, którym nie powinniśmy jednak ufać w stu procentach, ponieważ OTOZ  [Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Zwierząt] nie udzielił mi potrzebnych informacji, wynika, że przypadek z gilotyną jest trochę bardziej skomplikowany. Z dużym prawdopodobieństwem nastolatkowie byli po prostu w posiadaniu filmu i nie dopuścili się pozbawienia kota życia.

Jednakże nie mam dowodu na to, czy przypadkiem OTOZ nie ma jakiejś zmodyfikowanej wersji nagrania, nie wiem, co skłoniło ich do wysnucia takich wniosków, bo oskarżenia są konkretne. Nie wiem też, czy w ogóle mają ciało kota – jeśli tak, to zmienia postać rzeczy. Tego typu sposób uśmiercania zwierzaka był widywany już wcześniej, metoda morderstwa zgadza się z metodami stosowanymi przez chińskich oprawców. Tak samo jest z filmami z blenderem. To nie była pojedyncza sytuacja. Więcej niż jedna osoba dopuściła się takiego okrucieństwa. Tu więc rodzi się kolejne pytanie, czy nastolatkowie od gilotyny pobrali film z gore stronki, czy może ktoś bawi się w polską wersję chińskich red roomów i repostuje kontent z Chin do dopiero budowanej społeczności.

Mamy więc siatkę zależności, której powinny przyjrzeć się odpowiednie służby.

Kiedy robiłam film o red roomach, skala nadużyć wydawała mi się czymś niezwykłym. Bestialstwo oraz ilość ofiar przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Warto też zaznaczyć, że problem nie jest, tak jak mogłoby się wydawać, lokalny. Szeregi chińskich grup zasilają ludzie, którzy planują wyjechać na studia za granicę. Na celowniku są Australia, Stany Zjednoczone, ale też Europa. Jeden z oprawców kotów z najliczniejszym dorobkiem opuścił swój kraj. Obecnie przebywa w USA, konkretnie w Brooklynie.

Fot.: Feline Guardians Without Borders

J.K.: Jak długo trwa działalność takich grup?

D.K.: Cała ta makabra wyszła na światło dzienne wiosną 2023 roku, ale niektórzy członkowie tych grup mają zadziwiająco długi staż w produkcji filmów snuff. Zanim jeszcze połączyli się w kolektyw, działali samodzielnie. Kilkoro z nich przez ponad dekadę okazjonalnie zamęczało zwierzęta. Teraz, kiedy utworzyli sobie struktury, działają masowo. Mają swoje strony, swoje grupy i podgrupy. Chińskie społeczności tego typu charakteryzują się wysokim poziomem organizacji. Mają ekspertów IT, rekruterów, którzy są skupieni na werbowaniu łatwych do manipulacji nastolatków. Są ludzie odpowiedzialni za segregację między grupami otwartymi a zamkniętymi. To, co zdziwiło mnie najbardziej, to zespół pomocy, który oferuje łączenie jednego użytkownika z drugim oraz specjalne zespoły, zarządzające społecznościami na Telegramie. Myślę, że dojście do takiego poziomu organizacji zajęło im przynajmniej kilka miesięcy, a że działali sprawnie w chwili wykrycia, to przypuszczam, że wszystko miało swój początek w okresie pandemii – podobnie jak wzrost zainteresowania pornografią dziecięcą.

J.K.: Co odpowiedziałabyś osobom, które mówią, że przeciętny Chińczyk nie ma dostępu do Telegrama, więc nie ma reakcji społecznej?

D.K.: Jest to proste kłamstwo, którego żadna myśląca osoba nie przełknie. Istnieje taka globalna zależność w wirtualnym świecie – im naród bardziej uciskany, tym więcej dróg znajduje, by walczyć o swoją niezależność. Żeby swobodnie poruszać się po sieci, wystarczy mieć VPNa. Rządowe organizacje mogą rozpisywać się o Wielkiej Zaporze Sieciowej, o karach za używanie niezatwierdzonych przez rząd aplikacji oraz o możliwych konsekwencjach za złamanie zasad, ale prawda jest taka, że wszystko jest powszechnie dostępne. Nowe pokolenia, które wchodzą do internetu, wykorzystują wachlarz możliwości, by w pełni korzystać ze zbanowanych aplikacji, mediów oraz stron. Tak też jest w przypadku Telegrama.

J.K.: Jak Ty sobie radzisz emocjonalnie z zajmowaniem się tym tematem?

D.K.: Nie dotyka mnie to emocjonalnie. Rozumiem, jaką wagę ma ta sprawa i z jakim poziomem makabry się mierzymy, więc to nie czas na pozwalanie, by emocje dyktowały mi, co mam robić. Nie będę jednak ukrywać, że jestem zawiedziona tym, w jaką stronę zmierzamy.

J.K.: Z jakim odzewem spotkał się Twój materiał?

D.K.: Z powodu poziomu przemocy większość nie obejrzała materiału do końca, ale i bez szczegółowych opisów, mnóstwo osób zdecydowało zaangażować się w pomoc. Oprócz kilku jednostek, szukających poklasku przez głoszenie nie do końca logicznych twierdzeń, nie odnotowałam negatywnego odbioru. Po publikacji materiału ilość podpisanych petycji gwałtownie wzrosła. Mamy w planach protesty, które podnosiłyby świadomość społeczeństwa. Ludzie planują rozwieszać plakaty oraz informować o patologii w szerokim zakresie. To świadczy o nas, jako globalnej, internetowej społeczności bardzo dobrze. Przekuwamy słowa w czyny. Stajemy bez strachu przed zagrożeniem i zdecydowanie się mu sprzeciwiamy. Jesteśmy opozycyjnym kolektywem, który napędzany jest wzajemną siłą walki o sprawiedliwość.

J.K.: Jaka jest reakcja chińskiego społeczeństwa na działalność aktywistów?

D.K.: Nie mam wystarczających danych, by rzetelnie się na ten temat wypowiedzieć, ale wiem, że przez stopień okrucieństwa Grup Śmierci, zaczęto zwracać szczególną uwagę na niepokojące zachowania wobec zwierząt. Ostatnio złapano mężczyznę, który usiłował schwytać kilka bezdomnych kotów. Jednemu zwierzakowi złamał nogę. Przechodnie, będący świadkami całego zajścia interweniowali. Okazało się, że był to członek siatki, który studiował na uniwersytecie w Hunan. Staramy się wyrzucić go z uczelni, tak samo jak poprzednich dwóch oprawców.

Chińscy aktywiści rozrzucili też ulotki informujące o sytuacji z dachu budynku, paraliżując w ten sposób ruch, a to wydarzenie rozniosło się po Weibo. Na innym uniwersytecie, gdzie jeden ze studentów podrzucał zamordowane zwierzęta na teren uczelni, zorganizowano akcję składania kwiatów oraz przynoszenia kocich zabawek, by uczcić pamięć tych, których uratować się nie udało. W Chinach, dzięki streamom z karmników dla bezdomnych kotów, świadomość społeczna wzrosła i wiele wskazuje na to, że rosnąć będzie nadal. Nie jest idealnie, bo ostatnio zatłuczono pałką psa, który był pupilem w tamtejszym odpowiedniku gimnazjum. Powodem był brak szczepienia przeciwko wściekliźnie. Nagranie wylądowało w sieci, a że akt okrucieństwa przeprowadzony został na oczach uczniów, podniosły się debaty na temat moralności. Każda zmiana zaczyna się od stawiania małych kroczków. Tak jest też w tym przypadku.

ZAINTERESOWAŁ CIĘ TEMAT? PODEJMIJ DZIAŁANIE!

PODPISZ PETYCJĘ: https://www.felineguardians.org/take-action

DOŁĄCZ DO SPOŁECZNOŚCI FELINE GUARDIANS: https://www.instagram.com/feline_guardians/

Źródła: https://www.felineguardians.org/; film Damy Kier: https://www.youtube.com/watch?v=A7H27IiIris&t=736s; film Yard Fish: https://www.youtube.com/watch?v=17oWKTXpBWE&t=8s; film Ally from China: https://www.youtube.com/watch?v=GY_zP4uOiAE&t=952s

Fot. nagłówka: Feline Guardians Without Borders

O autorze

Studentka V roku dziennikarstwa. Absolwentka studiów artes liberales. Wierzy, że rzetelne dziennikarstwo ma potencjał zmiany społecznej. Prywatnie mól książkowy i gamerka.