Byliście kiedyś na koncercie zespołu, o którym nie mieliście żadnego pojęcia? Jest to doświadczenie co najmniej dziwne, jednocześnie ciekawe, ale też trochę nieprzyjemne, ciężkie do opisania – widzisz wszystkich tych fanów stojących przy scenie, bawiących się, śpiewających (jeśli piosenka na to pozwala), czasami nie słychać nawet wykonawcy. Aż chce się poczuć te emocje towarzyszące wszystkim dookoła, ale mimo wszystko czuć dystans pomiędzy tym, co się dzieje dookoła, a tobą. Większość czasu w takiej sytuacji najlepiej jest po prostu skupić się na muzyce, dać szansę – a może akurat mi przypadnie do gustu?
Dowiedz się więcej »Kultura na wakacje: „You may just like the opening band…”