Seria zamachów stanu i pogłębienie społecznej niestabilności w Afryce nosi znamiona głębokich wpływów zewnętrznych. Najciekawszy w tej relacji jest motyw wykorzystywania mentalności ofiary, przez obie strony.
Live-Aid
Obecne uzależnienie od zewnętrznych sił jest ledwie kontynuacją problemów, które trawią Afrykę od lat. Najbardziej groteskowym tego przykładem jest akcja Live-Aid (ta sama, na której Freddie Mercury dał najlepszy koncert w historii rocka). W 1985 roku władze Etiopii postanowiły wykorzystać zamieszki na północnym-wschodzie kraju na własną korzyść. Plan zakładał relokację tamtejszej ludności z jej rdzennych terytoriów i przeniesienie na południe, aby wykorzystać ich do pracy w wielkich krajowych zakładach rolnych.
Ówczesne etiopskie władze nie miały jednak wystarczającej siły sprawczej, aby przeprowadzić operację, więc wprowadziły w życie groteskowy plan. Zakładał on stworzenie w wybranych regionach kryzysu humanitarnego tak, aby zwabić tam zachodnie organizacje, które miałyby pomóc w „ucieczce”. Tak się stało. Poprzez mordy, grabieże, gwałty i ogólną przemoc, etiopski reżim wywołał exodus ludności na południe. Następnie zaprosił międzynarodowe organizacje, aby te na własne oczy zobaczyły skutki „suszy”, która trawi kraj i zmusza ludność do ewakuacji. Choć organizacje takie jak UNHCR wykryły podstęp, to znalazły się i takie, które bez mrugnięcia okiem zgodziły się na warunki reżimu. Przy ich pomocy setki tysięcy ludzi zostało przetransportowanych ze swoich domowych regionów na południe, gdzie ich dalszy los był nieznany. Tak właśnie wokalista Queen, nabrany jak całe zachodnie społeczeństwa, wykorzystał swój głos, by wesprzeć brutalny reżim.
Pryzmat ofiary
Ta sytuacja świetnie ukazuje wzajemne postrzeganie się obu stron. Fakt, że tak wielka część zachodnich społeczeństw dała się nabrać na etiopską bajkę, a także ich przekonanie, że kompletnie nie znając realiów, mogą wkroczyć na miejsce i realnie pomóc, pokazuje bezwarunkowy odruch postrzegania Afryki jako bezradnej. Kontynentu, w którego interesy można po prostu ingerować. Z drugiej strony natomiast, przerażający plan etiopskiego reżimu, w którym to mordercy przedstawiają swoje własne zbrodnie jako katastrofę naturalną i pozują na ofiary, by uzyskać pomoc w swoich zbrodniczych zamiarach, pokazuje przekonanie i jednocześnie przywiązanie samych Afrykańczyków do tego, że w swoich wewnętrznych sprawach zawsze mogą wykorzystać zewnętrzne zaangażowanie.
Traktowanie Afryki jako słabszej, potrzebującej pomocy lub łatwej do wykorzystania cechuje optykę obu stron w relacjach krajów afrykańskich z krajami z zewnątrz. Świetnym przykładem tego jest natłok zamachów stanu (siedem w 3 lata) w regionie Sahelu. Seria przewrotów w jednym z najbiedniejszych miejsc świata była motywowana głównie pobudkami osobistymi – chęcią przejęcia władzy.
Przyszłość Sahelu
W tym kontekście ważniejsze są jednak konteksty kulturowe i antykolonialne urazy, które zostały wykorzystane przez puczystów, aby zmotywować obywateli do poparcia zmiany władzy. Buntując się wobec zachodnich wpływów – obecności amerykańskich i francuskich żołnierzy, Afrykanie pchnęli się w objęcia innych mocarstw – Rosji i Chin. Nawet na samym kontynencie linia podziału po przewrocie w Nigrze biegła zgodnie z interesami globalnymi, a niekoniecznie afrykańskimi. ECOWAS stanął po stronie wyganianych Francuzów, a puczyści z Mali, Burkina Faso i samego Nigru po stronie Rosji. Podczas marszów poparcia dla nowych władz, rosyjskie flagi były widoczne prawie tak często, co narodowe.
To właśnie ten odruch – zwracanie się w stronę wpływów obcego mocarstwa, czy to pozytywnych, czy negatywnych jest tym, co będzie hamować Afrykę w jej tak pożądanym rozwoju. Oczywiście, dzięki chińskim autostradom komunikacja będzie prostsza, amerykańscy żołnierze sprawią, że afrykańskie towary będą dopływać do celu, a obecność francuskich czy rosyjskich sił pokojowych uspokoi nastroje, panujące w części regionu. Jednak by sięgnąć po prawdziwą niezależność, niewidzianą na tym kontynencie od wieków, a obecnie będącą zdecydowanie osiągalną, kraje afrykańskie, głównie w wymiarze wewnętrznej polityki, będą musiały się skupić na integracji i własnych potrzebach.
Fot. nagłówka: Rex Features
O autorze
Zafascynowany tym, jak właściwie działa świat, piszę (i mówię) o polityce międzynarodowej. Kierowany tym poczuciem zacząłem pisać artykuły do Kongresów już w lutym 2022 roku, a obecnie tworzę mój autorski podcast - Sprawy Uparcie Międzynarodowe.