Przejdź do treści

Sparta, czyli ogniem i mieczem; Hellada cz. III

W drugiej części Hellady – serii artykułów poświęconych właśnie tej tematyce – starałem się przybliżyć ustrojowy obraz ateńskiej polis; zmiany instytucjonalne, które poczyniły Ateny w ciągu pierwszych lat swojego działania. Natomiast teraz przyszedł czas na głębsze omówienie ustroju Sparty, która przecież stała się współczesnym synonimem walki do ostatniej kropli krwi. Pomimo różnic między tymi dwoma systemami politycznymi, to właśnie Ateny i Sparta pierwszy raz w historii pokazały, jak można ze sobą współpracować.

Oligarchia siłą

Przechodząc dalej, nie można nie zwrócić uwagi na ustrój politycznych Sparty – drugiej po Atenach ważnej Polis. Określić ten system oligarchicznym to za mało, stanowi on w pewnym sensie syntezę monarchii, demokracji oraz oligarchii. Ciężar rządzenia spadał w głównej mierze na arystokratów, co potwierdza stwierdzenie, iż stanowi on poniekąd continuum oligarchiczno-diarchistyczne. Jednakże nie można zapomnieć o dość znaczącej roli królów w polityce zagranicznej, było ich dwóch, a w czasie wojny sprawowali najwyższe dowództwo. Cieszyli się również pewnymi kompetencjami władzy sądowniczej, przewodzili ceremoniom religijnym oraz posiadali najlepsze ziemie na terenach zamieszkiwanych przez periojków.

Podludzie, Spartiaci i geje

Struktura społeczeństwa Sparty wyróżnia się pewnymi elementami niespotykanymi w Atenach. Chodzi mianowicie o helotów, którzy byli wiecznymi niewolnikami spartiatów, aczkolwiek o niższym statusie od niewolników. Nie wiadomo o nich wiele, poza faktem, iż prawdopodobnie zostali podbici przez Spartę oraz zapewniali swoim panom pokarm i środki niezbędne do życia. Uprawiano na nich polowania oraz traktowano jak podludzi. Był to przywilej spartiatów, którzy sprawowali w Sparcie rzeczywistą władzę. Sytuację tę można poniekąd porównać z mitem pochodzenia chama na ziemiach polskich, utożsamiając sarmatów ze spartiatami. Cieszyli się wolnością polityczną i osobistą, w zakresie, jakim można oczekiwać tego od oligarchii, oraz zapełniali szeregi w wojsku. I właśnie ten sposób życia nazywali „diaitą”, która obowiązywała każdego mężczyznę bez względu na majątek. Był to przejaw w pewnym sensie równości, zresztą spartiaci wzajemnie określali siebie „homoioi’ami”, co oznacza równy. Chłopcy byli zobowiązani do szkolenia wojskowego od 7 roku życia do 20, kiedy to ostatecznie stawali się obywatelami (choć nadal byli zmuszani do życia w koszarach).

Sposób przygotowania do służby miał odzwierciedlać najgorsze warunki, jakie tylko można sobie wyobrazić. Chłopcy byli zmuszani chodzić bez ubrania – czy to podczas upału lub mrozu – oraz polować w celu przeżycia. Interesujące jest ich podejście do seksualności, które zostało poniekąd na nich wymuszone. Z uwagi na brak towarzystwa kobiet, a konieczność ciągłego przebywania z kolegami w koszarach, większość mrożących krew w żyłach wojowników była orientacji homoseksualnej. Fakt ten pomimo pozorów umocnił rolę kobiety w życiu społecznym. Spartanka cieszyła się zdecydowanie większą wolnością osobistą, aniżeli trzysta lat później rzymianki, które musiały mieć przy sobie swoich tutorów (mężczyznę odpowiadającego za zachowanie kobiety). Mogły podpisywać umowy, a przede wszystkim uczestniczyć w życiu społecznym bez potrzeby zamążpójścia. W strukturze społecznej Sparty występowała jeszcze jedna grupa, a mianowicie wspomniani już wcześniej – periojkowie. Byli oni zazwyczaj obcokrajowcami, którzy cieszyli się jedynie wolnością osobistą. Uprawiali ziemię oraz wchodzili w skład armii.

Ateny i Sparta

Charakter obu polis zapisał się w pamięci Europejczyków, aż do dzisiaj, a pozostałość z ustrojów politycznych widać na obecnej scenie politycznej państw europejskich. Szczególnie dorobek integracyjny Unii Europejskiej odnosi się do zasady poszanowania demokratycznej formy państwa, co Konstytuanta Rzeczpospolitej Polskiej z 97 roku wprost zapożyczyła do drugiego artykułu Konstytucji RP. Z drugiej strony wojskowość i dyscyplina Sparty jest we współczesnym dyskursie utożsamiana jako symbol siły i potęgi. Szczególnie pod tym względem sławna jest obrona pod Termopilami, która później będzie używana na określenie rozpaczliwych bitew. Pomimo przegranej są symbolem odwagi i waleczności, jak przykładowo bitwa pod Wizną, gdzie jeden polski żołnierz przypadał na czterdziestu niemieckich.

Wojna o ziemię i wodę

Wraz z ekspansją Persji jońskie posiadłości zostały podbite oraz podporządkowane Cyrusowi Wielkiemu. Co warto podkreślić, w rzeczywistości nie była to krwawa okupacja i grabieże, ale formalna zmiana władzy. Grecy nadal mogli cieszyć się wolnością oraz praktykować swoją kulturę. Pomimo to na początku V wieku p.n.e. greckie polis wzniosły bunt przeciwko Persji oraz zwróciły się o pomoc do swoich hellenistycznych sojuszników. Pomoc przybyła jedynie od Aten i Eretrii, które po upadku powstania spotka zemsta.

W 492 roku p.n.e. w stronę Grecji wyruszyły perskie wojska pod dowództwem Mardoniosa – zięcia Dariusza. Grecki historiozof mówi o tym tak: „Persowie maszerowali przez Europę – na Eretrię i Ateny. Te dwa miasta stanowiły pretekst do wojny; nosili się jednak z zamiarem podbicia […] jak największej ilości miast helleńskich”. O ile udało się im podporządkować Macedonię, tak jednak katastrofa morska – spowodowana przez wiatr – uniemożliwiła im dalszy podbój, zatem zawrócili. Jednakże rok później Dariusz zażądał od władców miast helleńskich „ziemi i wody”, co należy rozumieć przez współczesnych jako żądanie poddania się perskiemu władcy. Ultimatum odrzuciły Sparta i Ateny. W 490 roku p.n.e. Persowie zaatakowali Ateny, natomiast sama bitwa odbyła się pod Maratonem, gdzie dziesięć tysięcy hoplitów zmusiło do odwrotu około dwudziestu tysięcy perskich wojowników.

Powyższa bitwa nie oznaczała jedynie zwycięstwa, ale również została owiana legendą. Z Maratonu do Aten pobiegł goniec w celu obwieszczenia zwycięstwa w bitwie. W rzeczywistości – jak to zazwyczaj legendy – jest ona fantazją ówczesnych kronikarzy. Filippides – bo tak się nazywał goniec – miał zostać wysłany z Aten do Sparty w celu wezwania posiłków, co w przeliczeniu stanowi około 240 kilometrów dystansu. Praktycznie jest to możliwe, szczególnie biorąc pod uwagę, iż Filippides ponoć potrafił biec bez wytchnienia przez cały dzień. Później natomiast miał znowu przybiec do Aten, a dalej w stronę Maratonu i z powrotem, co razem wynosi pięćset sześćdziesiąt kilometrów. O ile można dać wiarę w jego wyczyn na dystansie Sparta – Ateny, to już historia zakładająca, iż przebiegł wyżej wymienioną odległość, budzi wielkie wątpliwości. Prawdopodobnie zawiódł w tej kwestii Lukian, który błędnie uznał Filippides’ a za anonimowego gońca, któremu zawdzięczamy współcześnie znany nam bieg maratoński. Jednakże dyscyplina ta została wprowadzona do programu nowożytnych igrzysk olimpijskich dopiero w 1894 roku przez francuskiego uczonego Michela Breala.

Kolejna porażka wojsk perskich zmusiła ich do ponownego powrotu, co umożliwiło Hellenom przygotowanie się na następny atak. Pozwoliło to Ateńczykom na zbudowanie budzącej podziw floty morskiej. Jednakże pokój nie mógł trwać długo. Po śmierci Dariusza, jego syn i następca, Kserkses zgromadził ogromne wojsko z całego imperium. Tym razem Persowie zdecydowali się przeprowadzić inwazję lądową i morską. Od północy maszerowała armia, która miała już nie tylko poddać w niewolę helleńskie polis, ale również zrównać je z ziemią. Pomimo takiej wizji, jedynie 31 z około tysiąca polis stanowiło opór. W roku 480 p.n.e. siły koalicji antyperskiej pod dowództwem króla Sparty – Leonidasa – zmierzyły się z agresorem pod Termopilami. Z uwagi na położenie hoplicka falanga nie miała przeciwnika w Persach. Jednakże pewien pasterz Efialtes z Malis wskazał napastnikowi ścieżkę, która umożliwiła Persom przejęcie inicjatywy. Na polu walki pozostało trzystu spartiatów, którzy w ostateczności zginęli w walce. Pomimo bohaterstwa wojowników Sparty, bitwa była przegrana, co dało możliwość utworzenia teatru wojny w głębi terytorium Grecji. Ateny zostały ewakuowane, a dalszy los Hellady miał zostać potwierdzony w następnej potyczce.

Rok po bitwie pod Termopilami, miała miejsca bitwa morska pod Salaminą. Miała ona być początkiem końca świata, jakiego dzisiaj znamy z pism starożytnych kronikarzy. Wynik bitwy był taki pewny, iż nawet na brzegu zatoki swoją siedzibę znalazł sam Kserkses, którego najwidoczniej bardzo interesowała zemsta na Hellenach. Perska flota była bardziej liczna, aczkolwiek słabiej wyszkolona i nowocześniejsza od swojej greckiej odpowiedniczki. W głównej mierze to Ateńczycy wygrali tę bitwę, a to z uwagi na nowy kształt łodzi oraz warunki atmosferyczne. Dowódca sił greckich Temistokles wykorzystał wiatr oraz manewrowość swojej floty do zniszczenia perskich ambicji i odwrócenia szali zwycięstwa. Koniec wojen persko-greckich zatwierdził tzw. pokój Kalliasa, choć nie wiadomo dokładnie, czy został on formalnie przyjęty przez władcę Persji. Na podstawie traktatu Kserkses zobowiązał się do wycofania swojej floty z Morza Egejskiego oraz niezbliżania swoich jednostek bliżej, jak na jeden dzień jazdy konno. Persja straciła również swoje wpływy we wszystkich greckich polis w Azji Mniejszej. Z drugiej strony antykoalicja perska – czyli związek Helleński – obiecał, iż nie sprzymierzy się z żadnym wrogiem Imperium oraz nie naruszy jego terytorium. Pomimo iż, Persja już nigdy nie zaangażuje się militarnie w konflikty z Helladą, tak jednak posługując się dyplomacją, znowu uzyska hegemonię nad greckimi polis w Azji mniejszej.

CIĄG DALSZY NASTĄPI…

Fot. nagłówka: Historia Powszechna Portal Historyczny

O autorze

Uczeń Katolickiego Liceum Ogólnokształcącego im. Jana Pawła II w Żarach. Interesuje się polityką, historią oraz prawem. Finalista 63 edycji Olimpiady Wiedzy o Polsce i Świecie Współczesnym.