Wraz z zakładaniem pierwszych osad, tworzeniem więzi pomiędzy nimi, a później powstawaniem pierwszych zorganizowanych struktur państwowych wykształciły się pewne zasady i normy, obowiązujące w danej społeczności. W latach pomiędzy 1792 – 1950 p.n.e. doszło do wydania na świat jednego z najstarszych kodeksów prawnych, porządkujących te zasady, wyrytego w diorycie kodeksu Hammurabiego. Charakterystyczną cechą każdego systemu sprawiedliwości jest kara. Nieprzestrzeganie zasad musi być usankcjonowane – tylko wtedy wyryte lub wypisane słowa mają znaczenie i siłę wiążącą.
„Istota niezwykła, ucieleśniająca zarazem postrach i więź społeczności ludzkiej” – cytuje de Maistre ’a Traverso w książce Europejskie korzenie przemocy nazistowskiej.
Jak pisze Traverso, pierwszych katów począwszy od starożytności, po średniowiecze, nowożytność i koniec XVIII w. otaczała dwuznaczna aura. Zawód ten był nieodzowny, a jednocześnie hańbiący i niegodny, zawód egzekutora prawa, bez którego żadne zasady nie miałyby sensu. Za Dawnego Ustroju, przed rewolucją francuską kat był w pewnym sensie aktorem, a proceder wykonania kary śmierci publicznym spektaklem, przyciągającym wielu gapiów, ogłaszanym powszechnie i odbywającym się w centralnej części miasta. Zakończenie życia człowieka na różnoraki sposób – powieszenie, ścięcie, wypatroszenie – było liturgią cierpienia, wydarzeniem, które pozwalało tłumowi odbyć spotkanie z najbardziej tajemniczym zagadnieniem życia ludzkiego, któremu stronnice poświęcali wielcy filozofowie, poeci, literaci i duchowni przywódcy.
Wszystko zmieniło się w ostatnich latach XVIII w. Rewolucja francuska obaliła stary porządek, burząc feudalną strukturę społeczeństwa i archaiczny podział stanowy, na którym traciło około 90% społeczeństwa. Wraz z przewrotem przyszedł terror, w czasie którego zastosowano nowy sposób mordowania – poprzez maszynę.
Sprowadzona z Włoch do Francji i tam ulepszona, z inicjatywy doktora Guillotina maszyna, pozwalała ścinać ludzkie głowy z szybkością i niezawodną precyzją, jakiej nigdy nie osiągnąłby człowiek. Była ona momentem przełomowym ludzkości w zakresie zadawania śmierci. Osławiony kat de Maistre’ a usunięty został w cień – zamienił się w zwykłego urzędnika, pozbawionego całej swojej mocy i splendoru, jaki dawała mu niegdyś główna rola w spektaklu egzekucji. Jego miejsce zajęła maszyna.
Taką rewolucję opiewana jako postęp, sukces humanitaryzmu. Działo się tak nawet pomimo terroru jakobińskiego, a później białego. Wyeliminowała ona w końcu cierpienie, zastąpiła niepewną, ludzką rękę kata surową precyzją ostrza opuszczonego z wysokości na szyję skazańca. Śmierć stała się szybka, praktycznie bezbolesna. W ten sposób nastąpił zanik egzekucji, postrzeganej jako widowisko, spektakl.
Wkrótce potem nastąpił proces odsunięcia procederu wykonania kary śmierci z codziennego życia ludzi i pierwszych stron gazet. Egzekucja stała się czymś, wykonywanym na uboczu. W XIX w. podobną rewolucję przeżył przemysł rzeźniczy. Niegdyś położone w centrum miast, rzeźnie wyparte zostały poza granice ośrodków życia społecznego, na przedmieścia.
Kolejnym kamieniem milowym jest pierwsza wojna światowa, która raz na zawsze zmieniła oblicze konfliktu zbrojnego. Wielka wojna w niczym nie przypominała XIX-wiecznych starć – stosunkowo szybkich, zazwyczaj paroletnich. Planowana niemiecka wojna błyskawiczna zamieniła się w wojnę na wyczerpanie, a zwycięski marsz na Paryż w mokre i ciasne okopy. Kombatanci pierwszej wojny światowej w swoich wspomnieniach i relacjach opisywali często mrożącą anonimowość wroga. Mało tego – śmierć często nie przychodziła z rąk wrogiego żołnierza. Przychodziła ona ze strony zimnej i bezlitosnej maszyny. Niesiona była przez mechaniczne potwory – nowoczesne wynalazki, takie jak czołgi, samoloty, artyleria i miotacze ognia. W trakcie pierwszej wojny światowej zastosowano także broń chemiczną, co stanowiło pogwałcenie międzynarodowych zasad. Nie jest zaskoczeniem, że proceder, który się wtedy rozpoczął, swoją pełnię osiągnął w trakcie drugiej wojny światowej, podczas której żadne przepisy się nie liczyły.
Druga wojna światowa była naturalną konsekwencją pierwszej. Pokonane Państwa Centralne oraz bolszewicka Rosja zostały zupełnie odizolowane lub pozbawione możliwości szybkiego odbudowania się i rozwoju. Z frontu nie wróciło 35% Niemców w wieku 19-22 lat. Ta ofiara okazała się nie tylko daremna – została za nią Rzesza srogo ukarana. Sentymentalny Clemenceau proponował nawet rozbiory Niemiec, w których udział wziąć miałaby także Polska. Takie upokorzenie doprowadziło do tymczasowego wymazania tematu wojny z przestrzeni publicznej. Carat w Rosji upadł 1917 r., władzę przejęli bolszewicy, kierujący się doktryną rewolucji robotniczej, niemającej zatrzymać się na Rosji. Ententa odmówiła jakichkolwiek kontaktów dyplomatycznych z nimi. W ten sposób w latach 30 XX w. Hitler i Stalin stali się dla siebie naturalnymi sojusznikami taktycznymi.
W czasie drugiej wojny światowej zmieniło się przedstawianie żołnierza w kulturze masowej. Jej poprzedniczka raz na zawsze obaliła mit wojownika, pola bitwy jako miejsca chwały wygranego. Przez żołnierzy okopy opisywane były jako cmentarze, a ich zadaniem stało się naciskanie spustu zabójczej maszyny. Podobnie jak kat w rewolucyjnej Francji stracili siłą sprawczą i sprowadzeni zostali do roli „pomocnika” w procesie zadawania śmierci, zależącym teraz już w głównej mierze od mechanicznego urządzenia. W okopach Wielkiej Wojny hartowała się nowa etyka i nowa mentalność, bez której masakry II wojny światowej by nie było – pisze Traverso.
Zmianę mentalności możemy zaobserwować na plakatach propagandowych czy pocztówkach, na których żołnierz przedstawiony jest jako pozbawiony wyrazu, zimny, wyrachowany i kolektywny, jeden z wielu takich samych postaci z karabinem w ręku. W pokonanych państwach rozwinęły się nowe idee, takie jak faszyzm, uznający wojnę już nie jako narzędzie, ale za za cel sam w sobie. Nazizm stawia sobie natomiast za cel biologiczną eliminację „rasy” ludzkiej, Żydów, przedstawianych na plakatach propagandowych w towarzystwie Trockiego jako komunistycznych spiskowców przeciw cywilizacji. Ruchy te, będące kontynuacją imperialistycznych, kolonialistycznych i rasistowskich tendencji, które swoje korzenie zapuściły już w XIX wieku, stanowiły podwalinę ideologiczną masowych zbrodni.
Naziści wytworzyli przemysłowy system zadawania śmierci, w którym jak w przedsiębiorstwie współdziałały nowoczesna technologia, podział pracy i administracyjna racjonalność – pisze Traverso. Szczególną uwagę autor Europejskich korzeni przemocy nazistowskiej przykłada rozbudowanemu aparatowi biurokratycznemu oraz zorganizowanym, wydajnym metodom produkcji przemysłowej, w tym wypadku – produkcji śmierci.
Auschwitz przyrównać możemy do fabryki, dysponującej racjonalną administracją, w której każdy urzędnik ma swoje ściśle określone zadanie. Wytłumaczeniem zbrodniarzy wojennych było wykonywanie rozkazów, a za ich sprawą jednej, nic samej w sobie nieznaczącej czynności. Znajduje to odniesienie w stwierdzeniu Webera, który moralną obojętność upatrywał jaką cechę nowoczesnej biurokracji. Powstałe w XIX w. metody organizacji fabryki, takie jak tayloryzm czy fordyzm za ideał pracownika uznawały odczłowieczonego, osobiście niezaangażowanego „fachowca”. To jest właśnie ideał propagandy nazistowskiej Niemca-patrioty, pogromcy zdradliwych Żydów i niebezpiecznych komunistów.
W obozach koncentracyjnych zastosowano zasady naukowego zarządzania systemem uśmiercania. Zgodnie z pracami Taylora, dotyczącymi maksymalizacji efektywności produkcji, dzieli się ją na kilka etapów. Naziści proces uśmiercania sprowadzili do: koncentracji, deportacji, grabieży mienia, pozyskiwania niektórych części ciał, gazowania i spopielenia zwłok. Jak pisze Traverso pewien lekarz z SS w Oświęcimiu określił to mianem taśmociągu śmierci. Ta „produkcja” była ściśle podzielona, rozdzielona pomiędzy „robotników”. Ideałem Taylora był robotnik odmóżdżony, wyzbyty intelektualności i mechaniczny. Tym celom służyła ścisła hierarchia, podział produkcji, oddzielenie procesu myślenia od wykonywania zadań. Połączenie racjonalnej biurokracji, fabrycznych zasad i agresywnej „biologicznej” propagandy doprowadziły do lat funkcjonowania systematycznych i wydajnych fabryk śmierci.
Źródło: Europejskie korzenie przemocy nazistowskiej, Enzo Traverso
Fot. nagłówka: Instytut Pamięci Narodowej