Przejdź do treści

Sezon ogórkowy w polskiej polityce

Wakacje letnie 2022 trwają już kilka dobrych tygodni. Uczniowie szkół podstawowych i średnich udali się na zasłużony odpoczynek. Studenci mimo okłamywania się, że już jutro zaczną przygotowywać się do pisania prac dyplomowych, również korzystają z czasu wolnego od uczelnianej gonitwy za wyższym wykształceniem. Większość Polaków jest w trakcie urlopu lub nie może się go już doczekać. Tak samo wydaje się być z polską polityką – jest ona na urlopie. Z pewnością można powiedzieć, że jednym z największych utrapień publicystów jest wypuszczenie artykułu, który nazajutrz stanie się nieaktualny. Być może tak stanie się i tym razem. Póki co się na to nie zapowiada.

Coś tam się dzieje

Już na wstępie artykuł ten można obalić, odnosząc się do szalejącej inflacji oraz stale utrzymujących się problemów związanych z koronawirusem. Jakkolwiek inflacja jest konkretnym tematem, a działalność rządu związana z próbami jej hamowania istotnym elementem gry politycznej, tak z powodu szerokich zawiłości ekonomicznych znajduje się raczej poza zasięgiem szerszego zainteresowania Polaków. Najprościej ujmując, jej temat zaczyna się i kończy podczas sięgania po produkty na półkach sklepowych. Z COVID-19 sprawa jest o wiele prostsza. Otóż do choroby jako społeczeństwo zdążyliśmy już przez parę lat przywyknąć. Mimo że nie należy jej bagatelizować, tak stała się ona zwykłym tematem zastępczym. Wspomniane kwestie są głównymi napędzającymi bieżącą politykę, lecz nie na tyle wystarczającymi, aby móc powiedzieć, że nie mamy do czynienia z pewnego rodzaju sezonem ogórkowym.

Przerwa

Wytłumaczenia należy szukać w tym, że politycy to też ludzie i jak zwyczajni obywatele część z nich udała się na odpoczynek wraz ze swoimi najbliższymi. Ci, którzy nie korzystają obecnie z urlopu, prowadzą głównie rozmowy z mieszkańcami swoich okręgów lub też uczestniczą w partyjnych zjazdach, ale czy te partyjne konwencje mają obecnie jakąś mocniejszą siłę przebicia się do elektoratu? Stawiam tezę, że nie. Nie tylko polskie społeczeństwo odetchnąć chce, choć na chwilę od codziennego karmienia ich obietnicami. Również w mediach masowych da się zauważyć wyhamowanie w nadawaniu przekazu politycznego. Nie tylko jesteśmy świadkami rotacji prowadzących w czołowych programach publicystycznych, ale też o wiele mniej ciekawymi postaciami do nich zapraszanymi. W samej polityce próżno teraz szukać jakichś spektakularnych roszad w składzie rządowym. Na horyzoncie nie widać ani przyszłego hegemona mającego zmienić polską scenę polityczną, ani potencjalnych koalicjantów z innowatorskim programem.

Poczekajmy

Dla wszystkich, na co dzień zainteresowanych polityką, taki okres nie jest wymarzonym w kwestii analizowania poczynań sejmowych oraz okołosejmowych. Ta polityczna posucha zdaje się minąć wraz z początkiem września. A może jednak będziemy mogli zaobserwować polityczną „bombę” już szybciej? Na razie odpoczywamy.

Fot. nagłówka: Paweł Jaskółka/PAP

O autorze

Student Uniwersytetu Śląskiego. Politolog z pracą licencjacką na temat relacji Unii Europejskiej z Federacją Rosyjską. Obecnie zajmuje się pisaniem pracy magisterskiej na temat byłych państw Jugosławii i ich stosunków z UE. Ponadto wielki entuzjasta piłki nożnej, pasjonat zarówno polskiego podwórka, jak i lig TOP5 oraz rozgrywek międzynarodowych. Hobbystycznie maniak Fifa Ultimate Team, obserwator Sejmu RP, interesujący się językami obcymi, a także zgłębiający wiedzę na temat stosunków międzynarodowych wraz z ich historią.