Przejdź do treści

Przeżyjemy w teatrze?

Schouwburg Ogterop Meppel theater

„Życie to nie teatr” –  śpiewał Edward Stachura w piosence, której przekorny sens można odczytać  jako opowieść o nieustannym udawaniu i nakładaniu masek jak w teatrze. A gdyby spojrzeć na te słowa trochę bardziej dosłownie? Czy na deskach teatru widzimy odbite jak w tafli wody życie?

Ucieczka od rzeczywistości

Trwająca nieprzerwanie od 2020 roku pandemia COVID-19 na nowo zdefiniowała ideę teatru, sztuki i kultury w ogóle. Muzea zaproponowały zwiedzającym możliwość oglądania dzieł online, ale teatr jak dowiódł okres postpandemiczny – najlepiej radzi sobie w warunkach stacjonarnych. W ramach spektaklu na świeżym powietrzu w Żagańskim Pałacu Kultury rozmawiam z reżyserem tamtejszego teatru im. Księżnej Doroty.

– Dzięki teatrowi możemy przeżyć takie sytuacje, jak np. pandemia żyjemy w dziwnych czasach. Teatr daje nam o tym zapomnieć, dlatego, że wcielając się w różne postaci, możemy zdystansować się od rzeczywistości mówi reżyser trzech jednoaktówek Czechowa, Tomasz Siemion Wystawione przez nas jednoaktówki nie tylko przenoszą widza w inną epokę, ale przede wszystkim pokazują, że ci ludzie mieli takie same problemy, jakie my mamy teraz.

Wizyty w teatrze stanowią więc pewną formę ucieczki od rzeczywistości, choć jak dowodzą tego nieśmiertelne historie spisane przez rosyjskiego dramatopisarza  ludzkość borykała się i wciąż boryka z takimi samymi problemami. Czy to jednak nie jest, jak na ironię, dość pesymistyczny wniosek z tych rozważań? Historia toczy się kołem, z którego nadal nie potrafimy znaleźć wyjścia.

– Teatr jest dla aktorów miejscem, w którym zmieniasz kompletnie swoją osobowość. Przestajesz być panem X, czy panią Y, a stajesz się postacią, którą masz na kartkach scenariusza. Musisz ożywić tę postać tak, by inni uwierzyli w jej istnienie. W teatrze zostawiasz za sobą wszystko, by stworzyć coś kompletnie nowego dodaje jedna z aktorek, Aleksandra Groszek.

Uwielbiany przez Szekspira motyw życia jako teatru rozbrzmiewa echem nawet w XXI wieku. Może być też sposobem na przepracowanie problemów, zarówno dla widza, jak i dla aktora.

Zwykła niezwykła kultura

Okres wzmożonej kwarantanny sprawił, że jako społeczeństwo zaczęliśmy zastanawiać się nad brakiem tego, co do tej pory uznawaliśmy za niezmienne i zwyczajne. Nagle wyjście do kina (czy nawet do sklepu) stało się wydarzeniem. Kiedy więc sale teatrów na nowo wypełniły się spragnioną wrażeń publicznością, kultura przeżyła swoisty renesans. Przynajmniej wśród części społeczeństwa, przyzwyczajonego do kulturalnego rozwoju. Dla pozostałych udział w artystycznej spuściźnie staje się powoli czymś nieobowiązkowym, a często nawet spychanym na dalszy plan.

Liczna publiczność, która przybyła, aby obejrzeć „Trzy komedie”, jednak zdecydowanie temu przeczy. Wśród widzów, oprócz osób dorosłych, pojawiło się sporo dzieci i młodzieży. Kiedy przez widownię raz za razem przepływały salwy śmiechu zastanawiałam się, jak to zjawisko skomentuje reżyser.

Najważniejsze dla aktora jest dawanie. Dawanie cząstki swojego doświadczenia, swoich emocji oraz swojej ekspresji komentuje Tomasz Siemion Oczywiście widzowie odwdzięczają się oklaskami, uśmiechem, a przede wszystkim tym, że tu przychodzą. To najważniejsza wartość w tym wszystkim dawać, a dzięki temu przyjmować.

Róbmy swoje

Jaki jest więc sens sztuki w XXI wieku? Czy wciąż potrzeba nam wzruszeń, gwałtownych emocji? A może nasza wrażliwość została stępiona na tyle, że nie potrafimy odnaleźć się w świecie subtelnych przekazów, niedosłownych znaczeń i teatralnych przenośni?

– Sztuka współcześnie ma na celu wyrażenie idei lub przenoszenie starych konwencji na nowoczesne sceny. Właściwie sztuka cały czas porusza albo nowe problemy (związane, np. z rozwojem technologii) albo stare, które znamy od podszewki twierdzi Aleksandra Groszek. – Trzeba przyznać, że mimo iż, jako aktorzy, staramy się jak najrealistyczniej oddać pewne rzeczy z codzienności, tak teatr nie powinien być realnością samą w sobie. To fikcja stworzona na potrzeby widowni, czy naszego własnego kaprysu.

Zwolenników tej fikcji jest na szczęście niemało. Obejrzenie sztuki teatralnej nawet w latach kryzysu może stać się remedium na nasze życiowe bolączki. Jak śpiewał Wojciech Młynarski: „Drobiazgów parę się uchowa, kultura, sztuka, wolność słowa, kochani, róbmy swoje!”.