Przejdź do treści

„Przesilenie Zimowe”: oscarowy plagiat?!

Chociaż zima już dawno minęła, „Przesilenie Zimowe” może nam zrekompensować niedosyt śnieżnych krajobrazów, zafundować nostalgiczną podróż do lat 70-tych oraz masę emocji. Te pojawiły się i poza ekranem, gdy przed Galą Rozdania Oscarów padły oskarżenia o rzekomy plagiat. Ale po kolei… 

Chcecie lecieć na narty prywatnym helikopterem mojego ojca? 

Dla uczniów Barton Academy nadeszła długo wyczekiwana przerwa świąteczna. Nie każdemu jest jednak dane spędzić ją w gronie najbliższych. Garstka zupełnie odmiennych chłopców zostaje w szkole. Jedni nie mogą sami lecieć na drugi koniec świata, drudzy w ramach buntu nie chcą podciąć hipisowskiej fryzury. Pozostali zaś… no cóż, po prostu mają nie przeszkadzać. Łączy ich jednak jedno – wszyscy są obrzydliwie bogaci i czeka ich świetlana przyszłość. Chociaż, co do tego ostatniego, ich surowy nauczyciel historii ma pewne wątpliwości. 

Przesilenie zimowe (2023) - Filmweb
fot. Filmweb.pl

Powszechnie nielubiany pan Paul, z braku alternatywy, godzi się zająć uczniami. Zgodnie ze swoimi metodami wychowawczymi stara się zająć czas wolny chłopców nauką i ćwiczeniami fizycznymi. Przy okazji nie znosi sprzeciwu i niezdyscyplinowania. Mimo to nawet on ledwo sobie radzi z napiętą atmosferą i konfliktami. 

Na szczęście, sytuację ratuje ojciec jednego z chłopców ze swoim prywatnym helikopterem. Przylatuje po syna z propozycją wypadu na narty również dla jego kolegów. Na nieszczęście jednego z uczniów, nieodebrany telefon od matki uniemożliwia mu jedyną drogę ucieczki.

Samotna wigilia 

W ten sposób kampus pustoszeje. Ogromne klasy i korytarze wypełniają napięcie i pretensje rodzące się między tytułowymi holdovers (niedobitkami): zgryźliwym historykiem Paulem, pyskatym uczniem Angusem i załamaną po śmierci syna, kucharką Mary. Z pozoru różni ich tak wiele, ale gdy spadają codzienne maski, znajdują nić porozumienia. Co prawda nieco niezręczną i ckliwą, ale w końcu to film świąteczny, w najlepszym tego słowa znaczeniu. 

Recenzja filmu „Przesilenie zimowe” z Da'Vine Joy Randolph
fot. Vogue Polska

Co najważniejsze, w tych bohaterów się wierzy, życzy się im jak najlepiej – i to z pozytywnym skutkiem. Niby wszyscy są samotni, ale jednak dostają coś od życia: nowy rok, nowe nadzieje, nieco przesłodzone zakończenie. Tak, żeby poczuć się zrozumianym i pocieszonym. 

A miało być tak pięknie 

To serio miała być pozytywna recenzja. Oscarowa produkcja zachwyciła mnie niepowtarzalnym klimatem lat 70-tych, sprzętem imitującym nagranie wykonane w tamtych czasach, wyważonymi dialogami, mistrzowską obsadą, ale przede wszystkim swoim ciepłem i subtelnością. 

Nie pozostawało mi nic więcej niż z niecierpliwością wyczekiwać rozdanie nagród. Zwłaszcza, że zebrało się całkiem sporo nominacji: za najlepszy film, dla najlepszego aktora pierwszoplanowego i aktorki drugoplanowej, za najlepszy scenariusz oryginalny (ekhem?!) i montaż. 

Przesilenie zimowe - recenzja filmu, który podbił świat - Twój Styl
Najlepsza aktorka drugoplanowa, fot. twój STYL

Finalnie Oscara przyznano Da’Vine Joy Randolph, okrzykniętej najlepszą aktorką drugoplanową. Z kolei reżyser filmu, Alexander Payne, został oskarżony o naruszenie praw autorskich i plagiat scenariusza. Oryginalny tekst miał powstać ponad dziesięć lat temu. 

Plagiat?! 

Oskarżenia wysunął twórca Simon Stephenson. W 2013 roku, scenariusz jego filmu trafił na tzw. czarną listę najlepszych niezrealizowane tekstów. „Frisco” miało być dramatem o zrzędliwym pediatrze, który dostaje pod opiekę nastoletniego pacjenta. Jak możemy przeczytać w raporcie Variety:

,,Dowody na to, że scenariusz „Przesilenie Zimowego” jest skopiowany linijka po linijce, są przytłaczające – każdy, kto spojrzy na nawet najkrótszą próbkę, prawie niezmiennie używa słowa bezczelny”.

David Hemingson i Alexander Payne nie odpowiedzieli na oskarżenia. Wygląda na to, że sprawa skończy się w sądzie.

Przesilenie zimowe - recenzja filmu - naEKRANIE.pl
fot. NaEKRANIE.pl

Trudno, z czystym sumieniem, polecić produkcję obarczoną takimi zarzutami. Ale aż chce mi się wracać myślami do tamtych  bohaterów, ich słodko-gorzkich sytuacji i magicznej scenerii. Taki film na spokojnie mógłby lecieć w telewizji w każde święta – chwilami dyskretnie w tle, a chwilami głęboko w każdym z nas.

Fot. nagłówka: Filmweb.pl

O autorze

studentka dziennikarstwa na UW. Uwielbia czytać literaturę piękną, oglądać thrillery psychologiczne i pisać wszelakie twórcze teksty: artykuły, opowiadania oraz wiersze.