W ostatnich dniach w mediach rozgorzała informacja o pracach Ministerstwa Edukacji i Nauki nad maturą z religii. Ministerstwo oraz przedstawiciele Kościoła katolickiego prowadzą bowiem rozmowy dotyczące dodania tego przedmiotu do listy rozszerzeń maturalnych. Budzi to ogromne emocje i jest kolejnym punktem spornym w kwestii roli religii w państwie.
Postaram się w sposób wyważony i merytoryczny skrytykować ten pomysł, ale również zaproponować ciekawą alternatywę dla tego rozwiązania – nieobowiązkowy przedmiot oraz egzamin z wiedzy z zakresu wyznań religijnych i zagadnień filozoficznych.
Dlaczego matura z religii to kiepski pomysł?
Programu nauczania religii nie ustala państwo, lecz poszczególne związki wyznaniowe. Analogicznie, to one powinny egzaminować chętnych absolwentów szkół średnich i nie powinno być to kompetencją organów państwowych. Nawet jeżeli w organizacji takiego egzaminu miałaby uczestniczyć Centralna Komisja Egzaminacyjna, to teoretycznie Kościół powinien układać zadania maturalne, zasady oceniania oraz powoływać egzaminatorów. Tak wynika z artykułu 25. Konstytucji, który nakazuje władzom neutralność światopoglądową oraz ustala wzajemną autonomię państwa i związków wyznaniowych. Wprowadzenie matury z religii przy jednoczesnej zgodności z tym zapisem jest zadaniem trudnym, które mogłoby doprowadzić do chaosu organizacyjnego.
Co z innymi wyznaniami niż rzymski katolicyzm?
Pomysł religii na maturze z założenia daje pewien przywilej osobom, które planują wstąpienie do katolickiego seminarium duchownego lub chcą studiować katolicką teologię. Nie należy jednak zapominać, że w naszym kraju żyją również wyznawcy innych wierzeń. Dlatego istnieją też miejsca, w których nauczana jest religia prawosławna, greckokatolicka, ewangelicka i inne. Doskonałym przykładem tej różnorodności jest miasto Kraków, gdzie w 2011 roku funkcjonowało osiem międzyszkolnych grup katechetycznych dla mniejszych wspólnot religijnych. Taka różnorodność oznaczałaby konieczność organizowania wielu różnych egzaminów, aby każdy zainteresowany mógł zdawać ten przedmiot we własnym wyznaniu. Jeżeli taka możliwość nie zostałaby zapewniona, mogłoby dojść do dyskryminacji członków innych wspólnot wyznaniowych niż Kościół katolicki. Tu należy znów przywołać artykuł 25. Konstytucji, który mówi o tym, że wszystkie związki wyznaniowe są równouprawnione.
Co religioznawstwo w szkole dałoby społeczeństwu?
Jestem jednak przekonany, że powinniśmy dążyć do obecności dodatkowych zajęć z religioznawstwa w każdej szkole. Mogłyby one nawet zastąpić lekcje religii, na które uczęszcza coraz mniej osób. Takie zajęcia mogłyby mieć ogromny wkład w edukację, ponieważ uczyłyby młodych ludzi patrzenia na świat z szerokiej perspektywy. A, przede wszystkim, byłyby elementem kształcenia w duchu tolerancji i różnorodności. Dałyby szansę poznania różnych poglądów, konfrontowania ich oraz wyrabiania własnych opinii. To szczególnie ważne przy obecnej polaryzacji polskiego społeczeństwa – musimy bowiem nauczyć się, że człowiek o innych poglądach jest po prostu człowiekiem o innych poglądach i nie musi być wcale naszym śmiertelnym wrogiem.
Co oznaczałoby to dla związków wyznaniowych?
Po kursie z religioznawstwa uczniowie zyskiwaliby szeroką wiedzę i rozszerzali swoje horyzonty myślowe. Ułatwiłby on osobom planującym zostanie duchownymi i studiowanie teologii aplikowanie na wymarzone studia. Zajęcia te mogłyby znacznie zmienić obraz polskiej religijności i ograniczyć w niej obecność fanatyzmu. Wtedy włączenie takiego przedmiotu do rozszerzeń maturalnych miałoby sens – wynik z tego egzaminu mógłby być brany pod uwagę przy rekrutacji do seminariów oraz na studia teologiczne.
Jak zyskałaby na tym kultura?
Często nie zdajemy sobie w pełni sprawy z bogactwa kulturowego i historycznego Polski. Dlatego należy podkreślać, że częścią historii naszego kraju są liczne wyznania. Zaliczają się do nich między innymi: katolicyzm, judaizm, prawosławie, ewangelicyzm oraz islam. Upowszechnienie wiedzy na ich temat umożliwiłoby zainteresowanie tym dorobkiem kulturalnym szerszego grona osób. Dzięki temu o wiele łatwiej byłoby kultywować tradycje oraz dbać o zabytki sakralne, takie jak kościoły, cerkwie i synagogi.
Konkluzja
Rozważania na temat genezy wszechświata są ważnym elementem życia człowieka. Są one bardzo różnorodne i prowadzą do różnych wniosków. Warto zatem nadać tej kwestii wymiar naukowy i uczynić z niej część szkolnej edukacji. Takie zajęcia powinny spełniać standardy obiektywizmu i w równym stopniu przekazywać wiedzę dotyczącą poszczególnych dróg poszukiwania życiowych prawd. Byłoby wskazane, żeby uczestnicy zajęć z religioznawstwa rozumieli założenia i argumenty różnych postaw obecnych we współczesnym świecie. Zalicza się do nich zarówno chrześcijaństwo, jak i judaizm, islam, buddyzm, ateizm, agnostycyzm oraz inne nurty światopoglądowe. Wiedza zdobyta na takich lekcjach mogłaby pomagać w kształtowaniu postawy szacunku wobec innych oraz analitycznego myślenia.
O autorze
Absolwent LO, Polak, Europejczyk, obywatel.
Lubię dzielić się swoimi opiniami i przekazywać ciekawe informacje.