Okres Meiji
Termin ten pochodzi z Japonii i odnosi się do ery rządów cesarza Mutsuhito w latach 1868-1912. Samo słowo Meiji oznacza światłe rządy, co idealnie oddaje charakter zmian zachodzących w tamtych latach w Kraju Kwitnącej Wiśni. Japonia bowiem przeszła transformację z kraju Trzeciego Świata do państwa sprawnie zarządzanego, mogącego stawić opór Zachodowi (co pokazała wojna z Rosją w latach 1904-1905) i przede wszystkim umiejącego obronić swoją niezależność. Mimo że, te wydarzenia te rozegrały się niemal dwa wieki temu, Polska wciąż może wyciągnąć z nich wiele wniosków.
Trzydzieści lat później
Chociaż od upadku komunizmu (czy jak kto woli-realnego socjalizmu) w Polsce minęły już ponad trzy dekady, tak nadal nie umiemy uporać się z wieloma problemami, które dostaliśmy w schedzie po PRL. Mało tego, cała transformacja ustrojowa, której twarzą był Leszek Balcerowicz, przysporzyła Polsce i Polakom bardzo wielu problemów. Pomimo znacznego wzrostu PKB i zahamowania hiperinflacji, terapia szokowa nie jest dzisiaj dobrze wspominana przez Polaków. „Zaciskanie pasa” znacząco obniżyło stopę życiową milionów ludzi i doprowadziło do ogromnego bezrobocia. Niektóre rejony Polski do dzisiaj się nie otrząsnęły po Planie Balcerowicza.
Kolejnym ogromnym zarzutem wobec reform byłego ministra finansów jest prozachodniość. Według przeciwników Balcerowicza spowodował on niezdrową przewagę bogatych zagranicznych firm nad lokalnymi, raczkującymi polskimi firmami. Do tego doszedł aspekt wyprzedaży wielu wartościowych państwowych przedsiębiorstw w ręce zachodnich inwestorów, który znacząco nadszarpnął polską dumę narodową oraz kondycję finansową państwa.
W ciągu kolejnych lat penetracja ekonomiczna Polski przez świat Zachodu postępowała. Ciężko oceniać to zjawisko – jedni uznają je za korzystne, bo w końcu „jak kapitalizm to kapitalizm”, inni twierdzą, że jest ono całkowicie negatywne przez osłabianie państwa, a więc i powolne tracenie niezależności. Jakby nie było, działania takie są faktem. Niestety, kolejne rządy III RP ukształtowały skrajnie niesprawiedliwy system podatkowy i biurokratyczny, który można podsumować następująco: co wolno wojewodzie to nie tobie, mały przedsiębiorco.
Polska -Kraj Kwitnącej Jabłoni
Już na tym etapie możemy zauważyć pewne podobieństwa między III RP a Cesarstwem Japonii w okresie Meiji. W XXI-wiecznej Warszawie, jak i w XIX-wiecznym Tokio znano świat Zachodu od kilku dekad. Od kilku dekad też zgadzano się na mniej lub korzystniejsze układy z przybyszami. Najbardziej znaczącą różnicą, poza oczywistą zmianą charakteru epoki, jest odległość kulturowa i geograficzna. Polska jest częścią Europy, częścią Wspólnoty Europejskiej, a nie dalekim egzotycznym krajem o niepodobnej do niczego znanego kulturze. Mimo tego oba te państwa, leżące w różnych epokach i miejscach, mają kluczowy wspólny mianownik – są słabe.
Estońskie podatki, koreańskie czołgi
Polska w roku 2020 powinna pójść drogą podobną do tej obranej przez Japonię w 1868 r. Obecnie trwająca pandemia obnażyła każdą możliwą słabość polskiego państwa tak jak i zrobiła to „wizyta” amerykańskich okrętów w XIX-wiecznej Japonii. Należy z tego wyciągnąć wnioski. Japończycy to zrobili i postawili na jedno z najlepszych rozwiązań – skopiowali to co skuteczne. Poprzez wysyłanie w świat dobrze urodzonych synów, by ci wracali z wiedzą i doświadczeniem, Japonia dokonała wręcz niemożliwego – w ciągu niespełna dwóch pokoleń stała się z kraju zacofanego mocarstwem. Dokonała tego w jeszcze cięższych warunkach niż my mamy teraz – w XIX wieku pozyskiwanie i wdrażanie wiedzy trwało lata. Dzisiaj poświęcając kilka godzin (licząc tłumaczenie niektórych źródeł), można dogłębnie zapoznać się z najskuteczniejszymi systemami podatkowymi, edukacyjnymi czy emerytalnymi świata. Dochodzi do tego aspekt kulturowy – Polacy są Europejczykami. Mamy podobny kodeks wartości co nasi zachodni sąsiedzi, więc wprowadzanie praktycznych rozwiązań nie powinno wiązać się z oporem społecznym. Ten może się pojawić dopiero w kwestiach światopoglądowych, gdyż Polacy są jednak narodem – na ogół – konserwatywnym. Jednak i w tej kwestii historia daje nam gotowe rozwiązania.
„Zgniły Zachód”
Japończycy mieli przed sobą większe wyzwanie niż Polacy. Ich kultura była nieporównywalnie inna od tej „z importu”. Mimo wszystko przyjęli część z rozwiązań zachodniej sfery obyczajowej, tym samym zachowując większość swojej narodowej kultury – na ulicy i w urzędzie zakładali suknie i smokingi, zaś w domu dalej chodzili w kimono. Uważam, że Polacy powinni zrobić dokładnie to samo. Przyjąć praktyczne rozwiązania, również w sferze duchowej, jednak nie przesiąkać zbytnio zachodnim neomistycyzmem z dwóch powodów – kłóci się to z większością polskich dusz, o czym pisałem wyżej w kontekście konserwatywnego społeczeństwa i, co nawet ważniejsze, wiele z tego jest zwyczajnie niepraktyczne. Przyjmowanie za priorytet w debacie publicznej sprawy odpowiednich zaimków, końcówek czy krzyży w urzędach jest bezpodstawne i krótkowzroczne w sytuacji całkowitej niewydolności państwa. Najpierw naprawmy silnik, potem martwmy się o kolor lakieru.
Takie proste?
Niestety, zagadnienia uzdrowienia państwa polskiego nie da się opisać w jednym krótkim artykule. Sprawa jest dużo bardziej skomplikowana i wierzę, że zajmują się nią głowy mądrzejsze ode mnie. Niestety jest to tylko wiara. W praktyce nie widać by ktokolwiek w okresie istnienia III RP zadał sobie trud faktycznego leczenia Polski, a nie zaleczania i zrzucania odpowiedzialności na następców. Wydaje mi się jednak, że jeśli egzotyczny, rolniczy kraj 150 lat temu dał radę zaadoptować się do zmieniającego się świata to i Polska, rozwinięty kraj europejski da radę to zrobić. Tylko od nas zależy czy pójdziemy drogą XIX-wiecznej Japonii, czy XIX-wiecznych Chin.
O autorze
Jestem uczniem II klasy liceum, interesuję się polityką, historią, zagadnieniami kulturowymi i społecznymi.