Przejdź do treści

Polityka jest za trudna dla PO

man in white and blue crew neck t-shirt

Artykuł odnosi się do wywiadu Tomasza Kwaśniewskiego z Borysem Budką opublikowanego na łamach „Magazynu Wyborczej”, więc wpierw zachęcam do zapoznania się z nim: Borys Budka: Sorry, ale nie jestem rewolucjonistą. Wygramy wybory przy urnach (wyborcza.pl).

Koalicja Obywatelska w sondażach stale orbituje wokół 20% poparcia. Spadki PiS wykorzystuje jednak tylko Polska 2050, a nie sejmowa opozycja. Mam wrażenie, że jej członkowie zostali uwięzieni w kontinuum od „rząd sobie nie radzi” przez „liczymy na mądrość Gowina” do „Hołownia łowi posłów”. Wyraźnie widać, iż także oni nie mogą odnaleźć się w pandemiczno-politycznej sytuacji. Jednak obywatele szczególnie teraz oczekują wzmożonej aktywności od polityków. Zrodziła się wielka frustracja obejmująca zarówno wyborców, jak i opozycję. Jej upust postanowił dać Borys Budka, który obnażył wszelkie słabości polityków największej sejmowej partii opozycyjnej.

Wielka improwizacja Borysa Budki

Przewodniczący Platformy Obywatelskiej wyraźnie widzi, że stał się obiektem dużej krytyki, ale i jeszcze większych oczekiwań. Ludzie dziwią się, że PiS mimo szerokiej krytyki, która znacząco zwiększyła się w czasie pandemii, nadal cieszy się sporym poparciem. Młodzi chcą wrócić do szkół, restauratorzy powitać klientów w swoich lokalach, hotelarze przyjąć gości a teatry zaprosić widzów. Wiadomo jednak, że nie da się sprostać w 100% wszystkim tym oczekiwaniom. Należy więc na tyle wspomóc przedsiębiorców, by mogli oni utrzymać się na rynku, a pracowników by nadal żyli na takim poziomie, jak sprzed pandemii. Nie mówię wyłącznie o pomocy finansowej, ale także o przewidywalnym zarządzaniu obostrzeniami. I delikatnie mówiąc, oczekiwania te nie są zaspokajane. A jednak 30% Polaków nadal chce oddać swój głos na partię rządzącą.

Co mówi w takim razie Borys Budka? Że bez większości w Sejmie niczego nie osiągną, więc niech wszyscy się odczepią. Musimy przeczekać do wyborów, wygramy i wtedy zmienimy Polskę. Hm… to po co w ogóle nam Platforma Obywatelska? Jeśli partia polityczna potrafi działać wyłącznie, gdy jest u władzy, to nadszedł czas by poważnie przemyśleć sens tracenia czasu i sił swoich działaczy, jak i pieniędzy wyborców z subwencji. Rozumiem, że Przewodniczący Budka może mieć dołek, ale słowa, których użył to skandal. To powiedzenie wyborcom, że ich głos został oddany bez sensu. Dodatkowo to ich wina, bo było ich niewystarczająco, by PO mogła rządzić.

Realizm zabija

Przewodniczący Budka nie kryje także, iż PO zdarza się oszukać wyborców. I tak cały sens i idee Ruchu Wspólna Polska pod egidą Rafała Trzaskowskiego to po prostu wpadka. Czy na pewno? Przyjrzyjmy się wybranym celom tego Ruchu:

  • „Ruch ma być przestrzenią dialogu i współpracy samorządowców, NGOsów, ekspertów, polityków, aktywistów, społeczników i wszystkich ludzi dobrej woli, którzy chcą działać. W Polsce są setki tysięcy aktywnych obywateli, którzy wykonują tytaniczną pracę na rzecz Polski i Polaków. Dziś jednak zbyt często poszczególne inicjatywy nie są ze sobą skoordynowane, a poszczególne organizacje nie mają ze sobą wystarczającego kontaktu”.

Stworzenie przestrzeni, gdzie różne grupy będą mogły przedstawiać swoje projekty, wymieniać się doświadczeniami, koordynować wspólne akcje to błąd?

  • „Czas sprofesjonalizować politykę i wyposażyć opozycję w wiedzę oraz instrumenty konieczne do wygrywania wyborów. Konieczne jest stworzenie sieci powiązań organizacji społecznych, ekspertów i polityków zwłaszcza w terenie, gdzie dotarcie z przekazem opozycji jest trudniejsze. Planujemy przeprowadzenie wielkiej analizy priorytetowych potrzeb Polek i Polaków oraz dobranie odpowiednich argumentów i języka koniecznych do przekonującego i rzeczowego przedstawiania naszych racji”.

Zbadanie potrzeb wyborców, ich problemów, nadziei i marzeń oraz próba dotarcia do osób, które nie popierają PO to błąd?

  • „Poprzez dialog i współpracę chcemy wypracować wizję Polski, w której wszyscy czujemy się dobrze i przygotować program, zawierający szczegółowe rozwiązania na dzień po wyborach. Program wynikający z realnych konsultacji i rozmów z ludźmi”.

Próba tworzenia programu wyborczego zawierającego konkretne recepty na bolączki Polaków to błąd?

To wszystko jednak nie mieści się w twardym realizmie Borysa Budki. Nie da się tego zrobić więc po co próbować? Fajnie się o tym poopowiadało i wmówiło wyborcom, że w PO jest pierwiastek idealizmu. Lepiej przyznać, że to są rewolucyjne idee a zresztą bez większości w Sejmie i tak nic nie osiągniemy.

Jednak czy tych postulatów nie zdaje się realizować Polska 2050? Tworzy lokalne koła, które współpracują ze społecznościami lokalnymi, przeprowadzają z nimi projekty, jednocześnie dowiadując się, jakie mają problemy. Może to jest jedna z przyczyn wzrostu poparcia dla tego ruchu? Jednak PO, jak i cała opozycja, woli mówić o „łowieniu Posłów” przez Hołownię, raczej słabo zdając sobie sprawę z tego, że obecność w Polsce 2050 Joanny Muchy nie jest głównym powodem zaufania przez wyborców temu ruchowi. Dlatego Borys Budka wciąż przypomina, że Hołownia to żadna nowa jakość, bo Joanna Mucha była w rządzie Tuska. Przecież to nie jest tak, iż o tym i tak prawdopodobnie pamiętają tylko i wyłącznie członkowie PO…

Kim jesteśmy i dokąd zmierzamy?

Przewodniczący PO żali się i dziwi, że wszyscy mają do niego pretensje. Jednak czego może oczekiwać lider największej partii opozycyjnej? Ludzi pragną, by ktoś reprezentował ich poglądy w Sejmie. Szczególnie ci, którym polityka rządu się nie podoba. PO zamiast wykorzystać ten gniew społeczny, zebrać oczekiwania wyborców i stworzyć atrakcyjną odpowiedź na nie, to słowami Przewodniczącego mówi, że nie da rady, że wszyscy chcą od nich czegoś innego i w ogóle sobie nie radzą.

Drodzy politycy – nie da się być partią odpowiadającą wszystkim Polakom. Mimo tego nie należy się załamywać, a „wystarczy” stworzyć taki program, który poprze większość wyborców. Wiem, że to trudne. Szczególnie w przypadku PO, gdzie znajdują się posłowie o szerokim spektrum poglądów, a także i tacy, którzy utkwili w 2007 roku i uważają, że trzeba wrócić do tych czasów. Dla tych posłów od razu mam radę – chyba należy dać już sobie spokój z Sejmem, bo z polityki patrzenia wstecz Polska nie będzie się rozwijać.

Powracając jednak do kwestii programu wyborczego, nadszedł już czas by zauważyć siłę badań społecznych! Skoro idee ruchu społecznego nie mieszczą się w realizmie Borysa Budki (PO ogólnie nie odnajduje się całkowicie w żadnej idei politycznej, miotając się od 2015 roku) to może warto zbadać, czego oczekują wyborcy niezadowoleni z rządów PiS-u i dostosować się do tych oczekiwań w takim stopniu, aby zdobyć większość? Nie twierdzę, że to rozwiązane jest dobre, ale zawsze to lepsze od siedzenia i czekania na większość, prawda?

Programu wyborczego nie trzeba także przedstawiać od razu jako skończonej całości. Można podzielić to na etapy, dzięki temu przykuwając uwagę wyborców co jakiś czas, a nie tylko na jednej konwencji podczas całej kadencji.

Jednak Borys Budka ma swój pomysł dla Polaków. Otóż pójdą oni za PO dla wartości wolności, bezpieczeństwa i stabilności. Może i tak, ale dla każdego te pojęcia znaczą co innego w sferze polityki. Ludziom trzeba pokazać, że ma się pomysł na Polskę nie w formie haseł a konkretnych rozwiązań, np. wartość wolności jako usunięcie z Kodeksu karnego zapisu o obrazie uczuć religijnych, bezpieczeństwa jako stworzenia strategii postępowania w razie sytuacji kryzysowych (jako wniosek po pandemii) a stabilności w formie opracowania konkretnych rozwiązań prawnych mających naprawić KRS i TK (o tym zresztą Budka wspomina w wywiadzie).

Człowiek człowiekowi wilkiem

Pan Przewodniczący mówi także o tym, że należy traktować z szacunkiem wszystkich wyborców i nie można ich dzielić na lepszych i gorszych, nawet jeśli popierają PiS. I słusznie. Każdy ma prawo do własnych poglądów. Jednak kilka zdań wcześniej Budka stwierdza, iż PO musi pokazać wyborcom, że wybrali złą wizję Polski – bo tak, jak pisałem wcześniej, to wina wyborców, że PiS wygrało. Dodatkowo dowiadujemy się, że obecnie mniejszą wartość programu 500 plus rozumieją tylko wyborcy racjonalni, którzy nie kierują się emocjami. Bo reszta osób kieruje się emocjami, więc nie są warci uwagi Platformy.

Słowem końca

W wywiadzie pojawia się jeszcze kilka innych ciekawych wątków, np. podważanie sensu finansowania przez państwo studiów, po których według Przewodniczącego nie ma pracy (podaje przykład wydziałów teologicznych i historycznych). Jednak pozwolę sobie już nie komentować tego, bo jestem tak zawiedziony Budką, że brakuje mi słów.

Analizując ten wywiad, absolutnie nie zalecam, aby Platforma zintensyfikowała eventy i konferencje, bo jeśli młodzi ludzie częściej będą czytać o takim wypaleniu i braku energii w polityce, to im także odechce się starać o lepszą Polskę.

Refleksja o tym, co możemy osiągnąć w polityce bez większości w Sejmie, dotknęła także Pawła Kukiza w rozmowie z Robertem Mazurkiem w RMF FM. Stwierdził, że nic nie osiągnął. Widać więc, iż kryzys dotyka nie tylko PO. Pozostaje pytanie – kto ponosi za to odpowiedzialność?

Źródła:

Borys Budka: Sorry, ale nie jestem rewolucjonistą. Wygramy wybory przy urnach (wyborcza.pl)

Wspólnie zmienimy Polskę — Ruch Wspólna Polska (ruchwspolnapolska.pl)

 

O autorze

Absolwent Zarządzania projektami społecznymi i obecnie student Politologii na Uniwersytecie Wrocławskim. Pasjonat historii Wrocławia, fan opery (szczególnie „Borysa Godunowa”) i turysta górski miłujący Sudety i Pieniny. Chętnie inicjuje i przeprowadza projekty społeczne.