O co chodzi z Polexitem?
Pojęcie to powstało w wyniku wydarzenia połączonego z obawami społecznymi. Wydarzeniem tym był Brexit, czyli proces opuszczenia wspólnoty europejskiej przez Wielką Brytanię. Natomiast obawy społeczne wynikają z polityki polskiego rządu prowadzonej względem Unii Europejskiej. Mowa tu o braku chęci ustalenia prymatu prawa europejskiego nad państwowym, a także znanych na szeroką skalę skandalach związanych z elektrownią przy granicy czeskiej w Turowie.
Połączenie tych dwóch spraw dało początek hasłu „Polexit”, oznaczającemu potencjalne wyjście Polski z Unii Europejskiej.
„Kolejny bezprawny atak Brukseli na Polskę. Nihil novi. Jak tak dalej pójdzie, to Unia Europejska nie przetrwa tej dekady” – skomentował poseł Solidarnej Polski, Janusz Kowalski, w odniesieniu do decyzji Komisji Europejskiej w sprawie zwrócenia się do TSUE o nałożenie kar finansowych na Polskę za nieprzestrzeganie decyzji w sprawie środków tymczasowych z 14 lipca br. o funkcjonowaniu Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.
Marszałek Ryszard Terlecki ostro o działaniach Unii Europejskiej
W ubiegłą środę podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu obok rozmów na tematy wydarzenia wkradł się wątek Polexitu, który poruszył wicemarszałek Ryszard Terlecki:
„Brytyjczycy pokazali, że dyktatura brukselskiej demokracji im nie odpowiada Odwrócili się i wyszli” – powiedział. Jego zdaniem „powinniśmy myśleć nad tym, w jaki sposób możemy współpracować, żebyśmy wszyscy byli w UE”.
„Ale żeby ta Unia była taka, jaka jest dla nas do przyjęcia” – dodał. – „Jeżeli pójdzie tak, jak się zanosi, to musimy szukać drastycznych rozwiązań”.
„My nie chcemy wychodzić, u nas poparcie dla Unii jest bardzo silne, dla uczestnictwa w Unii, ale nie możemy dać się zapędzić w coś, co ograniczy naszą wolność i co ograniczy nasz rozwój” – podkreślił wicemarszałek.
Prezes Porozumienia nie pozostał bierny w tej sprawie i ocenił, że mamy do czynienia z PiS-exitem. „Wygląda na to, że w kierownictwie partii rządzącej zapadła decyzja, by obrać świadomy kurs na izolacjonizm” – powiedział. Zwrócił uwagę na to, że ze względu na położenie Polska nie może pozwolić sobie na fatalne stosunki z Berlinem, Brukselą czy Waszyngtonem.
Czy Polska powinna zostać w Unii Europejskiej?
Panel badawczy Kantar, w ramach przeprowadzonego sondażu dla TVN i TVN24, ustalił, że około 89% respondentów uważa, że Polska powinna zostać w Unii Europejskiej, a zaledwie 6% opowiada się za opuszczeniem jej. Pozostałe 5% nie ma zdania.
Czy polityka PiS może doprowadzić do wyjścia z UE?
W drugim badaniu głosy ankietowanych były mocno spolaryzowane. Odpowiedź „raczej nie” i „zdecydowanie nie” podało około 47% ankietowanych, a odpowiedzi „raczej tak” i „zdecydowanie tak” miały poparcie mniejsze o 5 punktów procentowych w postaci całkowitego wyniku oscylującego na 42%. W tym przypadku opcja „nie wiem/trudno powiedzieć” uzyskała wyższy wynik – aż 11%!
Czy w najbliższym czasie dojdzie do Polexitu?
Ze strony partii rządzącej nie ma co liczyć na takie kroki, o czym poinformował nas prezes Jarosław Kaczyński na Twitterze:
„Nie będzie żadnego Polexitu. To wymysł propagandowy, który po wielokroć był stosowany wobec nas. Jednoznacznie widzimy przyszłość Polski w Unii Europejskiej… Jednocześnie jesteśmy zdecydowanie za tym, aby doprowadzić do zakończenia kryzysu, jaki widzimy w Unii Europejskiej. Traktaty w niemałym stopniu przestają obowiązywać albo są wykorzystywane pretekstowo. Zasada równości państw też jest łamana i to w sposób bardzo drastyczny. Widać też tendencje do instrumentalizacji UE przez najsilniejsze państwa, w szczególności jedno – Niemcy. Temu musimy się przeciwstawiać. Jesteśmy za tym, by unijne traktaty zostały odpowiednio doprecyzowane tak, aby różnego rodzaju nadużycia były radykalnie utrudnione”.
Warto przypomnieć, że taką sprawę opisuje Traktat o Unii Europejskiej, a dokładniej art. 50, zgodnie z którym każde państwo członkowskie może dobrowolnie podjąć decyzję o wystąpieniu ze wspólnoty zgodnie z własnymi przepisami konstytucyjnymi. Oznacza to, że żadne państwo nie może zostać usunięte ze Wspólnoty wbrew jego woli, o czym w Rozmowie Piaseckiego z 27 kwietnia 2020 r. mówił Leszek Miller:
„Ustawodawstwo Unii Europejskiej, traktaty nie pozwalają żadnego państwa usunąć z Europejskiej Wspólnoty wbrew jego woli. Państwo może wystąpić, ale na własny wniosek”.
Jak Polska wyszłaby na takim posunięciu?
Nie można nazwać takiej sytuacji inaczej jak strzałem w piętę achillesową naszego państwa. Odejście z Unii Europejskiej wiązałoby się między innymi ze spadkiem PKB per capita, który w przypadku Wielkiej Brytanii szacowany jest do roku 2030 na 8 punktów procentowych! Potencjalne wyjście mogłoby spowodować pogłębienie recesji w polskiej gospodarce osłabionej po COVID-19. Według analityków i ekonomistów PKB Polski spadło w 2020 o niecałe 3%.
Ponadto państwa członkowskie Unii Europejskiej są najaktywniejszymi udziałowcami w polskim imporcie i eksporcie. Z danych GUS-u na rok 2019 wynika, że import z państw Wspólnoty kosztował nas w przybliżeniu 727 mld złotych, natomiast eksport przyniósł nam dochód w postaci 750 mld, dzięki czemu Polska uzyskała ok. 23 mld zł. Warto napomnieć, że handel z innymi krajami UE stanowi 80% polskiego eksportu (w tym 28% do Niemiec, a po 6% do Czech i Francji). Eksport do Rosji wynosi 3%, podobnie jak do Stanów Zjednoczonych. Jeśli chodzi o import, 69% pochodzi z państw członkowskich UE (27% z Niemiec, 6% z Holandii i 5% z Włoch). Import z Chin wynosi 8%, a z Rosji 7%.
Zahaczając o sferę życia prywatnego, należy powiedzieć, że zmieniłaby się ona również nie do poznania: znacznie wzrosłyby ceny, a na półkach nie byłoby artykułów spożywczych. Okoliczne projekty nie rozwijałyby się ze względu na brak dofinansowań europejskich, a uczniowie nie mogliby wziąć udziału w programie Erasmus+.
Co prawda to tylko kilka zmian, jakim uległaby Polska tuż po odejściu ze Wspólnoty Europejskiej. Już one jednak wpłynęłyby na życie dużej grupy obywateli i skutecznie doprowadziłyby do regresu w polskiej gospodarce, w rozwoju samorządów oraz do zmniejszenia możliwości samorozwoju mieszkańców Polski.
O autorze
Młody aktywista, absolwent Warszawskiej Akademii Młodych Liderów oraz lider projektów. Pasjonat prawa oraz działania społecznego. Jego celem jest szerzenie świadomości o społeczeństwie obywatelskim, a także możliwościach działania przez młodych. W wolnym czasie uwielbia czytać literaturę kryminalną i poznawać nowe osoby.