Przejdź do treści

Piękno za wysoką cenę

Każdego roku setki tysięcy zwierząt są zabijane, oślepiane lub trute podczas testowania kosmetyków. Myszy i szczury wdychają toksyczne opary, psy żywione są pokarmem zawierającym insektycydy, królikom chemikalia wciera się w skórę lub oczy. Eksperymenty te w minimalnym stopniu służą testowaniu leków, terapii i żywności dla zwierząt. Czy w takim razie są one konieczne? Czy można je jakoś zastąpić?

Fakty czy mity?

Zwolennicy wykorzystywania zwierząt lansują tezę, że wszelki postęp w medycynie dokonał się za sprawą eksperymentów na zwierzętach. Twierdzą, że jeśli ich zaniechamy, chorzy, a także ofiary wypadków umrą bez pomocy. Tymczasem jednym z przełomów we współczesnej nauce okazało się być obalenie mitu, że wyniki testów przeprowadzonych na zwierzętach są dobrym przybliżeniem funkcjonowania organizmu ludzkiego. Na łamach prestiżowych czasopism biomedycznych coraz częściej pojawia się wniosek, że z powodu fundamentalnych różnic międzygatunkowych wyniki testów na zwierzętach nie przewidują w wiarygodny sposób reakcji człowieka. Doniosłe odkrycia w medycynie, takie jak poznanie zależności między poziomem cholesterolu a chorobami serca czy między paleniem tytoniu a częstością zapadania na raka, dokonały się za sprawą badań nad organizmem ludzkim, bez eksperymentowania na innych gatunkach.

Kolejny mit pielęgnowany przez radykalnych eksperymentatorów przewiduje, że odejście od badań z wykorzystaniem zwierząt oznaczałoby konieczność testowania nowych leków na ludziach. A przecież tak czy inaczej to robimy: niezależnie od tego, jak wiele testów na zwierzętach poprzedza wprowadzenie medykamentu do obrotu, ktoś zawsze będzie pierwszym człowiekiem, który produkt ten zażyje. Według badań 92% leków, których działanie było bezpieczne i skuteczne w przypadku zwierząt, okazało się szkodliwe dla ludzi lub nie przyniosło żadnych pozytywnych efektów.

Alternatywy

Wielu naukowców stopniowo odchodzi od eksperymentowania na zwierzętach, rozwijając, sprawdzając i wdrażając takie metody badania chorób i testowania rozmaitych związków, które oszczędzają życie stworzeń i są adekwatne dla zdrowia człowieka. „Niezwierzęce” metody zazwyczaj zajmują mniej czasu, angażują mniej osób i nie są tak kosztowne.

  • Laboratorium badawcze CeeTox przeprowadza testy toksyczności leków, kosmetyków i żywności in vitro na komórkach ludzkich.
  • Firma biotechnologiczna HUREL stworzyła „wątrobę” 3D z żywych komórek człowieka i wykorzystuje ją w badaniach nad metabolizmem związków chemicznych w ludzkim ciele.
  • Technika mikrodozowania (microdosing) z kolei dostarcza informacji o bezpieczeństwie testowanych leków przez podawanie maleńkiej ich dawki, o koncentracji niższej niż jakakolwiek podejrzana o działanie farmakologiczne.

Takie metody są szybsze i często tańsze niż testy na zwierzętach, a przede wszystkim zastępują okrutne i nieskuteczne badania z ich udziałem.

Metody alternatywne do testów na zwierzętach

Należy powiedzieć to wprost – przy obecnym stanie wiedzy, wykonywanie testów na zwierzętach nie jest konieczne. Świetną alternatywą są badania komórkowe in vitro, będące przyszłością nauki. Dotyczą one procesów biologicznych w warunkach sztucznych, czyli poza żywym organizmem. W tym celu rozpoczęto prowadzenie hodowli komórkowych, które mają na celu utrzymanie przy życiu oraz namnażanie komórek organizmów żywych. W zależności od potrzeby, mogą być to hodowle bakterii, drożdży, komórek roślinnych czy zwierzęcych. Badania te pozwalają na testowanie cytotoksyczności kosmetyków, jak m.in. wchłaniania przez skórę, działania żrącego oraz ostrej fototoksyczności. Ich przeprowadzenie jest stosunkowo proste, a co najważniejsze daje rzetelne, porównywalne i odtwarzalne wyniki nie powodując przy tym cierpienia.

Coraz częściej badania robione są także na sztucznej skórze. Modele sztucznej skóry są aktualnie niezastąpione w badaniu przenikalności składników aktywnych kosmetyków w głąb skóry. Wyniki uzyskiwane za pomocą tych badań są w ogromnym stopniu zbliżone do wyników eksperymentów przeprowadzanych na zwierzętach.

Pytanie zasadnicze

Czy mamy prawo zadawać zwierzętom cierpienie, więzić je, izolować od matek i poddawać bolesnym procedurom?

Jedyny prawny dokument, który reguluje wykorzystanie zwierząt w laboratoriach USA, to wspomniany już Animal Welfare Act. Nieobjęte nim szczury, myszy, ptaki i stworzenia zmiennocieplne można poddawać oparzeniom, szokom, działaniu trucizn, izolacji, uszkodzeniom mózgu, utrzymywać w warunkach głodowych, uzależniać od narkotyków. Nie ma również obowiązku podawania im środków przeciwbólowych. Jeszcze pięć lat temu otrzymywało je jedynie około 20% myszy i szczurów, które poddawane były inwazyjnym bolesnym procedurom. Niezależnie od przepisów prawnych, całokształt warunków hodowlanych w laboratoriach powoduje u zwierząt stres związany ze schwytaniem, transportem, przetrzymywaniem w warunkach dalece odbiegających od naturalnych, izolacją i rozdzielaniem potomstwa od matek. W szczególnie trudnej sytuacji są ssaki naczelne, które w naturalnym środowisku żyją w grupach i spędzają czas wspólnie jedząc, śpiąc, iskając się, bawiąc, ustalając hierarchię dominacji. W laboratoriach są często izolowane, co prowadzi do ciężkich objawów depresji, stresu i deprywacji, które mogą utrzymywać się latami po zakończeniu badań.

W jaki sposób przeprowadzane są badania?

Test Draize’a – badanie toksyczności ostrej

Test najczęściej przeprowadzany jest na królikach i świnkach morskich. Substancję aplikuje się zwierzęciu pod powiekę. Króliki ubrane są w specjalne kołnierze uniemożliwiające drapanie podrażnionego i swędzącego oka. Testy z reguły trwają około 24 godzin. W tym czasie zwierzęciu aplikowana jest coraz większa ilość badanej substancji (np. szamponu do włosów), po czym podlega ono obserwacji przez 14-21 dni. W przypadku nieodwracalnych uszkodzeń oczu lub skóry, zwierzę jest uśmiercane. Oczywiście przed upływem tego czasu przeżywa ono okropną męczarnię, bardzo często doznaje silnego zapalenia spojówek lub jego oko zostaje całkowicie zniszczone i zwierzę traci wzrok. Jeśli do znacznych podrażnień nie doszło, zwierzę może zostać wykorzystane do testów ponownie.

fot. animalsaustralia.org

Test na podrażnienie skóry

Ostrzyżone i częściowo okaleczone partie skóry królika poddaje się działaniu testowanych substancji. Mogą przy tym wystąpić podrażnienia i stany zapalne. Zwierzę w tym celu przetrzymywane jest w specjalnej klatce lub wyposażone w obrożę uniemożliwiającą lizanie, czy drapanie ran.

Kiedy koniec testów na zwierzętach
fot. unoL/Shutterstock

Test LD50 – test na tzw. „dawkę śmiertelną”

W przypadku testów na toksyczność, za materiał badawczy służą myszy lub szczury. Każde ze zwierząt otrzymuje określoną dawkę substancji, która dodawana jest do pokarmu lub serwowana ssakowi poprzez zmuszenie do połknięcia środka za pomocą sondy wewnętrznej. Niektóre płyny wstrzykiwane są domięśniowo, dożylnie albo zwierzę musi je wdychać. Po upływie kilku dni u zwierząt występują skurcze, paraliż oraz inne reakcje, włącznie ze śmiercią.

guinea pig animal testing
fot. humanesociety.org

Czy istnieje sensowne uzasadnienie testów na zwierzętach?

Biorąc pod uwagę aktualny stan nauki nie ma żadnego logicznego i sensownego uzasadnienia przeprowadzania testów na zwierzętach. Testy te oparte są na założeniu podobieństwa modelu zwierzęcego do modelu ludzkiego. Pomijany jest tutaj jeden niezwykle istotny fakt – pomimo licznych podobieństw, między organizmem ludzkim i zwierzęcym zawsze istniała i istnieć będzie ogromna ilość różnic. Reakcja organizmu zwierzęcia na działanie danej substancji nie musi być identyczna z reakcją organizmu człowieka. Nie ma tutaj mowy o 100% podobieństwie, co jeszcze bardziej skłania do zastanowienia się, dlaczego tak drastyczne metody wciąż są praktykowane. Skoro istnieją alternatywy o zbliżonej skuteczności do eksperymentów na zwierzętach, a przeprowadzanie testów może odbywać się bez cierpienia bezbronnych zwierząt, to dlaczego tak wiele firm wciąż praktykuje takie metody? Jak zwykle wszystko rozchodzi się o pieniądze. Wdrożenie etycznych metod testowania powiązane jest z odpowiednim wyposażeniem laboratoriów, inwestycją w nowoczesny sprzęt i zatrudnieniem wykwalifikowanych specjalistów.

Nie można usprawiedliwiać wykonywania testów na zwierzętach tłumacząc, że tego rodzaju badania mają dostarczyć jak największego pożytku i wiedzy. Równie dobrze można byłoby usprawiedliwiać używanie ludzi wbrew ich woli do eksperymentów, ponieważ takie działanie przyczyniłoby się do rozwoju nauki, który nie powinien odbywać się za wszelką cenę, kosztem słabszych, niemających możliwości obrony istot.

Znane firmy testujące na zwierzętach:

  • Benefit Cosmetics
  • Chloe
  • Dior
  • Diesel
  • Estee Lauder
  • L’Oreal
  • Nivea
  • Paco Rabanne
  • Vichy
  • Victoria’s Secret
  • Yves Rocher

Marki, które NIE testują na zwierzętach.

  • Dove
  • Bielenda
  • Tołpa
  • PUPA Milano
  • Onlybio
  • Eveline
  • Pierre Rene
  • Gosh
  • The Ordinary

Fot. nagłówka: change.org

O autorze

Jestem studentką dziennikarstwa międzynarodowego na Uniwersytecie Łódzkim. Interesują mnie sporty ekstremalne, w szczególności kitesurfing. Czas wolny spędzam na łonie natury podróżując lub spędzając czas z bliskimi.