Co takiego łączy Mike’a Pence – wiceprezydenta USA, ministra Michała Dworczyka, pana Marka – przedsiębiorcę z Łodzi i Panią Karinę – sprzedawczynię w lokalnym sklepie? Każde z nich padło lub może paść ofiarą ataku hakerskiego.
Walka z wyobrażeniami
Filmowe produkcje i popkultura stworzyły w naszym umyśle pewne wyobrażenie „hakera”. Tak więc musi to być osoba o ponadprzeciętnej inteligencji, świetnie obyta z najnowszą technologią, doskonale przygotowana na każdą ewentualność i umiejąca otworzyć wszelkie drzwi jednym tylko kliknięciem. Oczywiście sprzęt, którym haker operuje, jest niezwykle drogi. Nie do kupienia dla zwykłego śmiertelnika. Dodatkowo jego obsługa wymaga lat praktyki.
A co jeśli powiem Ci, że to wszystko fikcja? Oczywiście nie do końca, bo i tacy hakerzy się zdarzają, ale należą do mniejszości. Dlaczego? Bowiem w świecie, w którym żyjemy, technologia rozwija się coraz szybciej. Nasze telefony już teraz mają większą moc obliczeniową, niż komputer, który wzniósł ludzkość na księżyc. Tylko jeden element systemu pozostał niezmienny, wciąż wadliwy i podatny na próby manipulacji lub oszustwa – człowiek.
Zamknij się i tańcz
Popularnym przykładem ataku socjotechnicznego jest tzw. metoda na wnuczka. Za grosz w niej wysublimowania, czy efekciarstwa rodem z filmowych produkcji – jest za to skuteczność. Wystarczy jeden pewny siebie rozmówca i jedna łatwowierna osoba starsza, aby mniej lub bardziej się wzbogacić. Tych samych technik używają dzisiejsi hakerzy. Podsyłają nam linki, czy fałszywe wiadomości. Dzięki temu kradną to, co w obecnych czasach najcenniejsze – nasze dane. Atakowani możemy być za pośrednictwem naszej skrzynki mailowej, SMS-ów, czy nawet telefonów.
Dla mnie najlepszym przykładem tego, jak wyciek danych może zniszczyć czyjeś życie, jest 3 odcinek 3 sezonu „Czarnego Lustra”. Hakerzy zdobyli dane, (w tym przypadku nagranie z kamery laptopa) używając właśnie ataku socjotechnicznego. Użytkownik pobrał feralny program antywirusowy, który sam okazał się wirusem. Taka sytuacja może zdarzyć się każdemu z nas. Czy jej konsekwencje będą tak daleko idące, jak we wspomnianym serialu? Ciężko odpowiedzieć na to pytanie, ale patrząc na to, jak szybko rozwija się technologia i nasze życie w Internecie, myślę, że wszystko jest możliwe.
Jak nie dać się hakerom?
Jak zatem się chronić? Przede wszystkim musimy się edukować. Im więcej wiedzy na temat praktyk dzisiejszych hakerów będziemy posiadać, tym mniejsza szansa, że zostaniemy ofiarą ataku.
O autorze
Jestem studentem Uniwersytetu Jagiellońskiego. Moje pasje to historia, kultura oraz socjologia. Uwielbiam przeprowadzać sondy, ankiety, czy proste badania, na liczne tematy. W wolnych chwilach często zajmuję się szeroko rozumianą działalnością społeczną i wolontariatem.