Przejdź do treści

Olimpijskie Marzenia: Jak Fundacja Bridges wspiera młode talenty – wywiad z prezeską fundacji Vivien Rydz

Każdego roku tysiące utalentowanych uczniów z całej Polski podejmuje wyzwanie udziału w olimpiadach przedmiotowych – prestiżowych konkursach, które wymagają nie tylko solidnej wiedzy, ale i wyjątkowych umiejętności. W odpowiedzi na potrzeby tych ambitnych młodych ludzi powstała Fundacja Bridges, której misją jest wspieranie ich w drodze do naukowych sukcesów. Co więcej, fundacja pragnie wspierać młode talenty i dać im przestrzeń do realizacji wszelakich projektów. Wywiad o nowych trendach w edukacji i przełomowych inicjatywach łączących wiedzę i praktykę.

Fot. Fundacja Bridges

Z Vivien Rydz rozmawia Malwina Woźniak.

Malwina Woźniak: Serdecznie witam wszystkich naszych obserwatorów. Dzisiaj rozmawiam z Vivien Rydz, prezeską Fundacji Bridges. Na początek chciałabym, żebyś opowiedziała nam trochę o sobie, czym się zajmujesz i skąd wzięła się Twoja pasja do działania społecznego?

Vivien Rydz: Od zawsze byłam osobą, która lubiła działać społecznie. Już w podstawówce, jako wolontariuszka, byłam zaangażowana w wiele projektów. Gdy rozpoczęłam naukę w Liceum Ogólnokształcącym we Wrocławiu, wystartowałam w wyborach do Młodzieżowej Rady Miasta Wrocławia i już w pierwszej klasie zostałam jej radną. W kolejnych latach objęłam funkcję wiceprzewodniczącej. Młodzieżowa Rada, szczególnie ta wrocławska, działa od wielu lat i ma ugruntowaną pozycję we współpracy z instytucjami politycznymi i biznesowymi. Urząd Miasta nas zna i chętnie z nami współpracuje. Myślę, że to doświadczenie dało mi narzędzia do rozwijania się i organizowania wydarzeń. Moją działalność społeczną połączyłam z zainteresowaniami przedsiębiorczymi i ekonomicznymi. W taki sposób wymyśliłam projekt – Program Przedsiębiorczy Wrocław. Odbyły się już dwie edycje! Byłam też stypendystką  m.in. programu Zdolny Śląsk i stypendium Rektora Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. Za swoje największe osiągniecie uważam zostanie finalistką Olimpiady Wiedzy Ekonomicznej. Dodam, że był to mój debiut – wystartowałam dopiero w klasie maturalnej.

Fot. Vivien Rydz/ Archiwum prywatne

M.W: Skoro już jesteśmy przy temacie olimpiad, skąd pomysł na założenie Fundacji Bridges? To dość oryginalna inicjatywa, biorąc pod uwagę to, że większość takich organizacji głównie skupia się na aspektach finansowych i oczekuje bardzo wysokich opłat od młodzieży. Co zainspirowało Cię do stworzenia programu mentoringowego?

V.R: Myślę, że przede wszystkim doświadczenia moje i moich przyjaciół. Z uwagi na to, że przygotowywaliśmy się do olimpiady w większej grupie, rozmawialiśmy o konkursach, tworzyliśmy specjalne grupy wsparcia.  Wymieniając się różnymi materiałami, doszliśmy do wniosku, że większość podobnych organizacji to są po prostu firmy, które świadczą usługi przygotowawcze i mentoringowe, pobierając za to dość spore kwoty. Osoba, która pochodzi z biedniejszej rodziny, zazwyczaj nie jest w stanie zagwarantować sobie wsparcia w tym obszarze. W związku z tym od razu startuje z gorszej pozycji. Automatycznie ten, kogo stać na wykup dodatkowych pakietów edukacyjnych jest na wygranej pozycji. Myślę, że to jest przede wszystkim dla nas, jako Fundacji, najbardziej istotne – chcemy pomóc w wyrównywaniu nierówności społecznych i ekonomicznych oraz dać każdemu uczniowi szansę na udział w olimpiadach.

M.W: Ile programów mentoringowych obecnie oferujecie?

V.R: Jest ich sześć: Olimpiada Geograficzna, Przedsiębiorczości, Ekonomiczna, Języka angielskiego, Języka niemieckiego oraz Filozoficzna. Pomysł na działanie wynikał również z chęci wspierania kompetencji przedsiębiorczych, gdyż nasi mentorzy to osoby, które od wielu lat interesują się ekonomią. Stale się rozwijamy, nawiązujemy współprace ze szkołami, ale planujemy również organizować programy i wydarzenia związane z rozwijaniem kompetencji przedsiębiorczych wśród młodych osób.

Tutaj trochę o mentorach Fundacjii:

M.W: W takim razie, czy  chciałabyś obalić ten słynny mit, że olimpijczycy to tylko grupa przemądrzałych i walczących o prestiżowe miejsce na uczelni kujonów, osób zbyt ambitnych? Czy jest to jakaś Twoja wewnętrzna misja?

V.R: Chcemy pokazać wszystkim, że nie jesteśmy, tak jak to nazwałaś, kujonami i osobami, które jedyne co robią to siedzą w książkach i się uczą. Absolutnie nie. Ja nie jestem tą osobą. Każdy z nas ma swoje pasje. Ja nie poświęcałam w liceum wiele czasu na naukę, co często nie podobało się  kadrze pedagogicznej. Ale tak jak mówiłam, wystartowałam w olimpiadzie dopiero w ostatniej klasie i wtedy  zaczęłam się do niej przygotowywać. Wielu myśli, że trzeba spędzić większość czasu w szkole średniej, aby uzyskać satysfakcjonujący wynik. Ja też tak myślałam. Dlatego chcemy obalić mit, że olimpiada to coś bardzo trudnego, do czego trzeba przygotowywać się latami. Nie. Jeżeli ktoś naprawdę chce to zrobić i dostanie jeszcze od nas taki mentoring, to jest w stanie się do tego przygotować nawet w kilka miesięcy. Oczywiście to kilka miesięcy ciężkiej pracy, ale się da. Ja jestem tego przykładem, jak wiele osób z mojej fundacji.

M.W: Zostając przy tematyce konkursów, czy uważasz, że sam udział w konkursie, nawet gdy założymy, że nie zajmiemy żadnego miejsca, nie zdobędziemy tytułu finalisty czy laureata jest opłacalny dla młodych ludzi i może ich do czegoś zainspirować? Biorąc pod uwagę to, że sama debiutowałaś w Olimpiadzie Ekonomicznej? Jak to wpłynęło na twoją działalność? Może chciałabyś to kiedyś powtórzyć albo zainspirować młodych do tego, żeby próbować?

Fot. Przedsiębiorczy Wrocław

V.R: Branie udziału w olimpiadach, konkursach czy zawodach to przede wszystkim okazja do sprawdzenia siebie, swoich możliwości, wytrzymałości i determinacji. Myślę, że to przede wszystkim tego typu wydarzenia budują charakter i pokazują, na co nas stać. W wielu sytuacjach udowadniamy sobie, że możemy osiągnąć coś więcej. Oczywiście czasami trzeba wystartować kilka razy. Trzeba też się do tego przygotować, ale gdy już się osiągnie sukces, to satysfakcja jest nie do opisania. Pomaga to w osiąganiu wielu innych sukcesów, ale też buduje w nas edukacyjną pewność siebie w danej dziedzinie. Ucząc się, jakiś szczególny obszar badań może zainteresować nas na tyle, że nauka przestaje być „męczarnią”. Jeżeli się tego nie sprawdzi i nie spróbuje, to prawdopodobnie nigdy nie dowiemy się, czy nie straciliśmy wyjątkowej możliwości na rozwój.

M.W: Myślę, że z Twojej wypowiedzi wybrzmiało, że zgadzasz się z główną ideą olimpiad przedmiotowych. Jakie znaczenie w Twoim procesie edukacji miało podejście do Olimpiady Wiedzy Ekonomicznej i jakie rady dałabyś przyszłym uczestnikom?

Fot. Unsplash

V.R: Udział w olimpiadzie pozwolił mi dostać się na wymarzoną uczelnię bez większego stresu i rozwinąć wiedzę z zakresu ekonomii. Co doradziłabym przyszłym uczestnikom? Przede wszystkim myślę, że trzeba mieć dobry plan, dobrze rozplanowaną taktykę i strategię uczenia się. Warto podzielić sobie materiał na mniejsze partie i rozpisywać, kiedy czego się uczymy, co można ominąć. Ważne jest także, aby zapoznać się z arkuszami i specyfiką rozwiązywania zadań w tym danym arkuszu. Oczywiście każda olimpiada ma swój klucz i myślę, że najważniejsze jest zapoznanie się z tym, jak rozwiązuje i ocenia się takie olimpiady, tak jak z każdymi innymi konkursami czy egzaminami, które mają specyficzne formy.

M.W: Jakie są Wasze, jako fundacji, pomysły na rozwój kompetencji przedsiębiorczych? Tak jak już mówiłaś, innowatorska inicjatywa, czyli Przedsiębiorczy Wrocław. Mogłabyś trochę więcej opowiedzieć o przeszłych edycjach tego projektu oraz o tym, co planujecie, aby poszerzyć wiedzę ekonomiczną wśród młodych i nauczyć ich, jak zarządzać finansami?

V.R: Myślę, że rozwijanie kompetencji przedsiębiorczych jest naszym głównym  filarem, z uwagi na to, że większość mentorów kształci się w szkole ekonomicznej. Jest to naszym konikiem, i z łatwością będziemy przekazywać naszą wiedzę i kompetencje przedsiębiorcze. Przedsiębiorczy Wrocław odbywał się, tak jak nazwa wskazuje, we Wrocławiu i cieszy się dużym zainteresowaniem. Zawsze miało to formę hackatonu. Chcieliśmy, żeby przyszły do nas osoby zdeterminowane, co nie wykluczało osób niewiedzących nic o przedsiębiorczości. Jednak nie pomijaliśmy etapu rekrutacji. W czasie naszego wydarzenia rozwijaliśmy umiejętności uczestników, dając im dostęp do odpowiednich narzędzi. Wiedzę na temat rozwijania i tworzenia startupów można było pozyskać od profesjonalistów na poziomie krajowym i międzynarodowym. Nasz najbliższy projekt dotyczący rozwijania kompetencji przedsiębiorczych będzie skierowany do uczniów z całej Polski. Na pewno będzie to coś innowacyjnego; chcemy połączyć różne perspektywy, spojrzenia na kompetencje przedsiębiorcze i rozwój przedsiębiorczości, ale na razie nie mogę więcej zdradzić. Jak wiemy, przedsiębiorczość to główny składnik rozwoju gospodarczego państwa, dlatego chcielibyśmy zaprosić polityków z Komisji Gospodarki, którzy zajmują się tym na co dzień. Zaprosimy również przedsiębiorców i oczywiście młodzież, aby też przedstawili swój punkt widzenia.

M.W: A propos działań, bo to jest temat, który pojawia się zawsze, gdy powstaje nowa organizacja związana z systemem szkolnictwa. Czy nie stanie się ona kolejnym narzędziem politycznym i nie rozszerzy swojej działalności na próbę reformy polskiego szkolnictwa w negatywnym sensie? Czy Wasz zespół jest gotowy wprowadzić coś innowacyjnego na rynek stowarzyszeń zajmujących się edukacją?

V.R: Myślę, że nasze projekty są dość innowacyjne i zawsze staram się, żeby to, co robię było nowatorskie. Czy nie stanie się to narzędziem politycznym? Myślę, że było, jest i będzie. Reformy edukacji od zawsze były narzędziem politycznym. Jak wiadomo, edukacja i dzieci to bardzo delikatny temat. Mam jednak nadzieję, że z uwagi na zmiany w składzie rządu obecna władza rzeczywiście chce pomóc i oddzielić politykę od edukacji. Osoby zarządzające systemem  edukacji nie powinny ulegać dyskursowi politycznemu. Dzieci nie powinny być narzędziem jakichkolwiek manipulacji politycznych, bo przychodzą zdobywać wiedzę, która stanie się podstawowym narzędziem do stworzenia własnej percepcji świata. Wierzę, że po wyjściu z naszego wydarzenia, programu, czy mentoringu uczestnicy zdobędą wszystkie najważniejsze narzędzia i kompetencje potrzebne do stworzenia własnego biznesu. Oczywiście my również pozostaniemy w tym obiektywni.

M.W: Co poleciłabyś młodym ludziom, którzy chcą rozwijać swoje kompetencje w zakresie przedsiębiorczości?

V.R: Ja polecam przede wszystkim branie udziału w wydarzeniach i konkursach związanych z przedsiębiorczością oraz startupami. Jestem finalistką kilku takich projektów. Zdobyłam narzędzia, które pozwoliły mi rozwinąć koncepcje, umożliwiające mi zarządzanie Fundacją. Jest to idealne miejsce dla osób, które planują założyć własną działalność.  Dowiedzą się, jak budować markę i firmę od podstaw. Nie bójcie się też chodzić na konferencje, nawet te o zasięgu lokalnym.

Fot. Przedsiębiorczy Wrocław

Fot. nagłówka Vivien Rydz/ Archiwum prywatne

O autorze

Studentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Pasjonatka historii Polski XIX wieku i czasów napoleońskich. Prywatnie wielbicielka literatury pięknej, a także działaczka społeczna. Ulubione tematy to polityka krajowa i międzynarodowa. Naukowo interesuje się komunikowaniem politycznym.