Przejdź do treści

O wspólnocie w grafice.

Jakiś czas temu pisaliśmy o konkursie graficznym pt. Unia znowu w modzie na odzież promującą Unię Europejską na siedemnastą rocznicę. Konkurs przebiegł szybko i było wiele starannych konkurencyjnych ze sobą grafik, wykonanych przez uczestników konkursu.
Miło nam poinformować, że konkurs wygrała Pani Ewa Olejnik-Rakowska, która ma doświadczenie w komponowaniu interesujących grafik.
Dotarliśmy do Pani Ewy, aby porozmawiać z nią o jej wspaniałej pracy.
Rozmowę poprowadzi Filip Borawski.

(Filip Borawski F.B.) Co skłoniło Panią do udziału w Konkursie?

(Ewa Olejnik-Rakowska E.O.) Pandemia. Już z końcem marca 2020 moja aktywność zawodowa niemal zamarła.
Brak wyzwań, które zwykle daje praca, postanowiłam zrekompensować sobie
projektowaniem prac konkursowych.
Oczywiście wybieram tylko te konkursy graficzne, które są dla mnie ciekawe…

(F.B.) Czy ma Pani doświadczenie w projektowaniu?

(E.O.) Jestem Magistrem Sztuk Pięknych. Dyplom Warszawskiej ASP uzyskałam w
Pracowni Projektowania Książki prowadzonej przez profesora Janusza Stannego.
Projektowaniem i rysunkiem zajmuję się od dwudziestu kilku lat…

(F.B.) Czy utożsamia się Pani z Unią Europejską? Jakie dla Pani Unia wskazuje wartości?

(E.O.) W lipcu 2008 roku przeniosłam się z Warszawy na pogranicze polsko-litewskie.
Jeszcze w tym samym roku miałam okazję przejechać całą Europę, aż do jej
zachodniego krańca, czyli przylądka Roca w Portugalii.
I z powrotem.
Prawie dziewięć tysięcy kilometrów wspaniałej, trwającej miesiąc, podróży…
Przez wszystkie granice przejeżdżaliśmy, praktycznie ich nie zauważając. Żadnych
kontroli, żadnych stresów. Nasza karta Visa wszędzie działała. Nigdzie nie musieliśmy
się biedzić z przeliczaniem złotówek na lokalną walutę. Byliśmy wszak w strefie euro.
Gdy padało pytanie, skąd jesteśmy, nasza odpowiedź nie powodowała zdumienia.
Fakt, że dwoje Polaków włóczy się po Europie, było już wtedy czymś naturalnym.
Kolejne państwa, kolejne języki. Cudowna różnorodność budująca jeden wspólny
organizm… Coś wspaniałego.
W mojej pracy często wypada się zastanowić nad źródłem inspiracji. Ja mam w głowie
i myślach mnóstwo inspiracji francuskich, brytyjskich, włoskich, hiszpańskich,
niemieckich i wielu innych oraz rzecz jasna polskich. Jestem więc Europejką-Polką…

(F.B.) Co Pani sądzi o promowaniu wspólnoty europejskiej na odzieży? Czy jest to oryginalny sposób, niespotykany w dzisiejszej rzeczywistości?

(E.O.) Promocja na odzieży? Trochę dziwi i zasmuca fakt, że po siedemnastu latach przynależności do grona państw unijnych i płynących z tego faktu niekwestionowanych korzyści dla całego
społeczeństwa „wartości unijne” wymagają promocji, ale skoro wymagają, to rzecz
jasna jestem za tym, by pojawiały się jako element codzienności. Przecież
Europejczykami i Polakami jesteśmy na co dzień, a nie tylko od święta.

Unia Europejska jest odbierana jako wspólnota łącząca wszystkie narody, które do niej należą. Wspaniałą wiadomością jest to, że znajdują się wśród nas osoby, które przez swoją ciężką pracę przyczyniają się do jej promocji.

O autorze

Filip Borawski - licealista, polski działacz społeczny i młodzieżowy, członek stowarzyszenia "Młodzi Demokraci", gdańszczanin, współpracownik Posła na Sejm RP Jerzego Borowczaka, organizator eventów związanych z aktywnością społeczną, pasjonat piłki nożnej i nauk społecznych, Młodzieżowy Radny Miasta Gdańska VI kadencji.
W redakcji zajmuje się głównie polityką młodzieżową i organizacjami młodzieżowymi. W wolnym czasie czyta, chodzi na siłownię oraz pływa.