Polszczyzna – twardy orzech do zgryzienia dla obcokrajowców, duma (i utrapienie) Polaków. Julian Tuwim pisał o niej: „Strumień prawdy żywiący i żyzny/ z mojej ojczyzny-polszczyzny”. A co, jeśli język chowa przed nami sensy i nie dostrzegamy tych żyznych prawd?
O tym jak mężczyźni opanowali język
Dawno, dawno temu, kiedy jeszcze nie było komputerów ani prądu, głównie mężczyźni liczyli się w życiu publicznym. Kobiety chowano w domach, miały być najpiękniejszymi z mebli, miały zdobić dom, miały istnieć, ale nie być. Nie potrzebujemy przeprowadzać żadnych badań, żeby mieć pewność, że tak właśnie wyglądał świat kilka wieków temu – wystarczy przyjrzeć się językowi. Dość wspomnieć o nadal gorącej dyskusji na temat feminatywów, czyli żeńskich wersji nazw wykonawców czynności oraz nazw zawodów. Sprzątaczka nikogo nie mierzi, profesorka zmiata z powierzchni Ziemi (i teleportuje na Wenus).
O dziwnym i trudnym słowie na „A”
Jakiś czas temu w językowym dyskursie genderowym pojawiło się słowo „androcentryzm”. Co to takiego? To sposób oceniania świata przez pryzmat męski, dominacji mężczyzn w kulturze i życiu codziennym. Widać to również w języku. Kiedy w pięcioosobowej grupie znajdują się cztery kobiety i jeden mężczyzna, powiemy oni. Kiedy masz jaja, to jesteś super – gorzej, jeśli jesteś cipą. Kiedy nie masz żony, to nadal możesz być panem, ale jeśli nie masz męża, to do niedawna byłaś panną lub panienką, bo na panią trzeba sobie małżeństwem zasłużyć.
Fot. Aga Becherka/Gazeta Kongresy
O teściowej i końcówkach
Dziś ze słowem teściowa wiążą się różne skojarzenia, co wynika z usposobień pojedynczych teściowych. Przyjrzyjmy się jej jednak z bliska, z gramatycznego punktu widzenia. W skład teściowej wchodzi teść- oraz -owa. Teścia na razie odłożymy na bok i przyjrzymy się temu, co za nim. Sufiks (czyli potocznie przyrostek/ to co na końcu) -owa jest dość specyficzny i ma swoją długą historię w rozwoju języka polskiego. Bardzo dawno temu istniał przymiotnik dzierżawczy. Była to część mowy opisująca przynależność czegoś/ kogoś do kogoś. Dla przykładu:
Na tej samej zasadzie zostało zbudowane słowo teściowa – to ta, która należy do teścia.
O innych -owych
Określanie „posiadania” kobiety miało dużo większy zasięg. Znane i nadal używane formy takie jak: doktorowa czy sołtysowa to również byłe przymiotniki dzierżawcze. Często spotyka się również sufiks -owa w połączeniu z nazwiskiem męża, np. Nowakowa, Kowalczykowa, Stasiukowa. Ale to nie koniec! Nawet kilkadziesiąt lat temu tworzono przymiotniki dzierżawcze od imion mężów! Po ślubie Zosia stawała się Andrzejową (taką sytuację przedstawia choćby Orzeszkowa w „Nad Niemnem”, gdzie pojawia się postać Andrzejowej Korczyńskiej) i już nie była autonomiczną jednostką, a częścią swojego męża.
O tym, co teraz
Czy w takim razie należy radykalnie zerwać z -owymi? Oczywiście, że nie! Język nieustannie się zmienia i nie dotyczy to wyłącznie pojawiania się neologizmów. Zdarza się, że słowa zawężają, rozszerzają lub zmieniają swoje znaczenie. Tak stało się z teściową (i synową, czyli należącą do syna), która obecnie budzi zupełnie inne skojarzenia. Mimo to, warto wiedzieć, jak kiedyś nazywano relacje międzyludzkie – bo język jest przecież lustrem odbijającym rzeczywistość.
Fot. nagłówka: Aga Becherka/Gazeta Kongresy
O autorze
Studentka III roku filologii polskiej na UŁ.
Interesuje się polską literaturą współczesną, inkuzywnością językową oraz sztuką. Kocha zieloną herbatę.
Feministka z całego serca wspierająca mniejszości.
W „wolnych chwilach" twórczyni polonistyczno-społecznego konta na TikToku.