Przejdź do treści

O człowieku, który pamiętał wszystko

Ludzka pamięć jest niezwykle ulotna, a zarazem zawodna. Ile razy w ciągu swojego życia zapomniałeś o dacie urodzin bliskiej Ci osoby, treści listy zakupów lub czy zamknąłeś drzwi od mieszkania? To pytanie nie wymaga odpowiedzi, ponieważ idealnie opisuje naturalne działanie ludzkiej pamięci. 

Przeciętny człowiek z normalną pamięcią zawsze będzie zapominał informacje po dłuższym czasie. Na świecie jest niewielki procent ewenementów intelektualnych, którzy mogą pochwalić się ponadprzeciętną pamięcią i zdolnościami umysłowymi. Jedną z takich osób był rosyjski dziennikarz i reporter, Sołomon Szerieszewski. Wykazywał się on niewyobrażalnie doskonałą pamięcią, opartą na zjawisku synestezji. Każda osoba chciałaby zamienić się, chociaż na jeden dzień z Szerieszewskim. Ostatecznie pamięć Sołomona sprowadziła go na manowce.

Dziecięcy talent

Swoje życie rozpoczął pod koniec XIX wieku, a dokładnie 1 maja 1886 w Torżok. Mimo że był Rosjaninem, miał również korzenie litewskie.  Co jednak istotne, cechowała go synestezja. Jest to neurologiczny fenomen opierający się na założeniu, że zetknięcie się z daną informacją pobudza więcej niż jeden zmysł. Co to właściwie oznacza? Kiedy Szerieszewski widział dane słowo, od razu odczuwał wszystkie zmysły powiązane z tym skojarzeniem. Znaczy to, że widział dźwięki, słyszał kolory, dotykał smaki. Badacze twierdzą, że dzieci do 7 roku życia doświadczają zjawiska synestezji, co ma im pomóc w dostosowaniu się do warunków panujących w nowym dla nich świecie. Tak więc pamięć Szerieszewskiego nie różniła się niczym od pamięci pięciolatka, który również zapamiętywał za pomocą barwnych skojarzeń, dźwięków, obrazów i innych zmysłów. Naukowcy szacują, że Sołomon należał do 4% społeczeństwa, które było obdarowane darem synestezji. Takie osoby widzą słowa w postaci obrazów z dodatkowym pakietem doświadczenia wrażeń zmysłowych. Dzięki swoim zdolnościom Sołomon zapamiętywał daną informację niemal na zawsze. Mężczyzna był w stanie wydobyć esencję danego obrazu nawet po piętnastu latach od pierwszego zetknięcia. Nieprzeciętne wyczyny Szerieszewskiego przykuły uwagę naukowców, którzy zbadali tajemnicę działania umysłu synestetycznego dziennikarza. 

Wyłożenie kart prawdy przed synestetykiem

Przez pierwsze kilkadziesiąt lat swojego życia żył w nieświadomości o swoich zdolnościach umysłowych. Prawdę mówiąc, korzystał z synestezji przez cały czas. Żył w przekonaniu, że zapamiętywanie takich ilości informacji jest codziennością dla każdego przeciętnego zjadacza chleba. Nadszedł jednak dzień, w którym karty prawdy zostały wyłożone na stole przed Szerieszewskim. 

Kwintesencją pracy każdego dziennikarza i reportera jest zbieranie, przechowywanie, przetwarzanie, a następnie przekazywanie informacji w obieg publiczności. Mózg dziennikarza jest wypełniony istotnymi informacjami, które są niczym amunicja dla snajpera w trakcie ważnej misji. Dla ówczesnego dziennikarza taką misją było wychodzenie do świata i ludzi, od których czerpał informacje. Jego amunicją był mały notesik, długopis i sprawne zapisywanie informacji na papierze. Takie naboje strzelnicze nie wchodziły jednak w grę Szerieszewskiego. Po co miał marnować papier i wkład w długopisie, skoro wszystkie informacje z dużą łatwością wchodziły mu do głowy. Takim sposobem ułatwił sobie pracę dziennikarza, nie martwiąc się o zapomnienie najmniejszych detali, które były potrzebne do zrealizowania materiału prasowego. 

Każdego dnia przełożony redakcji zwoływał wszystkich dziennikarzy do swojego gabinetu, aby przekazać istotne informacje na temat nowości w mieście. Mówił o adresach, w które mieli pojechać. Proponował osoby, z którymi przydałoby się porozmawiać. Normalny człowiek z mgnieniem oka wyjąłby notatnik i szybko zapisałby informacje, nie pomijając żadnego adresu. Sołomon nigdy nie zapisywał podawanych informacji, co wprawiało przełożonego we frustrację. Nadał Szerieszewskiemu miano niekompetentnego dziennikarza o lekceważącym podejściu do pracy. Synestetyk nie był w stanie zrozumieć mężczyzny, twierdząc, że wszystko pamięta z dużą dokładnością. Przełożony nie dał się przekonać Sołomonowi i kazał mu wyrecytować wszystkie podane przez niego informacje. Szerieszewski dokonał tego bez żadnego problemu, a zszokowany przełożony kazał reporterowi iść do lekarza na badania neurologiczne.

Trzydziestoletni młodzieniec udał się do psychologa, Aleksandra Łurji, prosząc go o zbadanie swojej pamięci. Badanie było oparte na zapamiętywaniu prostych rzeczy, stopniowo przechodząc do coraz bardziej wymagających aktywności. Doskonała pamięć Sołomona doprowadziła go do ćwiczenia polegającego na zapamiętaniu liczb w kolumnach. Ćwiczenie trwało nie więcej niż 3 minuty i 40 sekund. W 3 minuty zapamiętał zawartość każdej kolumny, a w 40 sekund odtworzył wszystkie liczby w kolejności. Był w stanie podać je w różnych konfiguracjach – od dołu do góry, z lewa do prawej i na ukos. Jego pamięć była niezwykła, a szok badacza był porównywalnie podobny do przełożonego redakcji. Przez kolejne trzydzieści lat Sołomon był obiektem badań neuropsychologów. Wieloletnie prowadzenie badań psychologicznych zaowocowały napisaniem książki pt. „Umysł Mnemonisty” autorstwa Aleksandra Łurjego.

Ludzka pamięć jest ograniczona do tego stopnia, że przeciętny człowiek jest w stanie zapamiętać tylko dziesięć słów na raz. Szerieszewski był w stanie przebić granice ludzkich możliwości, przyswajając tysiące słów. W dodatku taki wynik osiągał z dużą łatwością. Dla przeciętnego człowieka zapamiętanie numeru telefonu, listy słówek z języka obcego czy nowego zagadnienia ze studiów sprawia wiele problemu, a co dopiero informacje liczone w tysiącach. Taka wizja może wydać się obiecująca dla niejednego zmęczonego nauką studenta.

Druga strona medalu

Nie taki piękny krajobraz, jak malarze go malowali. Codzienność dziennikarza obdarzonego w nadprzyrodzone zdolności była udręką. Istota problemu tkwiła w mieszaniu się doznań zmysłowych, przez co, chociażby czytanie gazety w trakcie spożywania posiłku sprawiało trudności Szerieszewskiemu. Z każdym napotkanym słowem, z każdą nową informacją, jego mózg wyzwalał wszelkie skojarzenia i angażował liczne zmysły. Synestetyczne doświadczanie wrażeń zmysłowych mieszało się z wrażeniami zmysłowymi doświadczanymi z otoczenia. Smak posiłku mieszał się ze „smakiem” informacji, co jednogłośnie zniechęciło Sołomona do czytania porannej prasy podczas śniadania. Miał również problemy komunikacyjne z innymi ludźmi, ponieważ przypięte skojarzenia do wypowiedzianych słów przez rozmówcę kolidowały z tym, co druga osoba miała na myśli. Doskonale pamiętał każde słowo napisane, czy wypowiedziane, ale nie zawsze był w stanie zapamiętać czy zrozumieć faktyczne znaczenie. Z precyzją chirurga pamiętał każdy detal wyglądu rozmówcy. Natomiast, jeśli na twarzy zaszła niewielka zmiana, jak w przypadku starzenia się lub gorszego nastroju, mężczyzna nie był w stanie rozpoznać drugiej osoby. Zapamiętany obraz w jego głowie był tak silny, że był sprzeczny ze zmianami zachodzącymi na zewnątrz. Z czasem te problemy zaczęły irytować Szerieszewskiego. Postanowił oddać synestezję w niepamięć. 

Musi istnieć jakiś sposób…

Po godzinach opracowywał technikę zapominania, która miała sprawić, że nie będzie zapamiętywał każdej informacji. Z początku zaczął zapisywać na kartkach rzeczy, które chciał zapomnieć. Ta metoda nie dała zamierzonych efektów, dlatego Sołomon poszedł o krok dalej. Zapisane notatki zaczął palić w piecu, co również przyniosło minimalne skutki. Zaczął nawet pracować nad tym na poziomie wyobraźni. W swojej głowie wykreował obraz czarnej tablicy, na której zapisywał rzeczy do zapomnienia, a w następnej kolejności zmazywał je gąbką. Żadne z tych sposobów nie przyniosło zamierzonych efektów. Jego pamięć była niczym zbroja – niezniszczalna i niezawodna, jednak ciężka do noszenia. 

Zakończył swój żywot w szpitalu psychiatrycznym w 1958 roku. Po jego śmierci naukowcy dalej pracowali nad neurologicznym fenomenem pamięci Sołomona Szerieszewskiego. Sam przyczynił się do stworzenia mnemotechnik (techniki zapamiętywania), które są oparte na wyobraźni i doznaniach zmysłowych. Te metody kodowania informacji są po dziś dzień wykorzystywane przez szpiegów i lekarzy, którzy na swojej drodze kariery napotykają duże dawki wiedzy i informacji. 

O autorze