24 grudnia, tuż przed Wigilią, Boris Johnson ogłosił jeden z największych dotychczasowych sukcesów swojego rządu. Po miesiącach żmudnych negocjacji i finansowej niepewności, brytyjski premier dał Brytyjczykom najlepszy możliwy prezent na święta, czyli pewność, że przyszłość relacji handlowych, społecznych i politycznych została uregulowana. Z ulgą odetchnęło wiele grup, przede wszystkim przedsiębiorcy i migranci, które w wyniku trwającego impasu zmagały się z ogromnymi trudnościami w planowaniu przyszłych działań. Do tych, którzy cierpieli ze względu na brak wcześniejszych ustaleń, zaliczali się również zamierzający studiować w Wielkiej Brytanii młodzi Europejczycy. Co dla nich oznacza nowa umowa?
Krótkie podsumowanie kluczowych momentów negocjacji
24 grudnia podpisana została umowa regulująca relacje między krajami UE oraz Zjednoczonym Królestwem po zakończeniu tzw. okresu przejściowego. Został on wcześniej ustalony i ratyfikowany w Umowie o wystąpieniu uchwalonej w grudniu 2019. Ta umowa determinowała również oficjalny termin wyjścia WB z UE, którym był 31 stycznia 2020. Jednak po tej dacie, WB wciąż miała dostęp do europejskiego jednolitego rynku oraz była częścią unii celnej UE, które pozwalają między innymi na bezcłową wymianę dóbr pomiędzy krajami członkowskimi. Umowa o wystąpieniu regulowała też inny istotny termin – zakończenie wspomnianego wcześniej okresu przejściowego, czyli 31 grudnia 2020. Między „oficjalnym” wyjściem WB z EU a tą datą, brytyjski rząd i przedstawiciele Unii mieli za zadanie wynegocjować, na jakich warunkach będzie się odbywać współpraca między nimi po 31 grudnia. To właśnie ta umowa została uzgodniona i zaakceptowana przez obie strony w Wigilię.
Co w umowie ważnego dla przyszłych studentów?
Najbardziej druzgocącym skutkiem dla wielu z nich będzie znaczny wzrost czesnego. Wystąpi on z uwagi na to, że unijni studenci nie będą już traktowani tak samo jak obywatele brytyjscy. Jak dotąd, młodzi przybywający z Unii musieli płacić około dziewięciu tysięcy funtów za rok nauki. Jednak teraz ich status prawny w tym zakresie jest taki sam, jak studentów z wszystkich pozostałych krajów, którzy od zawsze musieli płacić więcej. Ceny różnią się w zależności od uniwersytetu i kierunku, jednak mogą sięgać nawet czterdziestu tysięcy funtów, co w przybliżeniu będzie równe dwustu tysiącom złotych. Zmiany te będą dotyczyć studentów z UE, którzy rozpoczęli naukę po 1 sierpnia 2021 roku.
Nie jest to jedyne ograniczenie, z jakim będą się musieli zmagać zagraniczni studenci. Jak dotąd będący na równych prawach z Brytyjczykami, przybywający z UE mogli aplikować o pożyczkę, która pokryje w całości lub częściowo koszty nauki. Nowa umowa odbiera również ten przywilej europejskim studentom. Wszyscy ci, którzy rozpoczęli naukę w 2018, 2019 lub 2020 wciąż będą wciąż mogli z niego skorzystać, ale wszyscy planujący pobyt w Oksfordzie, Cambridge lub innych uczelniach później, będą sami musieli zadbać o swoje finansowanie.
Obydwa te postanowienia uniemożliwią większości młodych ludzi żyjących w rodzinach klasy średniej oraz niższej dostęp do uznanych brytyjskich uczelni. Co więcej, brytyjski rząd zdecydował się wycofać z programu „Erasmus+”, który finansował rok studiów zagranicznych w innym państwie europejskim dla wybranych aplikantów. To uniemożliwi fundowanie studiów dla Polaków w WB, ale również Brytyjczyków w krajach UE. Będzie to dla nich ogromny cios, ponieważ zgodnie z danymi BBC, przed pandemią połowa młodych Brytyjczyków edukujących się zagranicą należała do programu Erasmus.
Jakie będą skutki?
Pomijając wspomniane wcześniej odbieranie młodym z mniej zamożnych rodzin szansy na rozwijanie swoich talentów na renomowanych brytyjskich uniwersytetach, postanowienia nowej umowy wywierają też inny krzywdzący efekt na edukacji. Brak funduszy dla zagranicznych studentów znacznie obniży ich liczbę w Wielkiej Brytanii, co znacznie ograniczy możliwość międzynarodowej współpracy naukowej. Warto wspomnieć, że wiele istotnych odkryć zostało dokonanych dzięki połączeniu się zespołów naukowców z różnych stron świata, jak choćby odkrycie struktury DNA przez James’a Watson’a, Francis’a Crick’a i Rosalind Franklin, którzy poznali się jeszcze jako studenci.
Wydawane artykuły naukowe z uznanych brytyjskich uczelni będą również opracowywane przez znacznie mniej zdywersyfikowaną grupę ludzi, co oznacza patrzenie na rezultaty badań z coraz bardziej jednolitej perspektywy. To może prowadzić do ograniczenia liczby nowych odkryć bądź ich braku zastosowania w różnych środowiskach.
Podsumowując, ci, którzy wciąż mają szansę skorzystać z przywilejów studenta w Wielkiej Brytanii przed Brexitem, powinni jak najszybciej podejmować decyzje w tym zakresie. Rząd brytyjski wyraźnie dał zagranicznym studentom do zrozumienia, że na uczelniach nie są mile widziani.
O autorze
Uczennica II klasy 2SLO z Oddziałami Międzynarodowymi im. Pawła Jasienicy. Była radną Mlodzieżowej Rady Bielan, posłanką XXV kadencji
Sejmu Dzieci i Młodzieży oraz wolontariuszką w organizacji Forum
Obywatelskiego Rozwoju. Pasjonuje się polityką, szczególnie brytyjską oraz amerykańską oraz rolą kobiet w polityce. Aktywnie wspiera ruch Polskich Babć oraz inicjatywy pro-klimatyczne. W wolnym czasie miłośniczka powieści Arturo Pereza-Revertego i twórczości Frank'a Sinatry oraz Michael'a Buble.