Mówiąc o podstawowym kanonie polskich dzieł narodowych, nie można pominąć dramatu Stanisława Wyspiańskiego pt. „Wesele”. Zainspirował on również artystów z Teatru Nowego w Poznaniu, którzy postanowili przygotować adaptację teatralną dzieła.
O tym jak inteligent nie umiał zapanować nad chłopem
Pewnie kojarzycie utwór Wyspiańskiego z lekcji języka polskiego w szkole. Dzieło opowiada o weselu chłopki z inteligentem. Panowała wówczas wśród artystów chłopomania, czyli fascynacją warstwy inteligenckiej, prostotą warstwy chłopskiej. Zjawisko to przyczyniało się do łączenia tych dwóch maksymalnie sprzecznych grup społecznych. W pewnym momencie na uroczystość przychodzą duchy polskich bohaterów (albo zdrajców) narodowych. Pojawienie się zjaw ma wymiar symboliczny – nawołują one bierną inteligencję do zorganizowania powstania i objęcia w jego trakcie przywództwa nad chłopstwem. Jednak wyższa warstwa jest tak zajęta błahymi sprawami, że nie podejmuje żadnych działań, przez co społeczeństwo popada w marazm.
O tym jak dzieło dobrze zaadaptować
Im dramat bardziej popularny i istotny dla danego narodu, tym trudniej jest przedstawić go tak, aby zaskoczył i skłonił widza do refleksji. Jednak muszę przyznać, że twórcom z Teatru Nowego w Poznaniu, udało się to osiągnąć. Szczególną uwagę zwrócił wyjątkowy sposób ukazania marazmu społeczeństwa. Nie tylko przedstawiono go w motywie chocholego tańca, jak jest w utworze oryginalnym, ale również w dodatkowej, dodanej przez twórców scenie. W jej trakcie bohaterowie siedzą przy stole i dyskutują o rzeczach zupełnie błahych, nie mających znaczenia dla sprawy narodowej, zamiast podjąć konkretne działania na rzecz walki o niepodległość. Kiedy chłopi już stoją z kosami w ręku, inteligencja dalej siedzi i dywaguje. Niezdolność wyższej warstwy społecznej do podjęcia przywództwa powoduje, że społeczeństwo popada w marazm.
O tym jak młodopolski marazm dalej trwa!
Obserwując dzisiejsze polskie społeczeństwo, można zauważyć, że niczego się na satyrze Wyspiańskiego nie nauczyliśmy, a pewne podobieństwo współczesnych Polaków do bohaterów dramatu jest bardzo dobrze widoczne. Ciągle dywagujemy, jeszcze bardziej się dzieląc i nie będąc wstanie podjąć jakiegokolwiek czynu. Dyskutujemy i dyskutujemy, nie robiąc nic w kierunku radykalnej zmiany tego co krytykujemy. Czasami, kiedy obserwuje się Polaków z zewnątrz, to aż się ciśnie na usta stwierdzenie, że kłótliwość to nasza cecha narodowa. Może się wtedy zdawać, poprzez zewnętrzne obserwacje, że ostatecznie wcale nam to nie przeszkadza.
Fot. nagłówka: Teatr Nowy w Poznaniu
O autorze
Piotr Maciejewski - absolwent szkoły średniej, poznaniak i katolik. Zaangażowany w szereg projektów szkolnych oraz poza szkolnych. Chce podarować innym cząstkę siebie jako dziennikarz. Godzinami może rozmawiać o Niemczech, języku niemieckim, Parlamencie Europejskim czy Giełdzie Papierów Wartościowych. Zakochany w dwóch miastach: Poznaniu i Frankfurcie nad Menem. Wieczory spędza z ciekawą książką czy dobrym filmem. Odpoczywa przy poezji Mickiewicza oraz dobrej dyskusji. W redakcji zajmuje się przede wszystkim polityką niemiecką i amerykańską oraz kulturą. Ukończył ESMH Summer School 2023 "Storytelling in Science" w Parlamencie Europejskim w Strasbourgu.