Przejdź do treści

Najlepsza powieść 2023

Dla wielu osób (w tym, nie da się ukryć, dla mnie) czytanie książek nierozerwalnie łączy się z korzystaniem z aplikacji Goodreads. To portal, za pośrednictwem którego czytelnicy mogą wyznaczać sobie książkowe cele, dopingować znajomych czy wymieniać się polecajkami. Pod koniec zeszłego roku Goodreads po raz 15. przygotował głosowanie na najlepsze książki minionego roku. W tegorocznym plebiscycie Goodreads Choice Awards oddano prawie 6 milionów głosów. Czytelnicy wybierali zwycięzców spośród 300 nominowanych pozycji w 15 kategoriach gatunkowych.

Powieść roku

Mianem najlepszej powieści 2023 uhonorowano „Yellowface” Rebecci F. Kuang. Patrząc na popularność „Wojen Makowych” i „Babla”, nikogo nie zdziwił kolejny sukces amerykańskiej pisarki chińskiego pochodzenia. Wydźwięk tej nagrody nabiera jednak zupełnie nowego znaczenia, kiedy bliżej pozna się postać autorki i fabułę zwycięskiego thrillera. W gruncie rzeczy książka krytykuje wszelkie rankingi i cały rynek wydawniczy.

Uwaga: Poniższa recenzja może zawierać spoilery!

fot. lubimyczytac.pl

June Hayward, marnie prosperująca biała pisarka, żyje w cieniu wybitnej przyjaciółki ze studiów. Wbrew planom głównej bohaterki, to nie ona, tylko Athena Liu (Amerykanka chińskiego pochodzenia) osiągnęła sukces na rynku wydawniczym, zostając bestsellerową autorką i ulubienicą czytelników. Co gorsza, właśnie podpisała umowę z Netflixem i pracuje nad rękopisem swojej monumentalnej powieści o wyzysku chińskich robotników podczas I wojny światowej. Tylko tego jej jeszcze brakowało do pełni sukcesu i chwały.

Feralny wypadek krzyżuje jednak jej plany. Genialna Athena Liu umiera na oczach przyjaciółki w najgłupszy możliwy sposób. June ma przed sobą martwe ciało, a także manuskrypt, o którym najwyraźniej wie tylko ona, który otwiera przed nią kuszącą wizję przyszłości. Przecież ciężka praca Atheny (która wcale nie jest taka święta, jak by mogło się wydawać) nie może pójść na marne. Z tego powodu June decyduje się ukraść zmarłej rękopis i wydać jej powieść. Rzecz jasna pod swoim nazwiskiem. Chociaż w zasadzie nie do końca.

Przepis na sukces

W ten sposób główna bohaterka zostaje wciągnięta do zepsutego wydawniczego świata. Żeby w nim zabłysnąć, trzeba grać w nieczystą grę. June jednak rozumie, że sukces wymaga poświęceń. Porzuca dawną tożsamość na rzecz azjatycko brzmiącego pseudonimu Juniper Song. Niejeden autor naprawdę zabłysnął w ten sposób.

Kent Johnson
W latach 90. w najpopularniejszych amerykańskich czasopismach literackich ukazały się wiersze japońskiego poety Arakiego Yasusady. Mężczyzna ocalał po ataku atomowym na Hiroszimę, o czym niechętnie wspominał w swoich wierszach. Cieszył się za to ogromną popularnością. Lada moment miała się ukazać jego książka, gdy odkryto, że ktoś taki nigdy nie istniał. Przez chwilę wierzono, że stworzył go japoński tłumacz Tosa Motokiyu. Ale on też nie istniał. Zapewne za całym skandalem stał ​​widoczny na zdjęciu Kenta Johnson, biały poeta w średnim wieku ze Stanów Zjednoczonych. fot.telegraph.co.uk

Poza zmianą nazwiska, June umiejętnie kreuje swoją postać w mediach społecznościowych, gdzie opłakuje zmarłą przyjaciółkę, po mistrzowsku manipulując opinią publiczną. Rozprawia się z matką Atheny, jej byłym chłopakiem i stalkerką. Po drodze zostaje scancelowana i doprowadzona na skraj obłędu, planuje potencjalne morderstwo oraz parę szantażyków, a także kradnie kolejny tekst Atheny. Co prawda nie wszystko idzie po jej myśli, ale June się nie poddaje. Rozumie, jak działa otaczający ją świat.

Co najważniejsze, wie także, jak to jest z prawdą. Koniec końców każdy ma swoją. A June włada tą wygodną dla niej wersję zdarzeń na tyle umiejętnie, że nawet czytelnik, który z pozoru wie, co się dzieje, chwilami jej kibicuje.

Autorka roku?

Żeby wykreować takiego protagonistę, potrzeba wiele umiejętności. Moim zdaniem Rebecca F. Kuang je ma. Do perfekcji opanowała sztukę konstruowania bohaterów, którzy dopuszczają się strasznych czynów, a mimo to pozostają ludzcy. W swoich książkach porusza kwestie rasizmu, zawłaszczenia kulturowego czy językowego i nierówności społecznych. Prowokuje tytułami, tematyką i liczy na zamieszanie w mediach. Wzbudza w czytelniku moralny dyskomfort i niezgodę na to, jak działa otaczający nas świat.

Rzecz jasna nie ustrzega się przy tym błędów. Autorce zdarza się mówić zbyt dosadnie, nie pozostawiając pola na własne przemyślenia, czy nadmiernie rozwlekać nużące wątki lub powielać monumentalne zakończenia. Mimo to „Yellowface” jest udaną satyrą branży wydawniczej. Aż dziwne, że nikt wcześniej czegoś takiego nie napisał. Chociaż… historia June pokazuje, że nigdy nie można bezgranicznie ufać pisarzom.

Moda na różnorodność

Wiele osób zarzuca Rebecce F. Kuang, że sukces zawdzięcza chińskiemu pochodzeniu. W końcu, jak zauważa sama główna bohaterka, „Różnorodność świetnie się teraz sprzedaje, a wydawcy są głodni marginalizowanych głosów”. Autorka odpowiedziała na te zarzuty w wywiadzie dla (o ironio!) New York Timesa.

Yellowface by Rebecca F Kuang – a wickedly funny publishing thriller | Thrillers | The Guardian
fot. theguardian.com

Jak pisze Alexandra Alter, Rebecca F. Kuang doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jakie korzyści odniosła dzięki machinie wydawniczej. Ale zaczął ją już irytować sposób, w jaki jest promowana i szufladkowana. „Brałam w tym wszystkim udział, ale zaczyna mnie to już bardzo męczyć. Nie tylko ludzie, którzy uważają, że nie zasługujesz na swoją publiczność lub miejsce w wydawnictwie, powiedzą: «Cóż, jesteś tam tylko dlatego, że jesteś symbolicznym autorem». Tę retorykę dostajesz również od ludzi, którzy starają się wspierać marginalizowane głosy. Nienawidzę uczucia bycia czytaną tylko dlatego, że ktoś próbuje zaznaczyć pole wyboru różnorodności.”

Autobiografia?

W wywiadzie możemy również poznać odpowiedzi na pytania, które nurtowały czytelników podczas czytania „Yellowface”. Na ile jest to powieść autobiograficzna? W końcu ona i Athena Liu studiowały na Yale, mają azjatyckie korzenia i odniosły ogromny sukces pisarski w młodym wieku. A z drugiej strony, czy haniebne doświadczenia w branży wydawniczej spotkały samą autorkę?

Jak możemy przeczytać w artykule New York Timesa: „Kuang wykorzystała własną niepewność i doświadczenie bycia autorką azjatycko-amerykańską pracującą w przeważnie «białej» branży (…). Dzięki Athenie próbuję przepracować najgorsze koszmary dotyczące tego, kim mogę się stać. To symboliczna autorka azjatycka, ceniona ze względu na jej zdolność do bycia pośrednikiem kulturowym.” Kuang dodała również, że w wydawnictwach jest mnóstwo takich June, które tylko czekają na odpowiednią okazję.

Pozostali zwycięzcy

Na liście Goodreads Choice Awards nie zabrakło innych głośnych nazwisk, takich jak: Stephen King, Leigh Bardugo czy (uwaga!) Britney Spears. W kontekście „Yellowface”, w głowie pojawiły mi się nieodparte pytania.

Britney Spears. The Woman in Me Spears Britney
fot. empik.com

Kiedy zdecydowaliśmy, że właśnie ci autorzy odniosą sukces? Czy w jakimkolwiek stopniu zależał on od jakości ich książek? A może tak samo, jak pisarze, czytelnicy są po prostu pionkami w wydawniczej i medialnej grze?

I chociaż uważam, że „Yellowface” to naprawdę dobra książka, czy takie rankingi mają jakikolwiek sens, skoro z góry wiadomo, kto się na nich znajdzie?

fot. nagłówka www.goodreads.com

O autorze

uczennica warszawskiego liceum o profilu humanistycznym. Uwielbia czytać literaturę piękną, oglądać thillery psychologiczne i pisać wszelakie twórcze teksty: artykuły, opowiadania oraz wiersze.