(Roch Zygmunt – R.Z.) Co można poprawić w polskim państwie?
(Bartosz Kubiak* – B.K.) Z punktu widzenia Akademii Wiedzy Obywatelskiej jest to służba cywilna i administracja publiczna. To obszary, które od wielu lat zmagają się z problemami wynikającymi z konkurencji o najlepszych pracowników na rynku pracy. Wierzymy, że solidna służba cywilna to porządne państwo, a apartyjne struktury powinny być jego fundamentem tak samo dziś, jak za pięć czy dziesięć lat. Naszym zdaniem to właśnie ta dziedzina świadczy o sile najsprawniejszych krajów na świecie i nie ma przeszkód, by i w Polsce takie struktury zbudować – w końcu jesteśmy krajem bogatym w talent i zasoby intelektualne.
(R.Z.) Jak obecnie postrzega się u nas służbę cywilną?
(B.K.) Badania pokazują, że z roku na rok ubywa chętnych do pracy w niej, co uwidacznia, że nie myśli się o sektorze publicznym w kategoriach atrakcyjnej ścieżki zawodowej. A wcale tak nie musi być – w innych częściach świata bardzo powszechnie traktuje pracę dla państwa jako szanowaną i stabilną pracę. Sądzę, że u nas pokutuje mit urzędnika jako kogoś, kto nie jest pomocny i nie ułatwia życia, męcząc się jednocześnie w swojej pracy. To też nie jest prawda. Wielu polskich pracowników administracji publicznej to wspaniali specjaliści w swoich dziedzinach.
(R.Z.) Co cię ukształtowało światopoglądowo w kwestii podejścia do państwa?
(B.K.) Przede wszystkim doświadczenia z autopsji w obszarach, na których państwo nie działa. Wychowywałem się w Gliwicach, czyli mieście średniej wielkości, które z jednej strony jest w miarę rozwinięte, z drugiej – gdy dorastałem, miało widoczne problemy w wymiarze społeczno-ekonomicznym. To otworzyło mi oczy na to, jak bardzo nie podchodzimy do funkcjonowania państwa systemowo, bez spójnej strategii na długoterminowe rozwiązania. Widzimy to na przykład we wciąż nierozwiązanym problemie przemocy domowej, gdzie ofiary mają problem z otrzymaniem pomocy. Kolejnym etapem była praca dla Młodzieżowej Rady Miasta, bo wtedy po raz pierwszy zetknąłem się z tymi, którzy przez pierwsze 18 lat mojego życia decydowali o nim. Tam zacząłem angażować się w sprawy związane z politykami publicznymi, co przerodziło się w moje zaangażowanie w Europejski Parlament Młodzieży – otworzyłem się na świat i perspektywy moich rówieśników i rówieśniczek. To niezwykle istotne przy tworzeniu strategii reformy sektora publicznego. Co mi jeszcze pomogło, to na pewno studia w Wielkiej Brytanii i staż w Kongresie USA, gdzie również miałem okazję poznać mechanizmy działania innych systemów administracji publicznej.
(R.Z.) Skąd zatem pomysł na stworzenie Akademii Wiedzy Obywatelskiej?
(B.K.) Założyłem ją wraz z Michałem Tarnowskim, a w tym momencie składa się na nią praca aż 31 wolontariuszy i wolontariuszek. Sam pomysł zaś zrodził się z naszych wspólnych rozmów z Michałem, kiedy to będąc na studiach, zobaczyliśmy jak nasi znajomi z innych krajów, a w szczególności Wielkiej Brytanii, pozytywnie patrzą na sektor publicznym. Nad Tamizą istnieje program, w ramach którego zaraz po studiach trafia się do pracy w służbie cywilnej, taka forma kilkuletniego stażu. Ma on oczywiście swoje zasady i określoną ścieżkę kariery. Wówczas było to dla nas skrajnie abstrakcyjne, lecz gdy później dowiedzieliśmy się, że nasi znajomi ze świetnymi wynikami na Oksfordzie nie dostawali się na ten program, to jeszcze mocniej przecieraliśmy oczy ze zdumienia. Okazało się, że można budować nowoczesne struktury państwa w oparciu o młody talent. Wracając do Polski i zderzając te doświadczenia, dostrzegliśmy, że tutaj praca dla państwa to nie jest temat rozmów młodych ludzi. Chcieliśmy to zmienić i na tej kanwie powstała AWO.
(R.Z.) I jak wam to idzie?
(B.K.) Cały czas się rozwijamy, kiedyś nasz zespół liczył 5 osób, potem 10, a dziś – wliczając mnie i Michała – 31. Mamy dwa przewodnie formaty – Bootcamp Obywatelski (od niedawna również Bootcamp Samorządowy) oraz WOS Masterclass. Są to projekty skierowane do uczennic i uczniów szkół średnich. W niedalekiej przyszłości chcemy – po pozyskaniu niezbędnych ku temu środków – sprofesjonalizować organizację i powiększyć grupę docelową także o studentów i tzw. young graduates.
(R.Z.) Jaka jest idea Bootcampu?
(B.K.) Bootcamp Obywatelski był wydarzeniem dla 40-osobowej grupy młodzieży z całej Polski, które zorganizowaliśmy we wrześniu ubiegłego roku w Warszawie. W ciągu 4 dni uczestnicy mieli możliwość nie tylko poznawać etos państwowości wraz z wybitnymi praktykami jak na przykład prezydent Aleksander Kwaśniewski czy były RPO Adam Bodnar, ale i otrzymać konkretne narzędzia, by rozwijać własne inicjatywy społeczne. I to jest dla nas wzór, jak powinien wyglądać kilkudniowy program przekazywania wiedzy młodemu pokoleniu – by nie tylko bodźcować je intelektualnie, ale też dostarczać realnych narzędzi do diagnozowania i rozwiązywania konkretnych problemów, które widzą dookoła.
(R.Z.) Często mówicie o tym, że adresujecie swój przekaz i projekty do osób „z mniej uprzywilejowanych środowisk”. Co to oznacza?
(B.K.) Jedną z naszych podstawowych wartości jest równy dostęp do edukacji. Nie trzeba być Einsteinem, żeby dostrzec, że jest on uzależniony od tego, w jakiej rodzinie się urodziliśmy, czy pochodzimy z miasta, a jeśli tak, to z jak dużego. Zmagamy się w Polsce z takimi problemami, jak wykluczenie transportowe, które dotyka 14 mln naszych obywateli, czy też bardziej skomplikowane – związane z indywidualną sytuacją materialną. My te nierówności chcemy niwelować, a osoby z mniej uprzywilejowanych środowisk to dla nas te grupy, które nie miały przygotowanego startu do udziału w życiu publicznym. Czyli pochodzące z mniejszych miejscowości, bez dostępu do pięciu świetnych liceów w okolicy, czy z niskim dochodem w gospodarstwie domowym, ale jednocześnie chcące działać i zmieniać świat dookoła siebie.
(R.Z.) Jak w Polsce szkoła uczy o państwowości?
(B.K.) Mamy przedmiot wiedza o społeczeństwie, w ramach którego informacje z obrębu tych tematów są przekazywane, ale jego podstawowy problem – dotyczący większości przedmiotów w szkole – polega na tym, że nie skupia się na proaktywności ucznia, na poznaniu prawdziwego świata, a na zbiorze trudnych słów i zdjęciach panów w garniturach. To zniechęca. Naszym zdaniem WOS powinien być przynajmniej w części nauczany praktycznie, czyli opierałby się na zadawaniu samemu sobie pytań, jak moja lokalna społeczność działa i jak ja, jako obywatel, mogę na nią wpływać. Niekoniecznie mamy na myśli skomplikowane pomysły, ale proste sprawy – co może dla mnie zrobić poseł, kto nim jest w moim okręgu i tak dalej. Na końcu marzy mi się kraj, gdzie sprawnie działa administracja i władza – choćby na lokalnym poziomie – a obywatele wiedzą, że mogą liczyć na jej pomoc.
(R.Z.) W jakim stopniu widzicie w społeczeństwie potrzebę życia w dobrze zorganizowanym państwie?
(B.K.) To rzecz jasna zależy od tego, z kim rozmawiamy – czy ze społeczeństwem zaangażowanym, czy też nie. Myślę, że każdy obywatel chciałby, żeby państwo odpowiadało na jego potrzeby. Jeśli narzekamy na procedury, to tak naprawdę chcemy, żeby te struktury państwa działały lepiej.
*Bartosz Kubiak – współzałożyciel fundacji Akademia Wiedzy Obywatelskiej (wraz z Michałem Tarnowskim), której celem jest poszerzanie świadomości młodych ludzi na temat funkcjonowania służby cywilnej, administracji publicznej i struktur państwa.
Fot. nagłówka: Akademia Wiedzy Obywatelskiej
O autorze
Licealista. W przyszłości marzy o pracy dziennikarza. Pisze również do "Gazety Młodych", lokalnego dodatku do "Gazety Wyborczej". Wstaje codziennie o szóstej rano. Nawet jak nie musi. Czyta gazety. Wyczulony na punkcie homofobii i antysemityzmu.