Przejdź do treści

Młodzi u Posłów

Wiele z nas wie, że politycy otaczają się gronem asystentek i asystentów. Niewielu natomiast ma świadomość, że bardzo duża liczba współpracowników parlamentarzystów jest młodzieżą. Młodzi ludzie zazwyczaj pomagają posłom w statusie Asystenta Społecznego, który wykonuje swoją pracę społecznie, nie uzyskując dochodu. Coraz częściej są to osoby, których wiek nie przekracza dwudziestego roku życia. Mało tego! Asystentami parlamentarzystów są już 14 i 15-latkowie. Świetna sprawa, że młodzi mogą się tak szybko rozwijać w sferze działalności publicznej i brać czynny udział w codziennej pracy parlamentarzysty.

Filip Borawski dotarł do młodych asystentów posłów z różnych opcji.

O swojej codziennej pracy opowie na początku Bartłomiej Komisarek – Asystent Społeczny posła na Sejm RP Pauliny Hennig-Kloski.

(Filip Borawski – F.B.): Dlaczego angażujesz się politycznie?

(Bartłomiej Komisarek – B.K.): Angażuje się politycznie od około 3 lat. Zacząłem moją przygodę przez zainteresowanie szeroko rozumianym społeczeństwem. Fascynowało mnie jak niektóre wydarzenia czy postacie zmieniały losy ludzkości lub przygotowywały grunt pod nadchodzące zmiany, dzięki którym dziś możemy się cieszyć demokracją, prawami człowieka czy wolnym rynkiem. To zainteresowanie spowodowało, że chciałem być częścią, mniejszych czy większych przemian, które w przyszłości przełożą się na poprawę sytuacji w różnych dziedzinach życia.

(F.B.): Dlaczego zostałeś asystentem posła?

(B.K.): Miałem farta w tej sprawie. Pani Posłanka sama zaproponowała mi spotkanie u niej w biurze, na którym dostałem ofertę zostania jej asystentem, było to krótko po moim odejściu z lewicy, co ogłosiłem publicznie. Wcześniej widywaliśmy się tylko na różnych manifestacjach czy akcjach, na których miałem przyjemność się wypowiadać. Posłanka wiedziała, jakie mam poglądy i że pasuję na jej asystenta. Nie zastanawiałem się długo nad podjęciem decyzji.

(F.B.): Czy uważasz, że praca u boku parlamentarzysty jest drogą do politycznej kariery?

(B.K.): Oczywiście, doświadczenie, w które stałem się bogatszy przez rok współpracy, są bezcenne. Jeśli chcemy istnieć w polityce dłużej niż rok, potrzebujemy podstawowej wiedzy, jak to działa na backstage’u. Taka praca to możliwość poznania nowych osób, które będą nieocenioną pomocą w przyszłej karierze. To także nauka pracy z ludźmi. Dużo nauczyłem się, oglądając wystąpienia, czytając interpelacje, analizując sytuację polityczną z dnia na dzień.

(F.B.): Jakie są Twoje obowiązki?

(B.K.): Zajmuję się prowadzeniem fanpage na Facebooku, robię grafiki, czasem jest to także praca na miejscu różnych pikiet, wystąpień. Posłom i Posłankom potrzebna jest osoba od drobnych rzeczy, która w pewien sposób ją odciąży, taka rola asystentów.

(F.B.): Dziękuję za rozmowę.

(B.K.): Dziękuję bardzo.

Następnym bohaterem artykułu jest Jakub Wróbel – Asystent Społeczny Posła na Sejm RP Agnieszki Pomaski.

(F.B.): Dlaczego angażujesz się politycznie?

(Jakub Wróbel – J.W.): Angażuję się politycznie dlatego, że nie jestem w stanie zaakceptować polityki obecnie rządzących. Od sześciu lat obserwujemy wiele zachodzących patologii życia politycznego, a ja po prostu nie potrafię być obojętny wobec postępującej destrukcji tego, co było przez wiele lat budowane po odzyskaniu upragnionej wolności w 1989 r. Ponadto zależy mi na Polsce otwartej, nowoczesnej i bezpiecznej, posiadającej silne miejsce w Europie i na świecie, a tego obecny rząd nie jest w stanie nam zapewnić. Tylko wspólnie i tylko aktywnie działając, jesteśmy w stanie to osiągnąć.

(F.B.): Dlaczego zostałeś asystentem posła?

(J.W.): Asystentem posła zostałem dlatego, że odkąd pamiętam, pasjonowała mnie polityka i zawsze chciałem, aby moja praca była z nią ściśle powiązana. A gdzie lepiej stawiać swoje pierwsze polityczne kroki, jak nie przy doświadczonym parlamentarzyście?

(F.B.): Czy uważasz, że praca u boku parlamentarzysty jest drogą do politycznej kariery?

(J.W.): Zdecydowanie uważam, że praca u boku parlamentarzysty jest drogą do politycznej kariery. Będąc asystentem posła czy senatora w pewnym sensie poznajemy tę pracę od wewnątrz, co niewątpliwie ułatwia ewentualną dalszą karierę w takiej roli.

(F.B.): Jakie są Twoje obowiązki?

(J.W.): Podstawowym obowiązkiem asystenta jest, mówiąc wprost – wspomaganie i ułatwianie pracy parlamentarzysty. Dodatkowo zajmujemy się m.in. kalendarzem spotkań i typowo biurową pracą tak, aby poseł mógł poświęcić swój czas na to, co w tej pracy najważniejsze.

Dotarliśmy też do Adama Kudyby, asystenta społecznego Posła na Sejm RP Krzysztofa Śmiszka.

(F.B.): Dlaczego angażujesz się politycznie?

(Adam Kudyba – A.K.): Po raz pierwszy zacząłem się angażować politycznie w 2016 roku, kiedy zaczynały się protesty przeciw rządom PiS-u. Wtedy też miałem poczucie, że dobrze by było być częścią tych wydarzeń i zacząłem przychodzić na protesty. Wtedy też byłem młodszy, więc i moje nastawienie do działalności politycznej się z czasem zmieniło. Od tamtego czasu poznałem całkiem niemało osób zajmujących się polityką lokalnie, ale także na szczeblu ogólnokrajowym. Lubię mieć wpływ na to, co się dzieje w moim otoczeniu, chciałbym mieć też wpływ na przyszłość kraju, w którym chciałbym żyć, pracować i założyć rodzinę – może brzmi to patetycznie, natomiast to główne przyczyny mojego zaangażowania w politykę.

(F.B.): Dlaczego zostałeś asystentem posła?

(A.K.): Krzysztofa Śmiszka poznałem, kiedy zaangażowałem się w działalność wrocławskiej Wiosny, która na początku 2019 roku rozpoczynała swój byt na scenie politycznej. Był on wtedy kandydatem do Parlamentu Europejskiego. Co prawda Wiosna w naszym okręgu mandatu nie uzyskała, ale zapamiętałem tę kampanię jako niezwykle żywą, bogatą w spotkania z ludźmi, a lider listy, czyli poseł Śmiszek nie stronił od częstych spotkań z wyborcami i widać było, że czuje się pośród ludzi bardzo dobrze. Może to zabrzmi nieco górnolotnie, ale po prostu zaufałem mu jako osobie i uznałem, że jest w porządku człowiekiem. Byłem także jedną z osób, która pracowała przy jego kampanii w wyborach do Sejmu, która była udana, wszak Krzysztofowi zaufało ponad 43 tysiące wyborców. Wkrótce po kampanii zaoferował mi współpracę w roli asystenta społecznego. Nasza współpraca trwa i jestem z niej bardzo zadowolony.

(F.B.): Czy uważasz, że praca u boku parlamentarzysty jest drogą do politycznej kariery?

(A.K.): Na pewno jest w pewien sposób formą nabrania doświadczenia, obserwowania pracy parlamentarzysty, z którym się współpracuje, od kuchni. Natomiast ja za karierę polityczną rozumiem coś, co jest uwarunkowane czyjąś działalnością społeczną, polityczną – każdą, dzięki której ludzie znają możliwego kandydata, wiedzą, że jest on osobą godną zaufania oraz ich głosu. Zatem stwierdziłbym, że praca u boku parlamentarzysty jest pewnym sposobem na zebranie politycznego doświadczenia, bardziej drogowskazem, niż drogą samą w sobie.

(F.B.): Jakie są Twoje obowiązki?

(A.K.): Każdy z asystentów zajmuje się konkretnymi zagadnieniami – ja jestem asystentem ds. komunikacji. Jeśli chodzi o obowiązki, to należą do nich np. prasówki, robienie researchu w konkretnych sprawach, czy też współprowadzenie social mediów, ale nie chcę jakoś wychodzić przed szereg – wraz z pozostałymi asystentami stanowimy naprawdę zgraną drużynę, każde z nas wnosi tak samo dużo do zespołu.

Bardzo się cieszymy, że młodzi ludzie mogą szybko doświadczać pracy parlamentarzystów w biurach poselskich, w mediach oraz także w regionach, w których zostali wybrani.

O autorze

Filip Borawski - licealista, polski działacz społeczny i młodzieżowy, członek stowarzyszenia "Młodzi Demokraci", gdańszczanin, współpracownik Posła na Sejm RP Jerzego Borowczaka, organizator eventów związanych z aktywnością społeczną, pasjonat piłki nożnej i nauk społecznych, Młodzieżowy Radny Miasta Gdańska VI kadencji.
W redakcji zajmuje się głównie polityką młodzieżową i organizacjami młodzieżowymi. W wolnym czasie czyta, chodzi na siłownię oraz pływa.