Przejdź do treści

Ministra bez ministerstwa

Zanim odsłonięto wszystkie karty i ujawniono skład nowego rządu, spekulowano, że przypadnie jej Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej. Jednak dziś Katarzyna Kotula obejmuje stanowisko, którego nazwa wzbudziła wśród społeczeństwa mieszane uczucia.

Bo czym tak właściwie zajmie się ministra ds. równości?  Zbigniew Ziobro podzielił się swoją teorią w mediach społecznościowych: „Wysokich będą skracać o głowę, czy niskich rozciągać na kole?” pytał na platformie X. Ministerstwo Rodziny w rządzie PiS od lat zajmuje się równością. [] Pomysł likwidacji i zastąpienia ministerstwem równości” to kpina z polskich rodzin” – oburzał się Mariusz Błaszczak. Jednak obaj politycy byli źle poinformowani, ponieważ żadne nowe ministerstwo nie powstaje.

Stare stanowisko z nowym znaczeniem

Powołanie urzędu do przeciwdziałania dyskryminacji było jednym z warunków przyjęcia Polski do Unii Europejskiej. Przez ostatnie 8 lat Prawo i Sprawiedliwość mianowało trzech pełnomocników rządu ds. równego traktowania. Nie odznaczyli się oni jednak dużą aktywnością. Świadczy o tym powszechny brak świadomości o funkcjonowaniu takiego urzędu. Szerokim echem odbił się jedynie komentarz pełniącej dotychczas to stanowisko Anny Schmidt: Żyjemy w dziwnych czasach. W czasach, w których mniejszość próbuje narzucić swoje prawa większości. W czasach, w których uniwersalne wartości pewne grupy próbują wskazać jako te, które należy uznać za passé”.

Nic dziwnego, że nowy rząd w tej kwestii odcina się grubą linią od poprzedników. Mianując ministrę ds. równego traktowania, nadaje temu urzędowi wyższą rangę i realne wpływy w polityce, choć o tym jeszcze przyjdzie się nam przekonać. Katarzyna Kotula weszła w skład rządu, ale nie kieruje żadnym ministerstwem. Urzęduje jako tzw. ministra bez teki.  Jej biografia dowodzi, że jest właściwą osobą na to stanowisko. Posłanka Lewicy angażowała się w liczne wydarzenia związane z obroną praw człowieka. Była jedną z liderek Strajku Kobiet oraz członkinią komitetu inicjatywy ustawodawczej „Legalna aborcja. Bez Kompromisów”. Działała również na rzecz praw osób z niepełnosprawnościami jako współzałożycielka Komitetu Społecznego Jesteśmy”, mającego na celu wprowadzenie i stosowanie w Polsce Konwencji ONZ dotyczącej osób z niepełnosprawnością.

Realny wpływ?

„Chciałabym, żebyśmy skupili się na trzech grupach – prawa osób LGBTQ+, czyli tęczowa społeczność, ale także osoby z niepełnosprawnościami. Tu jest bardzo dużo do zrobienia, bo Prawo i Sprawiedliwość zostawiło wiele min i za chwilę wybuchną nam one w twarz. No i oczywiście prawa kobiet” – mówi Katarzyna Kotula dla „Wprost”. Według rozporządzenia Prezesa Rady Ministrów opublikowanego 19 grudnia ministra ds. równości wykonuje zadania wyznaczone przez premiera. Do zakresu działania Katarzyny Kotuli należy m.in.: realizowanie polityki rządu w zakresie problematyki równości, w tym przeciwdziałanie dyskryminacji, w szczególności ze względu na tożsamość płciową, rasę, pochodzenie etniczne, narodowość, religię, wyznanie, światopogląd, wiek, niepełnosprawność oraz orientację seksualną. Jedną z pierwszych decyzji nowej ministry było przywrócenie flag Unii Europejskiej do gabinetu ministerialnego. Ten symboliczny gest ma zwiastować nadchodzące zmiany.

Fot. Katarzyna Kotula/X

Ludzie, nie ideologia

Krótko mówiąc, nowa ministra zajmie się grupami pokrzywdzonymi przez poprzednią ekipę rządzącą. Zapewniła już, że będzie zabiegać o to, aby ustawa o związkach partnerskich była procedowana. Pozostaje pytanie, co z taką ustawą zrobi prezydent, dla którego osoby LGBT to nie ludzie, a ideologia. Niedawno byliśmy świadkami nawrócenia niektórych czołowych polityków PiS-u w sprawie in vitro. Jednak oczekiwanie podobnego zwrotu w sprawie związków partnerskich to niestety mrzonki. Obietnice nowej ministry zbiegają się w czasie z ważnym w tej sprawie orzeczeniem Europejskiego Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu. „Polska naruszyła art. 8 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka poprzez brak uznania i ochrony związków osób tej samej płci” – czytamy w orzeczeniu z 12 grudnia. To skandaliczne, że PiS doprowadził do tego, że osoby LGBT o swoje prawa musiały walczyć na arenie europejskiej, bo w ich ojczyźnie nienawistna władza odbierała im podstawowe prawa” – skomentowała ten fakt Katarzyna Kotula.

Kobiety doczekają się pełni praw?

2 dni później ETPC wydał kolejne orzeczenie w sprawie Polski, a dokładniej aborcji w Polsce. Naruszono prawa kobiety, której odmówiono usunięcia ciąży. Aby poddać się zabiegowi, musiała wyjechać za granicę. „W sprawie M.L. przeciwko Polsce Trybunał orzekł, że doszło do naruszenia prawa do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego” –czytamy. W argumentacji znajdujemy nawiązanie do zmian legislacyjnych w polskim prawie, które miały znaczący wpływ psychologiczny na skarżącą. Oczywiście chodzi o wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 2020 roku. Nowa koalicja zgadza się w sprawie odwrócenia jego skutków, jeśli jednak chodzi o legalizację aborcji do 12 tygodnia ciąży, drogi poszczególnych partii rozchodzą się. Szczególnie mowa tutaj o Trzeciej Drodze, która oponuje za referendum w tej sprawie. Kotula pytana przez dziennikarkę „Wprost” o realną możliwość wprowadzenia zmian, odpowiada: „Musimy pamiętać że prezydentem wciąż jest pan Andrzej Duda, więc po wyborach prezydenckich być może będzie większa szansa na to, żebyśmy mogli iść w kierunku liberalizacji prawa aborcyjnego, ale nawet jeśli moglibyśmy wprowadzić dzisiaj depenalizację albo dekryminalizację […], to będzie duży pierwszy krok”.

Jesteśmy w lesie

Urząd ministra ds. równości funkcjonuje już w Hiszpanii. Ponadto sprawująca to stanowisko Irene Montero zarządza własnym resortem. Dokonała wielu zmian w prawie, czyniąc Hiszpanię państwem nowoczesnym i otwartym. Wprowadziła m.in.: prawo do przerywania ciąży bez zgody rodziców od 16. roku życia, możliwość formalnej zmiany płci na podstawie deklaracji, penalizacji stosunków seksualnych bez wyraźnej zgody obu stron. Kolokwialnie mówiąc – jesteśmy w lesie. W Polsce na tę chwilę nie znajdzie się żaden polityk, nawet wśród tych postępowych, który zaproponowałby powyższe rozwiązania jako możliwe opcje. Najpierw do zmiany musi dojrzeć społeczeństwo, a na powołanie nowej ministry patrzmy jako na pierwszy krok w tym kierunku.

Fot. nagłówka: Katarzyna Kotula/X