Przejdź do treści

Marine Le Pen – szansa na nową Europę czy kremlowska wspólniczka?

Będąc córką jednego z najbardziej ultrakonserwatywnych francuskich polityków, wybory są dwa. Pierwszy to całkowicie zrezygnować z działalności politycznej, aby nie być kojarzona z ruchami ojca, drugi to pójść w jego ślady.

Nowe otwarcie

Przed 2011 rokiem partia ówcześnie nosząca nazwę Front Narodowy jawiła się jako ugrupowanie o poglądach silnie nacjonalistycznych z uwagi na swój eurosceptycyzm, ochronę krajowej gospodarki oraz liczne wypowiedzi antysemickie, ksenofobiczne i homofobiczne. Twarzą takiego podejścia był ojciec dzisiejszej przewodniczącej Zjednoczenia Narodowego i przewodniczący partii, Jean-Marie Le Pen.

W 2011 roku Marine Le Pen wybrana została w partyjnym głosowaniu na nową liderkę ugrupowania, po czym starała się poczynić wszelkie możliwe kroki w kierunku zerwania z najbardziej radykalnymi postulatami, będącymi dotychczasową retoryką Frontu Narodowego. Jedną z kluczowych zmian, jakie wprowadzić chciała Marine w swojej partii było odejście od antysemickiej postawy. Na uwadze należy mieć, że społeczność żydowska we Francji liczy niespełna pół miliona osób, więc takie ruchy ze strony Le Pen jasno mogły się przyczynić do zyskania w oczach francuskich wyborców.

Zmian wprowadzonych przez Le Pen można się także dopatrywać poprzez wykluczenie z partii jej założyciela w 2015 roku. Córka wieloletniego szefa ugrupowania nie pozostawiła bez komentarza bagatelizowania przez niego sprawy Holokaustu oraz gloryfikacji hitlerowskiego kolaboranta, marszałka Philippe’a Pétaina. Odcięciem w pewnym sensie od polityki swojego ojca było również doprowadzenie przez Marine do zmiany nazwy partii z Frontu Narodowego na Zjednoczenie Narodowe w 2018 roku.

Kandydatka na najwyższe stanowisko

Wybory na stanowisko prezydenta w Republice Francuskiej w 2012 roku udowodniły, że Marine Le Pen, wraz z Frontem Narodowym, są liczącym się podmiotem we francuskiej polityce. Marine zajęła 3. miejsce pod względem liczby głosów, co nie pozwoliło jej jednak wejść do drugiej tury wyborów. W drugiej turze ustępujący prezydent, Nicolas Sarkozy, musiał uznać wyższość swojego przeciwnika, którym był François Hollande. Francuzi głosujący za Le Pen, widzieli przeciwwagę dla mocno liberalnej polityki Francji, przejawiającej się między innymi w asymilacji na terenie kontynentalnej Francji ludności przybywającej z Afryki. Należy podkreślić, że wynik w debiutanckich wyborach prezydenckich Le Pen był wyższy, niż najwyższy wynik zdobyty przez jej ojca, który kandydował na najwyższe stanowisko polityczne we Francji pięciokrotnie.

Za największy sukces polityczny w karierze Marine Le Pen należy uznać rok 2017. W odbywających się we wspomnianym roku wyborach prezydenckich, za plecami Le Pen pozostali François Fillon oraz Jean-Luc Mélenchon, którzy według sondaży byli w czwórce kandydatów, między którymi miało się wszystko rozegrać. Przeciwnikiem Le Pen w drugiej turze wyborów był młody lider liberalnego ugrupowania, En Marche! Emmanuel Macron. Zdecydowanie pokonał on swoją kontrkandydatkę, obejmując urząd w Pałacu Elizejskim. Porażki Le Pen w 2. turze należy szukać w zbyt słabej mobilizacji elektoratu przegranych kandydatów. Francuzi głosujący na innych pretendujących w 1. turze, w drugiej zdecydowanie woleli postawić na Macrona, co dało zwycięstwo Le Pen w wyłącznie dwóch departamentach. Również za głosowaniem na liderkę Frontu Narodowego nie przemawiało jej ostre stanowisko przeciwko wspólnej europejskiej walucie i ograniczeniu integracji Francji w ramach Unii Europejskiej.

W kwietniu odbędą się kolejne wybory prezydenckie we Francji, w których sondaże wskazują na ponowne zwycięstwo Macrona. Marine Le Pen tym razem będzie trudniej przekonać do siebie prawicowy elektorat. Alternatywę dla Le Pen stanowi centroprawicowa polityczka Valérie Pécresse oraz posiadający o wiele bardziej radykalnie prawicowe poglądy, Éric Zemmour.

Pieniądze z Kremla

Z pewnością można powiedzieć, że jedną z rzeczy, które Marine Le Pen realizuje w ten sam sposób co jej ojciec, jest obieranie prorosyjskiego kierunku w relacjach międzynarodowych. Od lat w środowisku międzynarodowym skupionym wokół Unii Europejskiej już nie tyle budzą kontrowersje, co są faktem powiązania francuskiego Zjednoczenia Narodowego i Le Pen z władzami Federacji Rosyjskiej. Za tym stanem rzeczy przemawia najbardziej wzięcie przez liderkę partii kredytu w jednym z rosyjskich banków. Zapożyczenie się u Rosjan motywowane było brakiem wsparcia przez europejskie banki z uwagi na charakter działalności ugrupowania. Nie są owiane też żadną tajemnicą spotkania Marine Le Pen z Władimirem Putinem, jak i ich wzajemne dopingowanie się w działalności politycznej. Francuzka jest też mocną zwolenniczką wyjścia Francji z Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego i ograniczenia amerykańskiego wpływu w Europie na rzecz współpracy z Rosją. Wyjaśniać raczej nie trzeba, po czyjej stronie Marine Le Pen stoi w sprawie konfliktu krymskiego.

Fot. Mikhail Klimentyev

W ostatnim czasie mogliśmy być świadkami spotkania w Madrycie liderów unijnych partii prawicowo-nacjonalistycznych. Obok niecieszących się renomą w środowisku Unii Europejskiej, takich polityków jak Viktor Orban oraz Mateusz Morawiecki, w obradach uczestniczyła również Le Pen. Ważniejszym, obok chęci zreformowania Unii Europejskiej, punktem obrad była deklaracja polityków w sprawie poparcia Ukrainy w walce z zewnętrznym agresorem, jakim jest Rosja. Liderka Zjednoczenia Narodowego wstrzymała się od podpisania takiej deklaracji tłumacząc to brakiem zamiaru wchodzenia w kompetencje polityki zagranicznej Emmanuela Macrona, negocjującego z Putinem deeskalację konfliktu.

Nie należy się spodziewać diametralnego obrotu spraw w kwestii zmiany przez Marine Le Pen preferencji politycznych. Przyjąć również można, że Marine Le Pen nie jest większa niż jej ugrupowanie Zjednoczenie Narodowe, które jest już mocno zakorzenione w państwowym systemie politycznym. Sytuacji polityczki nie poprawia również silna konkurencja w zbliżających się wyborach prezydenckich we Francji. Francuski, prorosyjski kierunek firmowany nazwiskiem Le Pen zagrozić przyszłości dzisiejszej Unii Europejskiej może jedynie, kiedy w jego zasięgach znajdą się decydenci krajów należących do wspólnoty. Jak widać po ostatnim spotkaniu w Madrycie, na przykładzie Węgier i Polski, takich polityków nie brakuje.

Fot. nagłówka: PAP/EPA/EDDY LEMAISTRE

O autorze

Student Uniwersytetu Śląskiego. Politolog z pracą licencjacką na temat relacji Unii Europejskiej z Federacją Rosyjską. Obecnie zajmuje się pisaniem pracy magisterskiej na temat byłych państw Jugosławii i ich stosunków z UE. Ponadto wielki entuzjasta piłki nożnej, pasjonat zarówno polskiego podwórka, jak i lig TOP5 oraz rozgrywek międzynarodowych. Hobbystycznie maniak Fifa Ultimate Team, obserwator Sejmu RP, interesujący się językami obcymi, a także zgłębiający wiedzę na temat stosunków międzynarodowych wraz z ich historią.