„Małe pająki” to nie tylko opowieść o wyrastaniu z nastoletnich marzeń i wrastaniu w dorosłą rzeczywistość. Poplątane życiorysy Tobiasza i Oli, bohaterów najnowszej książki Łukasza Barysa, to symboliczne przedstawienie sytuacji młodej generacji Polaków. Tych, którzy manewrując między szkołą, studiami, pracą, związkiem, rodziną i własnymi zainteresowaniami, szukają tego, co w gruncie rzeczy najważniejsze: miłości, sukcesu zawodowego i spełnienia potrzeby przynależności.
Oniryzm czy wrażenie nieprzystawalności, które urzekły czytelników autora „Kości, które nosisz w kieszeni” i „Jeśli przecięto cię na pół”, zostają niemal całkowicie wyparte w trzeciej powieści – „Małych pająkach”. Świadoma decyzja o obraniu autobiograficznej drogi otworzyła autora na prozę prostolinijną (choć nie prostacką), szczerą i bliską czytelnikowi. I chwała mu za to. W tej powieści odnajdzie się niejeden uczeń, student czy ktoś, kto jeszcze szuka swojej drogi po ukończeniu szkoły średniej.
Skoda i życie na sucharach
Nie można Barysowi odmówić dbałości, z jaką opisuje elementy życia codziennego: od starej Skody Oli, która stanowi zarówno miejsce intensywnych schadzek, jak i być może jedyną stałą w życiu bohaterki, po przysłowiowe studenckie życie „na sucharach”, którego z racji niewielkiego budżetu doświadczył Tobiasz. Skrupulatnie konstruowane w „Małych pająkach” sytuacje to migawki wręcz wyjęte z życia i głów wielu moich znajomych, przyjaciół i mojej.
Choć drogi głównych bohaterów w pewnym momencie się rozchodzą, w życiu ich obojga dostrzegamy powtarzalność i rytualizm. Brakuje mi tego w wielu powieściach obecnych na współczesnym rynku wydawniczym, które szukają patosu w miejscach, gdzie go nie ma. Co natomiast najważniejsze: w żadnym miejscu autor ani nie demonizuje, ani nie romantyzuje stylów życia, które prowadzą Tobiasz i Ola. Te historie po prostu płyną. Barys prowadzi narrację z lekkością i poetyzmem, czemu pomagają rozbudowane fragmenty introspekcji; doglądamy żyć bohaterów z bardzo bliska.
Nigdy nie będziesz pewien, młody
„Małe pająki” to jednak nie tylko Tobiasz i Ola. To również Pabianice, Bełchatów i Kraków, w których młodzi nieustannie muszą godzić się z poczuciem wstydu: za prowincję, za niewiedzę; może za brak obycia w sytuacji dyskusji o niesprawiedliwościach rasowych lub zawiłościach szpitalnych romansów? To także powieść o statusie i świadomości własnego statusu. Czy pozycję społeczną naprawdę można wypracować? Czy to kwestia urodzenia, wiary we własne możliwości, przypadku? Bohaterowie zdają się mieć różne odpowiedzi na te pytania.
Czytelnik ma prawo irytować się na Tobiasza, chłopaka ze średniego miasta, który wierzy w moc wielkiego, obrosłego artystyczną legendą Krakowa. Prezentowane w „Małych pająkach” kulturalne getto, dogorywające przez zepsucie rywalizacją, to jedna z prawdopodobnych diagnoz współczesnego rynku wydawniczego. Czytelnik ma prawo irytować się także na Olę, która buduje swoje doświadczenie bez rozmachu i wielkiej przygody, pozostając w rodzinnej okolicy, choć stać ją na wiele więcej. A skoro stać ją na wiele więcej, to czemu tak absorbujące są dla niej problemy o wiele starszych współpracownic?
W końcu czytelnik zrozumie ich oboje; niektóre decyzje podejmujemy w życiu tylko raz i nie ma od nich odwrotu. Barys przedstawił kawał żywej prozy, w której wybory Tobiasza i Oli nabierają autentycznych kształtów i niejednoznacznych odcieni. „Małe pająki” stawiają bowiem bardzo ważne pytania: czy dobrze wybrałam?, czy dobrze wybrałem?, i jednocześnie odpowiadają: nigdy, młody człowieku, nie będziesz pewien. Możesz się jedynie domyślać; a w międzyczasie – robić swoje.
„Małe pająki” już dostępne w sprzedaży
Fot. nagłówka: Karolina Piotrowska
O autorze
Studentka dziennikarstwa na Uniwersytecie Łódzkim. W wolnym czasie pochłania wszystko, co związane z muzyką. Jej ulubione miejsce na świecie - poza rodzinnym miastem, Islandią i halami koncertowymi - to własne łóżko, gdzie ogląda filmy i odpoczywa od szukania guza.