Większość społeczeństwa z wielkim zażenowaniem ogląda często wybryki polskich polityków. Zadajemy sobie często pytania, takie jak: dlaczego parlamentarzyści kipią nienawiścią w Sejmie, a na jednej imprezie pewnego dziennikarza potrafią zażywać duże ilości mocnego alkoholu, podczas przemowy prezesa Najwyższej Izby Kontroli?
Obecne zachowania jakie widzimy dzisiaj w Sejmie, bardzo często odbiegają od norm obyczajowych. Na obecnej scenie polskiej polityki obserwujemy „wojnę polsko-polską”, którą toczy głównie Prawo i Sprawiedliwość oraz Platforma Obywatelska. Wymienione wcześniej partie nie mogą bez siebie żyć. Gdyby jakaś z tych partii nie istniała, druga szybko by umarła z nudów.
Zastanawialiście się jednak dlaczego tak jest od kilku lat? Co wpłynęło na rozwój tej wojenki?
Po pierwsze nasi politycy nie mają żadnego autorytetu, żadnej osoby, którą by poszanowały wszystkie opcje. Taką osobą według niektórych był Ojciec Święty Jan Paweł II. Niektórzy są pewni, że gdyby polski papież jeszcze żył, to rządzący nie byliby tak obojętni na zmarzniętych, cierpiących ludzi pochodzenia Afgańskiego na polskiej granicy. Papież miał niezwykły wpływ na polskich polityków. Szanowali go wszyscy od prawa do lewa. Ojciec Święty, podczas jednej ze swoich wizyt w Polsce, żegnając się z Polakami, zabrał do swojego papamobile prezydenta Kwaśniewskiego z małżonką. Wiadomo, że Prezydent Kwaśniewski jest ateistą i od początku swojej kariery politycznej lewicowcem. Tłum, żegnający papieża, był sceptyczny co do obecności Kwaśniewskiego na tym wydarzeniu, jednak po interwencji głowy kościoła, obywatele katoliccy zamilkli.
Papież też zagościł w Sejmie, aby porozmawiać z ówczesnymi parlamentarzystami.
Należy dążyć do wspólnych autorytetów, którzy łączą – szczególnie teraz, gdzie my, jako naród, jesteśmy skłóceni gospodarczo i światopoglądowo. Przeżyliśmy jeszcze wielkie katastrofy narodowe np. katastrofę smoleńską, gdzie odeszli jedni z ostatnich mężów stanów w Polsce.
Większość Polaków uważa, że autorytety są potrzebne. Kolejnymi autorytetami łączącymi zwaśnione obecnie opcje polityczne są chyba polscy sportowcy. Robert Lewandowski od lat jest w gronie czołowych piłkarzy na świecie. Jest też osobą o wielkim sercu, wspierającą akcje charytatywne. Lewandowski osiągając dobre, światowe wyniki i rekordy potrafi złączyć nie tylko Polaków, lecz także polityków, którzy zapominają wtedy na chwile o codziennych konfliktach między sobą.
Zupełnie inaczej byłoby też gdyby każdy, kto osiągnął coś niezwykłego, niezależnie od poglądów stał się autorytetem. Mamy w kraju tyle osób, które złączyłyby partie polityczne, a nawet i może zaprzestały wojny polsko-polskiej, np. Olga Tokarczuk, która jako kolejna Polka otrzymała nagrodę Nobla w dziedzinie literatury.
Wyobraźmy sobie dzień posiedzeń sejmowych, w którym politycy żartowaliby sobie, uśmiechali się oraz byli dla siebie szczerymi, otwartymi ludźmi. Byłoby zupełnie inaczej. My, jako społeczeństwo obywatelskie, bardzo często, podczas analizowania danej odpowiedzi, zwracamy uwagę na cechy negatywne. Nie podkreślamy pozytywów i to jest kolejna cecha dążenia narodowej wojenki.
Aby zmienić nastroje publiczne, politycy nie mogą działać pod publikę. Dla obytego politycznie obywatela jest to bardzo łatwe do przechwycenia, Słowa w Sejmie powinny być rozliczane, aby nikt nie mógł poczuć się urażony.
Kultura polityczna to coś, co jest bardzo często brane pod uwagę przez media, a o czym politycy zapominają. Przez to jesteśmy jako naród ciągle wyśmiewani.
Artykuł jest tekstem publicystycznym – zawiera subiektywne zdanie autora.
O autorze
Filip Borawski - licealista, polski działacz społeczny i młodzieżowy, członek stowarzyszenia "Młodzi Demokraci", gdańszczanin, współpracownik Posła na Sejm RP Jerzego Borowczaka, organizator eventów związanych z aktywnością społeczną, pasjonat piłki nożnej i nauk społecznych, Młodzieżowy Radny Miasta Gdańska VI kadencji.
W redakcji zajmuje się głównie polityką młodzieżową i organizacjami młodzieżowymi. W wolnym czasie czyta, chodzi na siłownię oraz pływa.