Znamy już wyniki exit poll wyborów na prezydenta Krakowa. Czy jednak wiemy, kto faktycznie obejmie fotel w ratuszu? Sprawa nie wydaje się być, aż tak klarowna.
Wyrównana kampania
Kto śledził od początku kampanię obu głównych kandydatów na prezydenta Krakowa, ten doskonale wie, jak była ona zażarta. Zjawisko to przybrało szczególnie na intensywności po ogłoszeniu drugiej tury wyborów. Obaj kandydaci zarzucali sobie nawzajem niekonsekwencje w wypowiedziach oraz szukali powiązań z konkretnymi ugrupowaniami politycznymi.
Aleksander Miszalski dawał jasno znać, że jego przynależność partyjna, jest bardziej zaletą, niż wadą, ponieważ pochodzi z ugrupowania będącego obecnie u władzy. Jego kontrkandydat twierdził jednak, że będzie objawiało się to wyłącznie wykonywaniem politycznych rozkazów pochodzących z Warszawy.
Trzeba tu sobie jednak zdać sprawę, że sam Łukasz Gibała nie jest całkowicie, apartyjny. Jego kandydatura, było od początku promowana przez środowisko partii Razem, a w późniejszym okresie przez kandydata PiS.
Niespodzianka w pierwszej turze
Po pierwszej turze wyborów nieoczekiwanie zaskoczył Aleksander Miszalski z wynikiem 37 proc. Łukasz Gibała uzyskał, aż o blisko 10 pkt. procentowych gorszy wynik. Ten rezultat nie wróżył nic pozytywnego kandydatowi niezależnemu. Mimo tego nikt nie mógł raczej jednoznacznie stwierdzić, jaki będzie wynik wyborów w drugiej turze.
Wynik bez odpowiedzi
I tak samo jak nikt nie obstawiał jednoznacznego wyniku, tak jednoznacznego wyniku nie było. Według wyników exit poll Aleksander Miszalski z Koalicji Obywatelskiej zanotował wynik na poziomie 51 proc., natomiast jego kontrkandydat na poziomie blisko 49 proc.
Zatem co możemy myśleć o tym wyniku, no cóż właściwie to nic. Znając historię, wyniki exit poll mogą wahać się o nawet kilka punktów procentowych, co w obecnej sytuacji sprawia, że nie możemy być obiektywnie pewni rezultatu. Kto zatem faktycznie uzyska możliwość sprawowania władzy na Wawelu, dowiemy się w najbliższej przyszłości.
Źródło: WP.pl
