Przejdź do treści

Książka na wakacje: „Znaki zodiaku” Macieja Marcisza

Maciej Marcisz w najnowszej książce „Znaki zodiaku” odkrywa przed czytelnikiem kondycję współczesnego pokolenia. I choć opowieść ta otula toskańskim krajobrazem, problemy, z którymi mierzą się bohaterowie, nie tracą na wiarygodności. AutorTaśm rodzinnych” tym razem podjął się stworzenia książki aktualnej, bliskiej wszystkim, którzy zapomnieli, kim są w życiu, i tym, którzy myślą, że na zmiany jest już za późno.

Marcisz za pośrednictwem wakacji w Toskanii i spotkania z przyjaciółmi rysuje świat pełen pytań oraz wnika w kwestię kryzysu tożsamości generacji Z i milenialsów. Za pomocą ograniczonej liczby bohaterów tworzy historię krzepiącą, ciepłą i leniwą; taką, która czyta się sama, nie przytłacza, lecz daje czytelnikowi nowe spojrzenie. Pisze o Idzie mieszkającej w Warszawie, która jest w długoletnim związku z Karolem, jednak coraz gorzej znosi rzeczywistość, więc pewnego dnia wychodzi z domu i trafia do szpitala psychiatrycznego. Drugą główną postacią jest Maks – młody pisarz i przyjaciel Idy, który wkroczył do wielkomiejskiego świata, pisząc autobiograficzną trylogię o awansie społecznym i „procesie stawania się kimś”. Jednak jego sławę i dobre życie burzy pojawienie się Kuby. Jest jeszcze Pola, która jako osoba uprzywilejowana prostolinijnie pojmuje codzienność, a mimo to staje się głosem rozsądku dla swoich gości.

Prostota jest wielkim atutem tej powieści. Płyniemy sennie przez upalne dni nad basenem, czytając o kosmogramach i zastanawiając się, czy nasze wybory są tymi właściwymi. Książka Marcisza przypomina styl Sally Rooney, pisarki bestsellerów, która skupiając się na prozie życia, wydobywa lęki i obawy potrafiące całkowicie rujnować rzeczywistość bohaterów. Można się w nich przeglądać niczym w lustrze, szukając odpowiedzi i znaków, by odważyć się na zmiany.

fot. lubimyczytac.pl

Problemy bohaterów wydają się przyziemne, wręcz banalne, jednak to przez nie ich codzienność traci kolory, a każdy dzień staje się górą nie do pokonania. Marcisz kreuje Idę, Maksa i Polę przez pryzmat spraw tak ważnych współcześnie. Mówi o klasach społecznych, przywilejach, kryzysach tożsamości i o rodzinie, która potrafi wyrządzić więcej krzywdy niż dobra.

W powieści Marcisza jest również wiele ważnych zdań. Dialogi bohaterów są przemyślane, niosą pewien ładunek emocjonalny, który wywiera na czytelniku przymus zastanowienia się nad swoją pozycją w świecie. Język jest bardzo współczesny i nie brakuje w nim nowoczesnych zapożyczeń, będących w aktualnym obiegu. Składa się to na całokształt: przyjemną, lecz inteligentną książkę ze spokojną, ale wartką fabułą.

To idealna pozycja na wakacje, by zwolnić, spojrzeć na świat refleksyjnie i zadać sobie pytanie: czy czuję spełnienie? Nie mówiąc zbyt prostolinijnie o szczęściu, Maciej Marcisz w „Znakach zodiaku” porusza wiele aspektów życia młodego człowieka, które faktycznie na to szczęście mogą się składać. Jest to powieść namacalnie podejmująca temat kondycji współczesnej jednostki. I choć obawy te przechodzą z pokolenia na pokolenie, poddając się deformacjom, w tym przypadku autor zręcznie i z wyczuciem porusza najbardziej aktualne motywy. Bohaterowie „Znaków zodiaku” opowiadają o wyścigu za dobrobytem, sławą, o zdrowiu psychicznym i wydostaniu się z własnej opresji. Każdy więc znajdzie w tej książce coś dla siebie – jakąś myśl, która skłoni do zmiany perspektywy. Marcisz zostawia nas po pięknych, toskańskich wakacjach samym sobie, byśmy mogli zdecydować, którą drogą chcemy dalej podążać.

fot. nagłówka: instagram @wydawnictwo_wab

O autorze

Studiuję kulturoznawstwo, pisałam dla Dziennika Teatralnego, a także pracuję w Teatrze 6. piętro. Uwielbiam śledzić polską scenę teatralną, kinematografię i zaczytywać się w literaturze pięknej.