Jak to się stało, że pomimo blisko dwóch lat rozmów, apeli, zaangażowania młodych ludzi i licznych środowisk Młodzieżowa Rada Miejska w Jeleniej Górze ostatecznie… nie została reaktywowana? Czy jest coś, co bardziej może świadczyć o stanie obywatelskości miasta?
Na przełomie listopada i grudnia jeleniogórskie media obiegła informacja o fiasku inicjatywy wyborów do Młodzieżowej Rady. Do publicznej informacji podano, że z powodu „braku zainteresowanych” odstąpiono od próby wyborów do tego organu doradczego. Jak było naprawdę i czy wina leży po stronie biernych uczniów jeleniogórskich szkół?
Mój wkład
W sprawę reaktywacji MRM-u w Jeleniej Górze jestem zasadniczo zaangażowany od samego początku. Prolog nastąpił na początku marca 2020 r. kiedy to z jeleniogórskim kołem Młodych dla Wolności złożyliśmy wniosek o powołanie MRM-u, wraz z przygotowanym statutem i liczbą blisko 300 podpisów uczniów jeleniogórskich szkół. Nie przyniosło to rezultatu, więc w lipcu 2020 r. po raz kolejny, oficjalnie zadeklarowaliśmy chęć rozmów; podjęcia tematu. W sierpniu zaś odbyły się pierwsze, upragnione rozmowy, została podjęta uchwała, a niedługo później niestety wybuchł COVID i na niewiele się to wszystko zdało.
Pomimo zaangażowania licznych środowisk (m.in. Młodych Demokratów czy Młodej Lewicy), licznych rozmów, powrót tematu „do żywych” można oficjalnie datować dopiero na 29 października 2021 r. – czyli zarządzenie przewodniczącego rady w tej sprawie. I na co to wszystko?
Kwadratura koła
Wszystko to, co się działo później, można określić mianem kwadratury koła – czegoś, co złośliwi mogliby określić rzeczywistym stanem obywatelskości Jeleniej Góry:
- Zgłaszanie kandydatów na członków szkolnych komisji wyborczych był czas do 19 listopada, tymczasem szczegółowe instrukcje, wraz z kilkunastoma załącznikami trafiły na skrzynki dyrektorów szkół… 12 listopada. Niecały tydzień. Dla przeładowanych programem i zajęciami zasobów organizacyjnych szkół.
- Cała (niepotrzebnie skomplikowana i zbiurokratyzowana) procedura wyborcza opierała się na komisjach wyborczych, których kandydaci mieli zgłaszać się z osobna, zebrać podpisy, a także uczestniczyć w stacjonarnym szkoleniu… wszystko to na „ostatnią chwilę”, w czasie próbnych egzaminów maturalnych, czy w obliczu przypadków klas wysyłanych „na kwarantannę”.
- Całkowity brak zaangażowania jednostek promocyjnych miasta Jelenia Góra. O inicjatywie młodzieżowej rady nie wspomniała oficjalna strona miasta, nie zostały powiadomione także jeleniogórskie media, nie zainteresował się tym także sam Prezydent. Jak młodzież miała się tym zainteresować?
Ten ostatni przypadek jest chyba szczególnie uderzający i bezprecedensowy w historii MRM-ów w naszym kraju. Inicjatywa Młodzieżowej Rady została po prostu w naszym mieście przemilczania, tak jak gdyby była jedynie zbędnym balastem, czymś, co najlepiej, gdyby się nie sformalizowało.
Jak to wszystko powinno wyglądać? Spójrzmy na młodzieżowe rady miast z naszej okolicy – MRM Kamienna Góra, czy niedawno powołana MRM Głogów. Z bogatą kampanią zarówno w mieście, jak i w Internecie, zaangażowaniem i troskom władz miejskich, a także z nadzieją i chęcią wsłuchania się w głos młodych ludzi. Czy może po prostu tego lokalnej władzy zabrakło?
Na przestrzeni tych blisko dwóch lat starań o MRM-u w naszym mieście widziałem wielu młodych ludzi zafascynowanych działaniem, ideą obywatelskości. Nie możemy sobie pozwolić, aby horyzont głosu młodych wyznaczało takie, a nie inne podejście władz miasta. Nie warto się poddawać, warto działać.
O autorze
Działacz na rzecz budowy dojrzałego społeczeństwa obywatelskiego, inicjator powołania struktur ideowej wolności w rodzimej Jeleniej Górze, prezes okręgu Jelenia Góra-Legnica Młodych dla Wolności, współzałożyciel stowarzyszenia "Przyszłość Karkonoszy", parlamentarzysta na "Parlament Młodych RP" redaktor i grafik Kongresów.