Święto Kobiet zbliża się wielkimi krokami. Marzec w ogóle obfituje w wiele rocznic i świąt. Już 1 marca przypomina nam o Żołnierzach „Wyklętych”. W marcu rozpoczął się pierwszy zjazd gnieźnieński, czternastego obchodzimy Dzień Liczby Pi i właśnie w marcu uczniowie celebrują Dzień Wagarowicza. W trzecim miesiącu roku na świat przyszło wiele wybitnych i znanych osób, m.in. Lady Gaga (28.03).
Ale zbliża się też inna rocznica…
5 marca. Właśnie wtedy w 1940 roku zapadła decyzja Biura Politycznego Komitetu Centralnego Wszechzwiązkowej Partii Komunistycznej pod przewodem Józefa Stalina zatwierdzająca wniosek Ławrientija Berii. Dotyczył on zastosowania „najwyższego wymiaru kary”, czyli zamordowania strzałem w tył głowy około 15 tysięcy jeńców wojennych oraz ponad 7 tysięcy więźniów przebywających w więzieniach na zachodzie Białorusi i na Ukrainie.
Z perspektywy czasu, po przestudiowaniu różnych źródeł informujących o tej straszliwej rzezi, stwierdzam, że chodziło po prostu o wymordowanie tych, którzy mogli się Polsce jakkolwiek dobrze przysłużyć, tych, którzy mogli zostać zapamiętani jako ludzie o jasnych umysłach, tych, którzy nie potrafili siedzieć z założonymi rękami.
Bardzo wiele mówi się o oficerach, wojskowych, wykładowcach. W skrócie? O mężczyznach.
A co z kobietami? Gdzie one były obecne w tej historii?
Podczas ekshumacji ciał w lesie katyńskim w kieszeniach mundurów znaleziono wiele fotografii. Większość z nich przedstawiała tę jedyną, miłość życia. Kobiety z pewnością motywowały tych, których zamordowano w Katyniu, do walki. Dawały piękne wspomnienia, kiedy rzeczywistość przeniosła się do nieprzyjemnych obozów, dawały nadzieję i wiarę, że jeszcze kiedyś się zobaczą…
Gdy ktoś czuje się […] źle, jest osamotniony, smutny i ma jakie zmartwienia, niech przyjedzie do nas – na szybowisko, do Rzadkowa, popatrzy na świat z wysokości, tam – z góry, siedząc na białej wronie, będzie mu z pewnością tak dobrze, jak nam. Zobaczy, jak piękny jest świat, będzie śmiać się i cieszyć razem z nami. Pozna piękne, wzniosłe zadanie „lotnika”. To piękne słowa Janiny Lewandowskiej, jedynej kobiety rozstrzelanej w Katyniu.
Janina miała być kimś zupełnie innym. Kształciła się muzycznie, ale ostatecznie bardziej spodobała jej się kariera pilota. Kiedy zetknęła się z lotnictwem? Historycy wskazują, że to brat – oficer 3. Pułku Lotniczego w Poznaniu – po raz pierwszy zabrał Jankę na lotnisko Ławica. Szybko złapała bakcyla. Ponieważ jednak w polskim lotnictwie nie służyły kobiety, Lewandowska nie mogła być polskim oficerem. Mimo to zginęła, mając stopień podporucznika. Jak do tego doszło?
Po wybuchu wojny postanowiła stawić się do dyspozycji władz wojskowych. Wraz z kolegami z aeroklubu dołączyła do poznańskiego 3. Pułku Lotniczego, który wycofywał się właśnie z zachodniej Polski na południowy wschód. Podczas tego odwrotu otrzymała, o wiele na nią za duży, oficerski mundur lotnika. Po wkroczeniu Armii Czerwonej większość członków 3. Pułku ewakuowała się na Węgry. Janina jednak postanowiła zostać. 22 września wojska radzieckie wzięły do niewoli jej jednostkę. Lewandowska ciągle miała na sobie ów za duży mundur, co ostatecznie przesądziło o jej losie.
Zachowało się kilka relacji dokumentujących życie Lewandowskiej w Kozielsku. Dzięki nim wiemy, że nosiła mundur lotnika, a współtowarzysze niedoli wydzielili jej niewielkie „pomieszczenie” pod schodami, dzięki któremu mogła mieć choć trochę prywatności.
Zamordowano ją strzałem w tył głowy 22 kwietnia, w dniu 32 urodzin.
Jej ciało odnaleziono w 1943 roku podczas prac ekshumacyjnych, ale o zamordowaniu kobiety świat usłyszał dopiero na początku XXI wieku. Czaszka Janiny Lewandowskiej została pogrzebana z wojskowymi honorami 4 listopada 2005 roku w jej rodzinnym Lusowie koło Poznania.
Ale czy to definitywny koniec historii?
Od kilku lat w internecie pojawiają się informacje, że kobiet było więcej… Jak dotąd, oprócz Janiny Lewandowskiej, znane są nazwiska jeszcze 54 kobiet i dziewcząt umieszczonych na tzw. ukraińskiej liście katyńskiej. Ich wiek był rozmaity. Najmłodsza – Aniela Krotochwilówna – była aresztowana w wieku 17 lat, a najstarsze – Helena Lewczanowska i Nadieżda Stiepanowa – reprezentowały rocznik 1881.
A zatem sprawa katyńska nadal skrywa wiele tajemnic…
O autorze
Uczennica 2 klasy technikum informatycznego, marszałek PMRP 2020, koordynator województwa łódzkiego w Ogólnopolskiej Federacji Młodych, posłanka XXV sesji SDiM, radna RDiM RP IV kadencji, absolwentka PSM I stopnia w Opocznie klasy klarnetu.
Ponadto wolontariuszka Szlachetnej Paczki i Fundacji na Rzecz Praw Ucznia, uczestniczka Akademii Liderów RP, redaktor magazynu "Między wierszami". Miłośniczka Dana Browna i dobrej muzyki. Uwielbia fotografię i występy artystyczne na scenie. Zapalona wielbicielka żeglarstwa.
Zaangażowana społecznie, otwarta na dialog z innymi, pozytywnie zakręcona!