Przejdź do treści

Jaka będzie Wielka Brytania za rządów Keira Starmera?

5 lipca król Wielkiej Brytanii Karol III powierzył Keirowi Starmerowi misję stworzenia nowego rządu. Dzień wcześniej odbyły się wybory, w których kierowana przez Starmera Partia Pracy z imponującą przewagą pokonała Konserwatystów. Torysi, na czele których stoi Rishi Sunak, w nowym parlamencie zdobyli zaledwie 121 mandatów i po czternastu latach musieli oddać władzę. 

Sondaże na długo przed wyborami były niekorzystne dla Partii Konserwatywnej. Niskie pozycje w rankingach zaufania notowali kolejni szefowie gabinetu: Theresa May, Boris Johnson, Liz Truss i Rishi Sunak. Każdemu z polityków wytykane były inne błędy. May nie radziła sobie z napływającymi migrantami. Johnson podpadł organizowaniem imprez w czasie covidowego lockdownu. Truss ogłosiła nierealistyczne reformy podatkowe. Sunaka krytykowano natomiast za pogłębiający się kryzys mieszkaniowy. Gwoździem, który pogrążył cały obóz, była nieumiejętność zapewnienia Brytyjczykom komfortu po wyjściu kraju z Unii Europejskiej. Wyjściu, o którym zadecydowali oni sami w referendum zaproponowanym przez Davida Camerona. Premiera, który, ciesząc się dobrą opinią, usunął się w polityczny cień, gdy zrozumiał, że jego pomysł został źle zinterpretowany i wywołał szkodę.

Priorytety rządu Starmera zostały przedstawione tradycyjnie w mowie tronowej, którą podczas pierwszego posiedzenia odczytał parlamentarzystom król Karol. Monarcha podkreślił, że jego gabinet będzie dążył do wzrostu gospodarczego Wielkiej Brytanii. Równie kluczowe dla nowych władz będzie zagwarantowanie wyższej jakości edukacji – w tym celu zatrudnionych zostanie kilka tysięcy wykwalifikowanych nauczycieli. Wśród ważnych zapowiedzi król wymienił także zmiany w prawie azylowym i budowę nowych mieszkań.

Fot. Radosław Sikorski | Facebook

Od pierwszych dni urzędowania aktywna jest także labourzystowska dyplomacja. Minister Spraw Zagranicznych David Lammy zaledwie dwa dni po objęciu urzędu udał się w pierwszą służbową podróż. Jej celem była Polska – nieprzypadkowo Lammy z inauguracyjną wizytą przyjechał nad Wisłę. To właśnie Polacy są najliczniejszą grupą obcokrajowców zatrudnionych w Wielkiej Brytanii. Także do Polski, jako kraju, który przyjął najwięcej ukraińskich uchodźców, napływa z Londynu najpotężniejszy zastrzyk wsparcia. Szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski po spotkaniu z Lammym w rezydencji w Chobielinie uzasadniał, że sojusz polsko-brytyjski musi być silny w celu zapewnienia bezpieczeństwa w Europie.

Delegacja brytyjska odegrała również ważną rolę podczas zakończonego niedawno jubileuszowego szczytu Sojuszu Północnoatlantyckiego w Waszyngtonie. Spotkanie premiera Starmera z prezydentem Joe Bidenem w Białym Domu uwypukliło istotę działań Wielkiej Brytanii na rzecz NATO. Amerykański przywódca zachęcił brytyjskiego premiera do wytrwałości w budowaniu silnej relacji między Europą a Stanami Zjednoczonymi i prosił o dalsze szkolenia ukraińskich wojsk. Keir Starmer i David Lammy o sytuacji na froncie rozmawiali podczas szczytu także z prezydentem Ukrainy Volodymyrem Zelenskim i kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem.

Pierwsze ruchy Labourzystów wskazują, że ich rząd będzie aktywnie pracował w celu poprawy wizerunku Wielkiej Brytanii. Kraj potrzebuje odbudowy przede wszystkim w oczach własnych obywateli, ale ma także sporo do udowodnienia na arenie międzynarodowej. Wkrótce dla gabinetu zacznie się czas rozliczeń z pierwszych zadań. Wtedy skuteczność działań ministrów ocenią sami Brytyjczycy.

Fot. nagłówka: Openverse

O autorze

Student stosunków międzynarodowych na Uniwersytecie Warszawskim. Od podstawówki zaangażowany w działalność dziennikarską. Najchętniej pisze o polityce krajowej i międzynarodowej oraz sprawach społecznych.
W wolnych chwilach wolontariusz niosący pomoc potrzebującym.
Miłośnik komunikacji miejskiej, dobrej książki i gier planszowych.