Przejdź do treści

Jak (nie) przekonywać do swoich racji?

Na przestrzeni ostatniego miesiąca mogliśmy zauważyć bardzo dużą aktywność działaczy, niezadowolonych polityką klimatyczną. Mało kto nie słyszał o oblanym pomidorówką obrazie „Słoneczniki” Van Gogha w Galerii Narodowej w Londynie. Do tego dołączyło obrzucenie purée ziemniaczanym obrazu Moneta w Poczdamie oraz figury Karola III w sławnym Muzeum Figur Woskowych. Tym razem za broń posłużył kawałek ciasta. W innym przypadku „aktywiści” spryskali pomarańczową substancją elewacje salonów z luksusowymi samochodami. Czy nadal możemy to nazywać aktywizmem? Gdzie się kończy aktywizm, a zaczyna wandalizm?

Ach ta biedna sztuka…

Niewątpliwie pasjonaci sztuki w ostatnim czasie przechodzą bardzo emocjonalne momenty w swoim życiu. Najpierw celem był Van Gogh, a teraz Monet. Obrazy są warte fortunę, ale poza wartością materialną są bezcenne dla dziedzictwa kulturowego naszej cywilizacji. Sprawiedliwie należy dodać, że obrazy nie zostały zniszczone. Znajdowały się za ochronną szybą. Gorzej sprawa wygląda z samą ramą, która będzie wymagała odpowiedniego czyszczenia.

Istota aktywizmu

Sprawa Indii

Na przestrzeni dziesięcioleci doświadczaliśmy wiele aktów heroicznego aktywizmu w ramach obywatelskiego nieposłuszeństwa. Rozpoczynając od Mahatmy Ghandiego z Indii, który dzięki obywatelskiemu nieposłuszeństwu i swojej roli jako przywódcy sprawił, że miliony mieszkańców Indii – wówczas Indii Brytyjskich – wyszło na ulice, domagając się niepodległości. Udało się to w 1947 roku.

Nieposłuszeństwo obywatelskie a obalanie komunizmu w Polsce

Idąc dalej, nieposłuszeństwo obywatelskie i aktywizm odegrały znaczącą rolę również w czasach Polski Ludowej, a właściwie to podczas jej obalania. Ruchy takie jak NSZZ „Solidarność” czy Komitet Obrony Robotników (KOR) aktywnie stosowały opór i obywatelskie nieposłuszeństwo przeciwko komunistom. Pierwszym strajkiem w PRL-u był tzw. Poznański Czerwiec 1956 wywołany podwyżką cen i ogólnym niezadowoleniem obywateli względem sytuacji gospodarczej. Skutkiem strajków były obrady „Okrągłego Stołu”, do których droga była bardzo długa i kręta. Na przestrzeni dziesięcioleci Polakom udało się wywalczyć demokratyzację systemu. Gdyby nie opór, strajki, manifestacje i setki innych form obywatelskiego nieposłuszeństwa, nie byłoby mowy o wolnej Polsce.

Współcześni aktywiści

Kończąc na dzisiejszych aktywistach, którzy używają nieposłuszeństwa obywatelskiego – w tym przypadku – w celu zwrócenia uwagi na katastrofę klimatyczną. Istotą aktywizmu są działania, w ramach których aktywiści domagają się zmian systemowych, aby zwrócić uwagę społeczeństwa oraz rządzących na dany problem i prowadzić do jego rozwiązania.

Czy aby na pewno jest to właściwy sposób na domaganie się zmian?

Każdy człowiek ma swój sposób na odbiór rzeczywistości i różne priorytety. Z jednej strony można zrozumieć wszystkich „aktywistów”, którzy próbują zwrócić uwagę na problem kryzysu klimatycznego przez pewnego rodzaju wandalizm, bo jednak na szali jest przetrwanie naszego gatunku. Z drugiej strony zwrócono uwagę świata bardziej na samą pomidorówkę, purée, czy ciasto, niż na sam problem. Jeśli zwrócimy uwagę na narrację, która pojawiła się w mediach, widać, że bardziej skupiono się na obrazach, które ucierpiały, niż na katastrofie klimatycznej.

Wandalizm a aktywizm

W Polsce zorganizowano wiele akcji aktywistycznych, które według części opinii publicznej były przejawem wandalizmu. Można tutaj podać przykład akcji organizowanych przez Greenpeace. Jedną ze spektakularnych akcji tej organizacji było wieszanie ogromnych banerów na siedzibach PiS-u i PO. Wzywały one do odejścia od paliw kopalnianych, jednak jeśli porównamy to z ostatnimi wydarzeniami, widzimy znaczną różnicę. W przypadku Greenpeace’u nie doszło do zniszczenia żadnej infrastruktury, nikt nie sprawił, że elewacja czy budynek zostały zniszczone. W przypadku „aktywistów”, którzy obrzucili „Słoneczniki” w Londynie i obraz Moneta w Poczdamie doszło do znacznych szkód, więc można stwierdzić, że były to akty wandalizmu, których nie powinno się pochwalać w opinii publicznej. Tacy ludzie i takie organizacje jak „Just stop oil” szkodzą całemu ruchowi aktywistów i aktywistek.

Akcja Greenpeace’u na biurze Prawa i Sprawiedliwości / Fot. Greenpeace

Czy to jest jedyny sposób na walkę o zmianę i wyrażanie sprzeciwu?

O ile problem jest poważny, to jednak aktywizm nie powinien przeradzać się w klimatyczny wandalizm. Wandalizmem nigdy nie przekona się społeczeństwa, czy władzy do prezentowanego zdania, niszcząc obrazy czy elewacje budynków. Aktywizm powinien opierać się na pokojowym i bezprzemocowym działaniu. Wydaje się, że jednak działania merytoryczne przynoszą więcej pożytku niż wandalizm, który zraża ludzi do samej sprawy. Oczywiście opór i bunt są bardzo ważne, ale jednak metodami bardziej pokojowymi jesteśmy w stanie osiągnąć znacznie więcej niż rzucaniem jedzeniem w obrazy.

Społeczeństwo, gdy widzi młodych ludzi na proteście, domagających się ochrony klimatu pomyśli w zupełnie inny sposób o sprawie niż względem tego, co działo się ze „Słonecznikami w Londynie. Zresztą takie ruchy jak Młodzieżowy Strajk Klimatyczny czy Greenpeace osiągnęły więcej pokojowymi metodami (mowa, chociażby o wprowadzeniu hasła „Polska bez węgla 2030 do debaty publicznej czy o różnych udanych blokadach dewastujących środowisko planów) niż większość pozostałych organizacji, stosujących przemoc i wandalizm. Większość, bo jednak w historii były ruchy, które dzięki takim metodom osiągnęły cel np. sufrażetki (radykalne skrzydło sufrażystek). Ich celem było przywrócenie pełnych lub częściowych praw wyborczych dla kobiet. Aby osiągnąć cel, stosowały m.in.  akty przemocy w postaci podpaleń skrzynek pocztowych, pustych budynków czy też wybijały okna wystawowe. Udało im się to osiągnąć w postaci uchwalonej poprawki do konstytucji w 1920 roku w Stanach Zjednoczonych oraz w 1928 roku w Wielkiej Brytanii, kiedy prawa kobiet zrównano z prawami mężczyzn. Jednak zdecydowanie nie jest to przepis na sukces. Należy pamiętać, że pomimo działalności sufrażetek, pokojowe działania prowadziły sufrażystki, przeprowadzając petycje i organizując protesty. 

Dlaczego „aktywiści”?

Na przestrzeni wieków sposoby na domaganie się zmian drastycznie się zmieniły. Od Mahatmy Ghandiego, Lecha Wałęsy i Jacka Kuronia z KOR-u po dzisiejszych aktywistów. Niektórzy z nich są tylko aktywistami, ponieważ z aktywizmem mają niewiele wspólnego. Jak wspominałem wcześniej: aktywizm powinien być bezprzemocowy i pokojowy; wandalizm ani przemoc nie jest rozwiązaniem. Jedynie przez takie wybryki opinia publiczna widzi problem przez pryzmat rozlanej pomidorówki, a nie tego, że Ziemia nam umiera, a człowiek sam sobie wbija gwóźdź do trumny.

O autorze

Aktywista, działacz społeczny, student stosunków międzynarodowych i polityk młodzieżowy. Lubelak z krwi i kości. Radny XIII, XIV, XV kadencji w Młodzieżowej Radzie Miasta Lublin oraz b. członek Młodzieżowej Rady Klimatycznej. Asystent społeczny Posłanki Joanny Muchy. Interesuje się zmianami klimatycznymi, prawami człowieka, polityką lokalną i krajową.