Konflikt na linii Paulina Matysiak – Prezydium Nowej Lewicy trwa w najlepsze. Posłanka z Kutna została zawieszona na trzy miesiące w czerwcu tego samego dnia, gdy ogłosiła utworzenie ruchu społecznego na rzecz budowy CPK z politykiem Prawa i Sprawiedliwości, Marcinem Horałą. 27 września Anna Maria Żukowska poinformowała na uwielbianym przez siebie portalu X o przedłużeniu zawieszania posłanki spod szyldu Partii Razem. Powód? Aktywność i wypowiedzi Matysiak, które pojawiły się w przestrzeni publicznej podczas lipca i sierpnia.
Nie wiemy, jakie wypowiedzi, na czyj temat, z jakiego dnia, gdzie umieszczone. Lewica bawi się ze swoim elektoratem w kotka i myszkę. Przez to wszystko, traci na wiarygodności. Dalej tkwi w rozkroku, który nie pomaga w notowaniu lepszych sondażowych wyników.
Między miłością a nienawiścią do Donalda Tuska
Bo trochę jest w rządzie, a trochę nie (Partia Razem z rządowych stanowisk zrezygnowała), trochę jest zobowiązana idealizować Donalda Tuska, ale też musi go krytykować. Jest zdecydowanie najsłabszą siłą w Koalicji 15 października, a czasem czuje się jak main character. Wygląda to komicznie, zwłaszcza obserwując w jak głębokim poważaniu, Lewicę ma Tusk.
Działania podejmowane wobec Matysiak to nic innego jak próba umocnienia swojej pozycji w oczach Donalda Tuska. Lewica podjęła kroki, zanim szef rządu zdążył przedstawić jej swoją listę żądań wobec niesfornej polityczki. Partii nic to nie przyniosło i w szerszej perspektywie raczej nie przeniesie nic więcej niż utrzymanie statusu quo, który dla Lewicy satysfakcjonujący raczej nie jest.
Horała i Matysiak biorą się za współpracę
Prześledźmy tę niesamowitą historię od samego początku. 27 czerwca to dzień sądny dla Pauliny Matysiak. Miała ona bowiem bez konsultacji ze swoją partią wejść w kooperatywę z Łukaszem Horałą, politykiem Prawa i Sprawiedliwości. To właśnie jego wizerunkiem firmowany był przez lata projekt budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego. Budowa CPK miała być sztandarowym, jednym z większych projektów rządów PiS-u. Te jednak zakończyły się rok temu. Mateusz Morawiecki ustąpił Donaldowi Tuskowi. Zaczęły pojawiać się wątpliwości, czy CPK zostanie w ogóle wybudowane, bowiem z obozu rządzącego dobiegały sprzeczne sygnały.
W czerwcu tego roku Donald Tusk zadeklarował, że Centralny Port Komunikacyjny powstanie zgodnie z ustaleniami. Mimo to Horała wraz z Matysiak otworzyli ruch „Tak dla Rozwoju”. Być może decyzja o założeniu takiej organizacji po deklaracji Tuska o tym, iż lotnisko zostanie wybudowane, jest dość dziwne i wydaje się, że taki ruch jest raczej zbędny. Z drugiej strony, deklaracje to jedno, a ich realizacja często mija się z główną ideą i założeniami.
Główna misja organizacji
Głównym zadaniem ruchu Horały i Matysiak jest wspieranie inicjatyw związanych z inwestycją w Baranowie, ale także poparcie dla budowy elektrowni atomowej, rozbudowy portów i polskiej armii. Są to wspólne postulaty Lewicy (przynajmniej tak wynika z programu i publicznych deklaracji) i Marcina Horały. Kooperacja przedstawicieli dwóch ugrupowań w tematach, które ich łączą, nie powinna budzić negatywnych emocji. Obecnie po wejściu na stronę internetową ruchu ciężko dowiedzieć się czegokolwiek, co nie wygląda zbyt dobrze jak na to, iż decyzja o starcie działalności padła już w czerwcu, ale może okazaliśmy jeszcze za mało cierpliwości. Wróćmy jednak do polityki.
Matysiak zawieszona przez prezydium Lewicy
Matysiak w ekspresowym tempie została zawieszona, a Anna Maria Żukowska na portalu X nie kryła oburzenia zachowaniem polityczki. W międzyczasie Matysiak jako członkini partii opozycyjnej w negatywnym tonie wypowiadała się na temat rządu Donalda Tuska. Taka rola opozycji, ale gdy klub Lewicy stoi w rozkroku (NL w rządzie, Razem w opozycji) granica krytyki jest bardzo, ale to bardzo niewyraźna. To owocuje czymś, do czego lewicowe środowisko w Polsce przyzwyczaja nas od lat – niesamowitymi, acz jałowymi „inbami”.
Paulina Matysiak występuje bowiem w TV Republika, nie boi się spotykać z prawicowymi politykami, by jej projekty zyskały większy rozgłos. Poniekąd przełamuje ogromną polaryzację, która zdominowała polityczny świat. Pokazuje, że można spotkać się z politykiem PiS-u i podać mu rękę będąc pro-choice i wspierając prawa osób LGBTQ+.
Zawieszenie w prawach członkini klubu @__Lewica trwa do 27 września. @partiarazem już od ponad miesiąca nie podjęła decyzji w sprawie @PolaMatysiak. Jako klub czekamy cierpliwie na tę decyzję @ZandbergRAZEM @MagdaBiejat. pic.twitter.com/EbwTJn5QED
— Anna-Maria Żukowska 💁🏻♀️ (@AM_Zukowska) August 6, 2024
Można chodzić z tęczową flagą i podać rękę politykowi PiS, serio
Nie, to się nie wyklucza. To samo robimy na co dzień. Nie uwierzę, że nie macie znajomych, których zestaw poglądów politycznych znacząco się różni. Znajdziecie jednak z nimi parę punktów wspólnych, które was łączą.
Polityka, owszem, działa inaczej. Każdy z nas ma jej dość. Rzucanie mięsa między PiS-em a PO, które od wielu lat zmieniają się nawzajem u władzy i nie mają za dużo nowego do zaoferowania. Polsko-polska wojenka, w której nie ma jednego zwycięzcy, ale dominuje zasada „jesteś z nami albo przeciw nam”. Zasada skrajnie konserwatywna, infantylna, ociekająca chorobliwą agresją i nienawiścią.
Paradoksalnie największymi zwolennikami tej zasady są opcje uważające się za najbardziej wolnościowe – Platforma Obywatelska i Lewica.
Z kolei w naszym rządzie bardzo skorzy do ponadpartyjnej współpracy są działacze prawicowi. Bo to Konfederacja wraz z Prawem i Sprawiedliwością uratowali obecność Pauliny Matysiak w komisji infrastruktury.
O tempora, o mores! Lewica wypróżnia się do swojego gniazda
O samym wniosku warto napisać, bo to jedna z najbardziej obrzydliwych rzeczy, jaką zrobiła Lewica w ostatnich latach. Złożyła wniosek o usunięcie największej specjalistki w zakresie infrastruktury, transportu publicznego i walki z wykluczeniem komunikacyjnym w swoim ugrupowaniu – wcześniej wspominanej Pauliny Matysiak, do niedawna partyjnej koleżanki.
Plemienne wojenki wytrąciły z głów działaczy Lewicy resztę rozumu. Karać za współpracę z dość kompetentną osobą tylko dlatego, że jej się nie lubi – trochę straszne i śmieszne, ale na pewno prymitywne.
Niezależnie jaki ta historia będzie miała koniec, czy tego chcemy, czy nie, Paulina Matysiak będzie w niej bohaterką tragiczną. Powrót w objęcia Lewicy po serii ciosów, które ekipa Żukowskiej wyprowadziła w kierunku posłanki z Kutna, byłby de facto przyznaniem się do błędu i spadkiem do drugiego, czy nawet trzeciego szeregu w swojej partii.
Paulina Matysiak niewiele może
Jednostka w historii może mieć znaczenie, ale jeden człowiek nie przełamie konwenansów, na których opiera się cała polska polityczna kultura. Są ludzie, którym zależy, by utrzymać status quo w polskiej polityce. Żeby wciąż była to instytucja z próchna, ogarnięta mrokiem dawnych lat i nudną, nic nie wnoszącą batalią między Jarosławem Kaczyńskim i Donaldem Tuskiem. W końcu to paliwo, które napędza politykę jednej i drugiej strony sporu.
A gdy ktoś pokazuje, że nie trzeba być ani na smyczy Tuska, ani Kaczyńskiego, jest przez polityczne tryby niszczony. Dziś tego zniszczenia próbowała dokonać Nowa Lewica, poniekąd na życzenie i dla uśmiechu Donalda Tuska. Bezskutecznie. Z czasem jednak Prawo i Sprawiedliwość zada posłance takie pytanie – jesteś z nami, czy przeciw nam? Odpowiedzi: przeciw nam/to zależy/ani to, ani to będą oznaczały, że i PiS będzie chciał Matysiak się pozbyć.
Matysiak musi jeszcze odmówić PiS-owi
Obecnie prawicowi działacze będą obrzucać Matysiak kwiatami, ulubionymi książkami, śpiewać jej piosenki Marka Grechuty i zamawiać tonic espresso. Jeżeli posłanka da się nabrać i pójdzie z PiS-em lub, o zgrozo Konfederacją za rączkę – osobiście na wszystkich mediach społecznościowych przeproszę za ten artykuł. Przeproszę Annę Marię Żukowską, Donalda Tuska i wszystkich, których obecne działania skrytykowałem. Póki co każdy kto trochę polityką się interesuje, widzi, że na to się nie zanosi.
Swoją drogą, dożyliśmy dość ciekawych czasów – Konfederacja ze Sławomirem Mentzenem na czele broni lewicowej posłanki o bardzo prospołecznym podejściu do zagadnień związanych z rozwojem infrastruktury przed partią, która nazywa się, uwaga, mocne:
LEWICA.
L E W I C A.
Właśnie zrywając kworum uratowaliśmy posłankę Matysiak, którą Lewica, PO i Trzecia Droga chciały usunąć z komisji infrastruktury:)
— Sławomir Mentzen (@SlawomirMentzen) October 1, 2024
Tak naprawdę politycy Konfederacji pokazali dziś wyższą dojrzałość polityczną niż Ci spod szyldu Lewicy. Zresztą, niesmak, który zagościł na twarzy Włodzimierza Czarzastego po ogłoszeniu, iż na skutek braku kworum Matysiak nie została usunięta, mówi bardzo wiele. Ugrupowanie chce się posłanki pozbyć, ale w białych rękawiczkach. Politycy tej opcji jednak do takich intryg nadają się jak piłkarski klub Odlew Poznań do Ligi Mistrzów.
Już nie Lewica Razem, lecz #SilniRazem
Lewica przystąpiła do polsko-polskiej wojenki jako mały batalion Donalda Tuska. Dziś bowiem jej ogromna część pokazała, że nie chodzi o to, by odpowiednie osoby wykorzystywały zasoby swojej wiedzy i doświadczenia w komisjach stojących najbliżej ich kompetencji. Ugrupowanie chciało de facto „zwolnić” Paulinę Matysiak z pracy za bratanie się z politykami, których Anna Maria Żukowska nie lubi.
Paulina Matysiak nie jest politykiem idealnym, jest dużo rzeczy, z którymi bym się z nią nie zgodził. Być może polityczna współpraca z działaczami Prawa i Sprawiedliwości pogrzebie polityczną karierę posłanki na długo. Może okazać się to głupotą, pociągnąć działaczkę na dno. Na scenie politycznej należy w końcu wykonywać ostrożne ruchy, a rzeczywistość może pokazać nam, iż polityczka potknęła się na skórce od banana. Z moralnego punktu widzenia jednak próżno doszukać się czegoś nieodpowiedniego we współpracy z kimś, kto ma inne poglądy polityczne w kwestii, które akurat łączą, a nie dzielą.
Najpierw spojrzeć na siebie
Współpraca ponad podziałami przynosi pozytywne owoce. Koalicja 15 października sama powinna o tym pamiętać, w końcu łączy socjaldemokratów (NL), liberałów (PO) i konserwatystów (TD).
Fot. nagłówka: Strona Pauliny Matysiak na Facebooku
O autorze
Piszę o polityce, sporcie, sprawach społecznych, kebabach, młodych ludziach i Polsce moich marzeń. Próbuję być publicystą. Lubię historię, od czasu do czasu coś pogotuję. Moje kibicowskie serce jest podzielone między Lecha Poznań a Liverpool FC. Torunianin z urodzenia, Poznaniak z wyboru.