Polska edukacja za czasów rządów PiS-u musi mierzyć się z wieloma mniej, bądź bardziej absurdalnymi pomysłami. Najpierw Roman Giertych jako minister próbował wprowadzić obowiązkowe mundurki; potem, za kolejnych rządów PiS-u, Anna Zalewska przeprowadziła likwidację gimnazjów. Pomimo że nie były to przemyślane decyzje, to przy pewnej dozie dobrej woli można było dopatrzyć się w nich jakiegoś sensu. Nie można jednak powiedzieć tego o pomysłach obecnego ministra edukacji – Przemysława Czarnka. Wystarczy tutaj wspomnieć o wycieczkach szlakiem prymasa Wyszyńskiego czy też słynne Lex Czarnek. Najbardziej niedorzecznym pomysłem obecnego ministra jest jednak utworzenie przedmiotu o nazwie HiT, czyli Historia i Teraźniejszość
HiT ma pojawić się w szkołach ponadpodstawowych od 1 września 2022 roku. Przedmiot ten będzie nauczany w klasach I i II zamiast WOS-u na poziomie podstawowym. Podstawa programowa ma skupiać się przede wszystkim na najnowszej historii po zakończeniu II wojny światowej, ponieważ zdaniem Czarnka nie jest ona wystarczająco dobrze przedstawiana w ramach lekcji historii. Zamiast zmienić jednak podstawę programową, w ramach której uczniowie na poziomie podstawowym poświęcają bardzo dużo czasu na naukę o starożytności i średniowieczu, minister zdecydował usunąć im jeden z bardziej przydatnych przedmiotów w szkole. WOS przystosowywał uczniów do partycypacji w społeczeństwie obywatelskim i pomagał im zrozumieć funkcjonowanie państwa. Zamiast tego, szkoła przez dwa lata będzie nauczać ich historii XX i XXI wieku w wymiarze większym niż rozszerzona historia, żeby potem w IV klasie zrobić im z tego znacznie skróconą powtórkę.
Ideologiczna podstawa programowa
Kolejną wadą, obok braku logicznych argumentów do powstania HiT-u, jest wysokie prawdopodobieństwo, że będzie on służył do indoktrynacji młodzieży. Przede wszystkim eksperci odpowiadający za podstawę programową to w dużej mierze konserwatyści związani politycznie ze środowiskami bliskimi ideowo PiS. Są to m.in. żona byłego senatora, pracownicy KUL-u czy też ludzie związani z Kaczyńskim i Markiem Jurkiem. Do konsultacji społecznych trafił już nawet projekt tej podstawy. Według niej główną rolę przy obalaniu PRL-u miał Jan Paweł II, a nie Lech Wałęsa. Zakłada ona również bezrefleksyjne gloryfikowanie żołnierzy wyklętych. Szczególnie ciekawie jednak wygląda ona przy przemianach społecznych. Uczeń będzie musiał chociażby wskazać różnice między ekologią a ekologizmem, bądź też wykazać, że rewolucja obyczajowa z drugiej połowy XX wieku to wytwór neomarksizmu. Nie zabrakło również odniesień do wydarzeń z najnowszej historii Polski. Według podstawy uczeń będzie też zobligowany do wykazania, dlaczego katastrofa smoleńska była największą tragedią w historii Polski po 1945 roku. Wisienką na torcie są wyzwania, które według autorów podstawy programowej stoją przed Polską. Są to kryzys demograficzny, utrzymanie tożsamości kulturowej, a także koszty finansowe i społeczne „polityki klimatycznej”. Co prawda istnieje wiele poważniejszych zagrożeń, jak np. kryzys klimatyczny, ale najwyraźniej eksperci MEiN ich nie zauważyli. Wszystko wskazuje zatem, że podstawa programowa nie odzwierciedla stanu faktycznego, a jedynie prawicowe poglądy.
HiT to wciskana na siłę i niezbyt przemyślana pod kątem logistycznym próba indoktrynacji uczniów. Sam pomysł wprowadzenia jej będzie powodować chaos wśród dyrektorów placówek edukacyjnych, zwłaszcza, że została zapowiedziana stosunkowo niedawno, a podstawa programowa pisana jest na kolanie. W końcu jednak będzie pokazywać zakłamany obraz rzeczywistości. Jeśli wprowadzone treści będą jednak tak prymitywne, jak to na razie wygląda, to wprowadzenie HiT-u nie doprowadzi do skutków, na jakie liczy minister Czarnek, czyli wychowanie pokolenia, które zagłosuje na PiS.
Fot. nagłówka: Jacek Dominski
O autorze
Uczeń III klasy o profilu prawniczym w V LO w Krakowie, członek zarządu oddziału krakowskiego OFM, pasjonat polskiej polityki, tenisista, ale tylko rekreacyjnie, miłośnik dobrego kryminału, liberał