W 1944 roku amerykański reżyser filmowy George Cukor zekranizował sztukę Patricka Hamiltona pod tytułem „Gas Light”. Główna bohaterka, Paula, zaczyna podejrzewać swojego męża o morderstwo byłej partnerki. Ten – aby udowodnić żonie, że to jedynie jej wymysły, ku którym nie ma żadnych logicznych podstaw, postanawia wmówić jej szaleństwo. Aranżuje dziwne zdarzenia celem przekonania Pauli, że ma urojenia i jest z nią coś nie tak. Między innymi rozstawia po domu tytułowe lampy gazowe, utrzymując przed żoną, że tylko ona je dostrzega. To właśnie temu filmowi psychologia zawdzięcza termin gaslighingu i w ogóle zainteresowanie tematem manipulacji celem zniszczenia lub zachwiania tożsamości partnera.
Opowiedzmy sobie historię
Ola jest w związku z Sylwiuszem od pewnego czasu, a Sylwiusz jest bardzo zazdrosny i zaborczy. Notorycznie awanturuje się, gdy Ola miło odpowie jakiemuś innemu mężczyźnie na pytanie lub pomoże komuś płci męskiej. Aby jednak Ola nie miała poczucia, że to z Sylwiuszem jest coś nie tak i że jest on toksycznie zazdrosny (i aby w konsekwencji go nie opuściła), Sylwiusz zacznie manipulować Olą. Postanowi wmawiać jej zachowania, których ona wcale przy kontaktach z innymi mężczyznami nie robi. Będzie sugerować, że na przykład Ola specjalnie ubiera się wyzywająco, aby być zagadywaną. Że uśmiecha się podczas rozmów z innymi i robi to po to, aby flirtować. Że nie pokazuje przy innych swojej czułości z Sylwiuszem, bo pragnie stwarzać pozory wolnej i chętnej do poznawania innych. Mimo że Ola nie robi tego, co sugeruje jej Sylwiusz – w wyniku notorycznie i podobnie formułowanych zarzutów, zaczyna ona rzeczywiście kwestionować swoje własne zachowanie i tożsamość. Zaczyna przyjmować wersję Sylwiusza i zarzucać sobie, że pytanie o godzinę zadane przez przypadkowego nieznajomego wywołała specjalnie, aby zrobić przykrość swojemu partnerowi. Ola przestaje wierzyć w swoje wersje zdarzeń, wydaje jej się, że rzeczywiście źle zapamiętała jakieś wydarzenie i miało ono taki przebieg, jaki podaje Sylwiusz. Ola odczuwa też poczucie winy, że jest złą partnerką i to z nią jest coś nie tak. Myśli, że ma przeogromne szczęście, że Sylwiusz nadal chce z nią być mimo jej wad. Widzi swojego partnera w roli własnej ofiary, nie uświadamiając sobie, że to ona jest ofiarą jego manipulacji.
Gaslithing, czyli jakie działanie?
Jak widzisz, osoba, która stosuje gaslighting, próbuje wywołać w swojej ofierze poczucie zwątpienia w siebie celem przejęcia nad nią kontroli. Kwestionuje uczucia i doświadczenia swojego bliskiego, aby nie pokazać własnej słabości i aby zrzucić winę za swoje wady i złe przyzwyczajenia na ofiarę. Może to dotyczyć wszelkich cech i działań ofiary. Osoba stosująca gaslighting najczęściej odizolowuje swojego partnera od innych, aby w pełni uzależnić go od siebie. Robi to też po to, aby bliscy nie mogli zasugerować ofierze, że wcale nie postępuje tak, jak się jej wmawia.
Jak sobie z tym radzić?
Ofiara gaslightingu nie będzie zdawała sobie sprawy z manipulacji, której jest poddawana. Z czasem będzie coraz bardziej wierzyć, że to ona zadaje ból partnerowi i jest winna wszelkim kryzysom związkowym. Bardzo trudno będzie takiej osobie uświadomić sobie, że powinna czym prędzej odsunąć się od swojego oprawcy. Musi też zgłosić się do psychologa celem przepracowania minionych doświadczeń, aby móc w przyszłości stworzyć pełen wzajemnego szacunku związek. Niestety, ze względu na wypracowane przez oprawcę przeświadczenia, ofierze trudno uświadomić, że potrzebuje pomocy. Dopiero gdy osoba gaslightingowana zauważy, że jest kontrolowana i manipulowana, będzie chciała uwolnić się od partnera. Wcześniej będzie intensywnie go bronić.
Nie można zapominać, że gaslighting jest formą przemocy – być może nawet straszniejszej niż wiele innych przejawów zadawania krzywdy. Osoba, której zadawane jest cierpienie fizyczne, zdaje sobie sprawę z tego, że jest ofiarą. Człowiek doświadczający gaslightingu nie zawsze sobie to uświadamia. Co więcej, często nawet oprawca nie zauważa, że stosuje manipulację! Osoba próbująca przejąć kontrolę nad partnerem może mieć w sobie nieprzepracowane doświadczenia z dzieciństwa lub innych związków, które powodują, że za wszelką cenę chce utrzymać aktualną relację, nie dostrzegając, że robi to w sposób nieetyczny. Zdarza się więc, że w takim związku obydwie połówki są ofiarą – partner ofiarą oprawcy, oprawca ofiarą samego siebie.
Fot. chamooomile0/Pixabay
O autorze
Lekarka stażystka i studentka trzeciego roku filologii polskiej na Uniwersytecie Łódzkim. Bydgoszczanka z urodzenia, poznanianka z wyboru. Interesuje się zdrowiem psychicznym i literaturą współczesną. W wolnych chwilach chodzi na długie spacery ze swoim szpicem lub trenuje do triathlonu.