Zdaje się, że na każdym kroku spotykamy się z hasłami na temat zmian klimatu. Zewsząd atakują nas informacje dotyczące gwałtownych zjawisk atmosferycznych, w dziennikach informacyjnych co chwilę możemy przeczytać o kolejnych katastrofach naturalnych, a obejrzenie prognozy pogody wiąże się z każdorazowym wysłuchaniem monologu na temat rekordów temperaturowych bądź przekroczonych norm pyłów zawieszonych w powietrzu.
Niejedna osoba przechodzi obok tego natłoku danych z obojętnością. Są jednak i tacy, którzy nie potrafią być wobec tego bierni. Wiąże się to z faktem, iż aktywnie wyrażają oni swój sprzeciw wobec braku działań prośrodowiskowych, które mogłyby zostać podjęte przez osoby do tego uprawnione, w trakcie protestów, czy manifestacji, nieodzownie łączących się z działalnością ruchów ekologicznych, które wciąż zyskują nowych zwolenników. Fakt ten jest czymś jak najbardziej pozytywnym, gdyż świadczy o wzroście świadomości zbiorowej.
Niemniej jednak, czy nie znajdujemy się już w momencie, w którym samo zdanie sobie sprawy z istnienia konkretnego problemu nie wystarcza?
Dieta przyjazna planecie
Nie od dziś wiadomo, że czymś, co najbardziej oddziałuje na środowisko, jest system żywieniowy. Wciąż jednak brakuje świadomości, iż to od nas zależy, w jaki sposób będzie on wyglądać, a tym samym, jak bardzo szkodliwy dla otoczenia naturalnego może się okazać. Z tą myślą Komisja EAT-Lancet w 2019 roku w ramach jednego z raportów opisała założenia diety planetarnej – diety, która ma być korzystna zarówno dla człowieka, jak i planety.
Po pierwsze – ograniczanie
Naukowcy zwracają szczególną uwagę na ograniczenie spożycia mięsa – zwłaszcza mięsa czerwonego, którego produkcja przyczynia się do emisji około 60% gazów cieplarnianych, powstałych w sektorze hodowli. Chów zwierząt pochłania ogromne ilości wody, a także przyczynia się do przekształcania rozległych połaci terenów w pastwiska, tym samym powodując nieodwracalną ingerencję w środowisko naturalne.
Po drugie – lokalność
Dieta planetarna podkreśla istotę spożywania pokarmów sezonowych i lokalnych. Zdawać by się mogło to czymś dość mało istotnym, jednak to właśnie produkty egzotyczne muszą przebyć najdłuższą drogę zanim trafią bezpośrednio do konsumenta, co nieodzownie wiąże się z długim transportem i wyprodukowaniem znacznie większych ilości spalin niż w przypadku towarów regionalnych. Co więcej, wzrost zapotrzebowania na tropikalną żywność doprowadza do wylesiania terenów lasów równikowych, które stanowią tak zwane Zielone Płuca Ziemi, czyli obszar mający znaczny wkład w stabilizację klimatu poprzez produkcję największych ilości tlenu oraz pochłanianie równie dużych mas dwutlenku węgla.
Po trzecie – niemarnowanie
Około 25% produkowanej żywności okazuje się wyrzucana, co jest równoznaczne z tym, iż aż jedna czwarta surowców i zasobów naturalnych zostaje zużyta na marne. Straty jednak nie ograniczają się tylko do tego, gdyż co warto podkreślić, identyczny procent gazów cieplarnianych wyprodukowanych przez sektor spożywczy wydzielany jest do atmosfery bezcelowo. Stąd też kolejnym założeniem diety, która ma na celu ochronę planety, jest rozsądne gospodarowanie zasobami żywnościowymi, przyczyniające się do jak najmniejszej ilości strat.
Oprócz wymienienia najbardziej kluczowych założeń warto zwrócić uwagę na kilka pozostałych, zaleca się – codzienne spożywanie pięciu porcji warzyw i owoców, bazowanie na produktach nieprzetworzonych, uwzględnienie roślinnych źródeł białka, nienasyconych kwasów tłuszczowych oraz pełnego ziarna. W gruncie rzeczy wytyczne te są bardzo zbieżne z ideą fleksitarianizmu, który uznawany jest aktualnie za jeden z najbardziej korzystnych stylów żywienia. Zatem dieta planetarna jest nie tylko korzystna dla środowiska, lecz również i dla nas samych.
Mały krok dla człowieka…
Zmiana sposobu odżywiania na bardziej prośrodowiskowy nie wymaga stosowania się do rygorystycznych reguł. Co więcej, nie wymusza rezygnacji z żadnej grupy produktów, a także pozwala na bardzo dużą elastyczność, gdyż w zależności od regionu zamieszkania czy pory roku łatwo dostępne towary sezonowe diametralnie się różnią.
Chcąc zatem przyczynić się do zahamowania tempa zmian klimatycznych nie trzeba udzielać się w organizacjach bądź stosować radykalną politykę eliminacji wszystkiego, co szkodliwe. Poczynienie z pozoru małych kroków w długodystansowej perspektywie będzie miało nieocenione znaczenie dla kondycji planety. Trzeba jednak zacząć tę „transformację” od dziś, ponieważ, jak już niejednokrotnie to wybrzmiało – mamy tylko jedną Ziemię.
Źródła:
O autorze
Ekstrawertyczna studentka dziennikarstwa, której wszędzie pełno. Laureatka LI Olimpiady Literatury i Języka Polskiego, uwielbiająca kontakt z ludźmi oraz aktywne spędzanie czasu. Pasjonatka górskich wędrówek, wciągających książek, a także słodkich wypieków. W wolnych chwilach również animatorka i stylistka paznokci.