Przejdź do treści

Co się dzieje w Kazachstanie?

Cały świat obiegły relacje z Ałmatowa, największego miasta Kazachstanu. Protesty tysięcy ludzi, dymisja władz, późniejsze zaangażowanie Rosji. Jak do tego doszło?

Kazachstan, czyli…?

Zanim przejdę do opisu, pozwolę sobie zarysować tło całej tej sytuacji. Republika Kazachstanu to bardzo duże państwo o powierzchni prawie 9-krotnie większej niż Polska i o liczbie ludności nieco ponad dwa razy mniejszej od naszego kraju. Od północy graniczy z Rosją, od wschodu z Chinami, a od południa – z innymi państwami Azji Środkowej: Turkmenistanem, Uzbekistanem, Tadżykistanem i Kirgistanem. Posiada dużo ważnych zasobów naturalnych, takich jak ropa naftowa, gaz ziemny, uran czy miedź. Jest członkiem Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej (EUG) oraz Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (OUBZ), do których należą też  Rosja, Białoruś, Armenia, Kirgistan (członkiem OUBZ jest też Tadżykistan).

Do 2019 roku Afganistanem przez 28 lat rządził Nursułtan Nazarbajew. Choć kraj pod jego rządami rozwijał się gospodarczo, on sam był oceniany jako twardy dyktator, który każdy najmniejszy przejaw oporu tłumił brutalnie. Po 2019 roku urząd prezydenta przejął Kasym-Żormat Tokajew. Mimo tej zmiany, w Kazachstanie wciąż panuje przekonanie, że kraj jest rządzony „z tylnego siedzenia” przez Nazarbajewa.

Dlaczego wybuchły protesty?

Przed końcem 2021 roku władze kazachskie wprowadziły podwyżki cen gazu oraz paliw. Sprawiło to, że już w pierwszy weekend 2022 roku na ulice wielu miast Kazachstanu wyszli protestujący, którzy domagali się obniżek cen. Z czasem protesty przybrały na sile, szczególnie w Ałmatach, a setki demonstrantów domagało się nie tylko zmian cen paliw, ale też zmiany rządu.

Jest to ciekawe zjawisko z dwóch powodów – po pierwsze, protesty zostały zorganizowane spontanicznie. Nikt z opozycji nie przewodniczył im, co więcej, nie ma nawet oddolnego lidera tych strajków. Przyczyna takiego stanu rzeczy wiąże się z drugą, wspomnianą przeze mnie wyżej, kwestią: władze wcześniej rozprawiały się z tego typu sprzeciwami siłą oraz zmuszały opozycjonistów do opuszczenia kraju bądź ich aresztowały.

Po paru dniach lokalne służby porządkowe podjęły próbę rozgonienia demonstrantów siłą. Jednak to nie zadziałało, wręcz przeciwnie. Protestujący podpalili ratusz miejski w Ałmatach oraz dawną rezydencję Tokajewa. Te protesty przyniosły początkowo zaskakujący rezultat – dotychczasowy rząd kazachski z premierem Askarem Maminem poddał się do dymisji i został zastąpiony przez nowy, tymczasowy rząd, pod przewodnictwem Alcihana Smaiłowa.

Ostra reakcja

Jednak prezydent Tokajew nie złożył broni i postanowił zareagować jeszcze ostrzej. W wydanym w środę 5 stycznia orędziu stwierdził, że na ulicach demonstrują terroryści, a ich działania są przejawem agresji z zewnątrz Kazachstanu. Na jego wniosek zebrano do Ałmatów wojsko i specjalną policję, po czym zaczęto brutalniej pacyfikować protestujących. Kolejnego dnia (6 stycznia) w mediach społecznościowych opublikowano nagrania, na których słychać wystrzały z amunicji. Agencja Reutera podała, że wojsko strzelało do demonstrantów z ostrej amunicji.

Tokajew zdecydował się na ostrzejszy ruch. Na podstawie przekonania, że dokonuje się „agresja z zagranicy”, wniósł do OUBZ-a o wsparcie zbrojne. Na odpowiedź nie musiał czekać długo. Po dyskusji na forum tej organizacji państwa należące do OBUZ postanowiły wysłać „siły pokojowe” do Kazachstanu. W chwili powstawania tego tekstu Siły Rosji i Białorusi doleciały na kazachskie lotniska, a cięższy sprzęt wojskowy jest w drodze do kraju.

Ten ruch może mieć poważne konsekwencje polityczne w przyszłości. Miejmy na uwadze, że Rosja wciąż próbuje przywrócić swoje wpływy w Kazachstanie, gdzie wciąż Putin ma bazy wojskowe. Oprócz tego Kreml chce korzystać w większym stopniu z zasobów naturalnych tego kraju. Ta sytuacja może sprawić więc, że Rosja, wysyłając swoich żołnierzy do Ałmatowa, będzie tam chciała zostać na dłużej.

O autorze

Krakowianin z urodzenia, student prawa na UJ. Pasjonat architektury, polityki, podróży, historii, literatury, muzyki i sportu. W wolnych chwilach szwenda się po ulicach Krakowa, słucha muzyki lub podcastów oraz czyta książki i gazety. Próbuje być pilnym obserwatorem otaczającej go rzeczywistości oraz zapisywać swoje spostrzeżenia. Na łamach Gazety Kongresy pisze głównie o polityce międzynarodowej i krajowej oraz o historii.