John Ronald Reuel Tolkien to postać, której chyba nikomu przedstawiać nie trzeba. Jego powieść Hobbit, czyli tam i z powrotem jest lekturą szkolną, ekranizacja Władcy pierścieni stała się klasykiem kina, a dorobek literacki i naukowy Brytyjczyka doprowadził do powstania wielu prac naukowych. Dzisiaj, w Dzień Czytania Tolkiena zapraszam was do mniej znanego spojrzenia na dzieła i samą postać sławnego pisarza.
Genealogia Tolkienów
Sam Tolkien spekulował, że nazwisko jego rodziny wywodzi się od niemieckiego „tollkühn”, czyli „brawurowy, lekkomyślny”. Inną, bardziej przekonującą dla wielu wersję, przedstawił Ryszard Derdziński. Według niego nazwisko twórcy Śródziemia ma swoje początki w pruskiej wsi Tollkeim (dziś Miedowoje w obwodzie królewieckim). Nazwa miejscowości mogła dosłownie oznaczać „wieś tłumacza”, być może była nazwana na cześć kogoś, kto tłumaczył dokumenty ze staropruskiego na niemiecki. Jako zamiłowany językoznawca, Tolkien niejednokrotnie wspominał, że jego imiona wywodzą się z różnych języków: hebrajskiego, galicyjskiego czy niemieckiego. Samo tłumaczenie wsi Tollkeim jest tutaj co najmniej symboliczne.
Korzenie rodziny Tolkienów sięgają Gdańska (wówczas Danzig) w czasach Rzeczypospolitej Obojga Narodów, a jeszcze wcześniej – Kreuzburga w Prusach Wschodnich. Ostatni członkowie rodu Tolkienów, zostali wysiedleni z Gdańska dopiero po II wojnie światowej. Więcej na ten temat możecie znaleźć na blogu Tolknięty.

Tolkien — języki i inspiracje
Mabel, mama J.R.R. i Hilarego, sama uczyła swoich synów, przykładając dużą wagę do znajomości języków. Od dzieciństwa przyszły profesor oksfordzki i pisarz wykazywał duże zdolności językowe, potrafił czytać już w wieku czterech lat. Dzięki mamie poznał Alicję w krainie czarów, legendy o królu Arturze i rycerzach okrągłego stołu, a także spisane przez szkockiego pisarza i uczonego, Andrew Langa. To właśnie dzięki tym ostatnim legendom poznał nordyckie podania, które później stały się jedną z inspiracji przy tworzeniu Śródziemia.
Po raz pierwszy Śródziemie zaczęło kształtować się w Księgach zaginionych opowieści, a dalej w Silmarillionie. Tolkien rozpoczął pracę nad dziełami po śmierci swoich dwóch bliskich kolegów z czasów szkolnych, którzy zginęli w czasie I wojny światowej.
Szczególną rolę w swojej twórczości przykładał Tolkien do języków. Miał powiedzieć, że najpierw tworzy języki, a później historie dające temu językowi możliwość zaistnienia. Po ukończeniu studiów krótkim pobycie na froncie i powrocie do zdrowia, dostał pracę przy tworzeniu New English Dictionary. Biografowie opisują ten okres jako szczęśliwy dla naszego bohatera, zarówno na gruncie zawodowym jak i prywatnym. Pisarz mógł cieszyć się obecnością żony i dzieci. Dodatkowo pasjonowała go etymologia słów. Nie porzucił marzeń o karierze akademickiej, ponieważ w 1920 roku rozpoczął pracę wykładowcy języka angielskiego na uniwersytecie w Leeds.
Kilka lat później zgłosił swoją kandydaturę na profesora na Oksfordzie. Gdy został przyjęty, założył na uczelni nieformalne koło zwane „Coalbiters” , gdzie wraz z przyjaciółmi czytał islandzkie sagi w oryginale. Rok później do grupy dołączył C.S. Lewis, autor Opowieści z Narnii, który szybko stał się najbliższy Tolkienowi. Mimo początkowych różnic światopoglądowych (Lewis był wówczas ateistą), ich więź przetrwała cztery dekady. Studenci wspominali J.R.R. jako zaangażowanego i skrupulatnego wykładowcę, który potrafił zamienić wykład w opowieść i pochwałę języka oraz literatury. Miał ponoć w zwyczaju na początku wykładu recytować dzieła w oryginale.
Światotwórstwo i smak języków według Tolkiena
Umberto Eco w swoim tekście „Nauka i fantastyka”, zaproponował cztery kategorie światów fantastycznych, istniejących w literaturze:
- utopia — świat, który może istnieć, ale w realnym świecie nie mamy do niego dostępu
- uchronia — historia alternatywna (np. Piłsudski atakuje Niemcy w 1935 roku i nie dochodzi do II wojny światowej i Holokaustu)
- metatopia i metachronia — obraz przyszłego świata po przeobrażeniach (np. bajka Wally, w której Ziemia nie nadaje się do życia)
- allotopia — świat kompletnie inny niż nasz (Narnia, Śródziemie, świat Gwiezdnych Wojen)
Z kolei inny badacz, Marie-Laure Ryan, stworzył określenie narracji światocentrycznej, a więc takiej, w której bohaterowie i wydarzenia są niejako dodatkiem do przedstawienia złożoności świata przedstawionego, jego geografii, socjologii i historii.
Językocentryzm Tolkiena
Dlaczego o tym mówię? Ponieważ w świecie narratologii i literatury możemy spotkać się z różnymi podejściami. Przywołany już Umberto Eco wyjawił w Wyznaniach młodego pisarza, że najpierw tworzy świat przedstawiony, a dopiero później na jego podstawie układa dialogi i sceny. Jego powieści są tak realistyczne, ponieważ dialogi pomiędzy bohaterami zajmują dokładnie tyle czasu, ile trzeba na wejście po schodach czy ubranie kurtki.
U Tolkiena widzimy inną sytuację. Uniwersum Śródziemia można nazwać światem językocentrycznym. Pisarz uważał, że język nigdy nie będzie kompletny, bez bohaterów, którzy się nim posługują. Sami bohaterowie nie będą również wiarygodni bez własnego języka.
Tworzenie języków było pasją Tolkiena już od dzieciństwa. Pierwszy sztuczny język miał wymyślić w wieku trzynastu lat. W Silmarillionie i Księdze zaginionych opowieści pisarz po raz pierwszy wykorzystał stworzone przez siebie języki: quenya oraz sindarin, które stały się językami elfów. Sindarin nawiązywał do walijskiego, a quenya czerpał inspiracje z fińskiego, szczególnie z fonetyki i gramatyki. Sam Tolkien w jednym ze swoich listów opisał pierwszy kontakt z podręcznikiem do fińskiej gramatyki jako „wejście do piwnicy, wypełnionej butelkami niesamowitego wina, którego smaku nigdy wcześniej nie skosztowałem”.
Gdybyśmy chcieli zapisać tytuł tego artykułu w języku quenyna, brzmiałby on prawdopodobnie tak: Tar was i endya-cemen – nat about tolkien.

Sam pisarz znał przeszło 30 języków, w większości niszowych lub starodawnych, ale w jego lingwistycznym arsenale znalazły się także nordycki, hebrajski, rosyjski czy espertanto. Co ciekawe, J.R.R. uczył się również podstaw języka polskiego jednak — według jego własnych słów — nigdy nie opanował go na tyle biegle, aby czytać np. epopeję Mickiewicza.
Mam wielkie poczucie winy, że nigdy nie potwierdziłem, że doszedł do mnie bezpiecznie wspaniały egzemplarz Pana Tadeusza, który mi przesłałeś (bez mojej zasługi). I choć rozbudziło to we mnie znowu chęć poznania języka polskiego, to niestety nie znalazłem czasu, żeby się za to zabrać. Jak to zwykle w moim wieku (u tych, którzy są przyzwyczajeni do nauki języków) szybko się uczę, ale zapominam jeszcze szybciej, więc przerywana nauka przynosi niewielki skutek.
list J.R.R. Tolkiena z 22 listopada 1960 r.
Mitologia, religia i mit
Jedna z oksfordzkich legend głosi, że Tolkien rozpoczął pracę nad historią Bilbo Bagginsa w czasie sprawdzania prac swoich studentów. To właśnie wtedy miał zapisać to pierwsze, słynne zdanie: „W pewnej norze ziemnej mieszkał sobie pewien hobbit”. Poniżej znajduje się kilka przykładów inspiracji z których czerpał Tolkien.
Przede wszystkim samo słowo Śródziemie nie zostało wymyślone od zera. Według tolkienistów i biografów, źródłem wspomnianej nazwy był zbiór tekstów pod tytułem Cristi anglosaskiego pisarza Cynewulfa. Możemy znaleźć tam fragment (za: H. Carpenter: Tolkien Biografia. Warszawa: W.A.B, 2016, s. 102).
„Eala Earendel engla beorhtast
ofer middangeard monnum sended”.
co przetłumaczymy na polski jako:
„Witaj, Earendelu, najjaśniejszy z aniołów,
ponad śródziemie posłany do ludzi”.
Wydarzenia, o jakich czytamy w Hobbicie czy we Władcy Pierścieni są inspirowane mitami anglosaskimi, skandynawskimi czy celtyckimi. Widać to choćby w Silmarillionie, który pod wieloma względami przypomina zbiór islandzkich pieśni pt. Edda Poetycka. W tym staroskandynawskim zbiorze legend nasz świat powstał ze szczątków boga Ymira. Podobną sytuację przedstawia Tolkien w Ainulindalë, pierwszej części Silmarillionu, gdzie świat powstaje na skutek śpiewu Ainurów, istot przypominających nordyckich bogów lub chrześcijańskie anioły. Podobne echo nordyckich wierzeń możemy zobaczyć, czytając o Valinorze, krainie zmarłych wojowników, która przypomina Valhallę.

Protoplasta Smauga pochodzi z poematu Beowulf. Także sposób prowadzenia narracji oraz motyw walki z potężnym przeciwnikiem nawiązują do anglosaskiej tradycji o honorze i bohaterstwie. W wielu opracowaniach można zresztą znaleźć informację, że Hobbit miał być początkowo opowieścią dla dzieci Tolkiena. W miarę upływu stron i z każdą kolejną przygodą drużyny Thorina i Bilba historia zaczęła wymykać się z rąk pisarza. Tak to czasami bywa z opowieściami.
Chrześcijańskie Śródziemie?
Mabel, przeszła na katolicyzm po śmierci męża, chrzcząc później swoich synów. Spotkało się to z potępieniem i ostracyzmem rodziny, która odcięła wdowę od pomocy finansowej. J.R.R. w późniejszym życiu także określał siebie jako katolika. Miał znaczący udział w nawróceniu swojego przyjaciela C.S. Lewisa, z którym często dyskutował o zagadnieniach zawodowych i prywatnych. Natomiast w jego twórczości trudno odczytać jasne wątki chrześcijańskie. Odwrotnie jest w Opowieściach z Narni, która jest przez niektórych określana jako sparafrazowana i fabularyzowana wersja Ewangelii.
Listy Tolkiena niekoniecznie dają jasną odpowiedź na kwestie moralne i religijne w jego twórczości. W jednym liście autor pisze, że „Władca pierścieni jest zasadniczo dziełem religijnym i katolickim”. Rok później, że metafizyka Śródziemia — a więc także system wierzeń — nie odpowiada metafizyce naszego świata. Gdzie tu więc logika?
Zasadniczo sam autor nie chciał, aby postaci z jego powieści odnoszono do konkretnych zachowań czy bohaterów tekstów biblijnych. Z pewnością można przyjąć, że pewne wątki lub figury narracyjne są podobne. Wymienić tutaj można tylko Eru Ilúvatar, Stwórcę Ardy, czyli tolkienowskiego świata oraz Valarów i Ainurów, istot duchowych. U Tolkiena odpowiednikiem Lucyfera jest Morgoth Czarny Nieprzyjaciel, który skaża świat i posiada nad nim władzę. Jego oczyszczenie musi dokonać się z całkowitą przemianą istniejącego porządku i ostatecznym pokonaniem zła.
Tolkien wyznawał pogląd, że człowiek jako twórca, może poprzez swoje dzieła przekazywać Prawdę. Prawdę, której poszukuje każdy człowiek niezależnie od miejsca i czasu, w którym się urodził. Jako żarliwy katolik Tolkien wierzył więc, że może poprzez mity i opowieści, przekazywać ducha chrześcijaństwa, nie zbliżając się nawet do niego.

Tolkien — tam i z powrotem i dookoła
Biografia, praca naukowa i dzieła literackie, pozostawione przez J.R.R. Tolkiena to materia, która doczekała się opracowań, artykułów i całych periodyków. Jednocześnie krótko po wydaniu powieści Gandalf, Bilbo i inni bohaterowie opuścili Śródziemie, aby prowadzić własne życie w naszym, realnym świecie. Mówi się, że profesor z Oksfordu chciał stworzyć „mitologię dla Anglii”. Zamiast tego stworzył alternatywny świat i dzieło, będące nowoczesnym zalążkiem fantasy. W takim razie do zobaczenia w Śródziemiu! Kenlenna!
fot. nagłówka: Pixabay/marcoianna3
O autorze
Student kierunku Bezpieczeństwo Międzynarodowe i Dyplomacja.
Chce pisać o świecie i o ludziach, którzy go tworzą.
Prywatnie mól książkowy, koneser herbat oraz wielbiciel dalekich i bliskich podróży.