Przejdź do treści

Bezpieczeństwo, Europo! – polska prezydencja w Radzie Unii

polska prezydencja w Radzie UE - pamiątkowy znaczek

1 stycznia rozpoczęła się polska prezydencja w Radzie Unii Europejskiej. Na pół roku to my będziemy koordynować pracę na każdym szczeblu jednego z najważniejszych organów wspólnoty. Co się z tym wiąże? Przed jakimi wyzwaniami stoi Unia? Czy Warszawa będzie mieć realny wpływ na kształt i kierunek, w jakim podąża wspólnota?

Od opery do polityki

3 stycznia w Teatrze Wielkim Operze Narodowej odbyło się uroczyste rozpoczęcie polskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej. W tym samym miejscu Polska obejmowała przewodnictwo w Radzie w 2011 roku. Wydarzenie zgromadziło czołowych polityków z Polski, ale także zagranicy. Obecni byli m.in. marszałek Sejmu Szymon Hołownia, marszałek Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska, były prezydent Bronisław Komorowski, były przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek, prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Na widowni zasiadł także przewodniczący Rady, António Costa. Zabrakło za to innych kluczowych postaci w Unii, na przykład Ursuli von der Leyen. MSZ przekazał także informację, że nie zaproszono ambasadora Węgier z uwagi na kryzys związany z udzieleniem azylu Marcinowi Romanowskiemu. 

źródło: profil Kancelarii Prezesa Rady Ministrów na Facebooku

Donald Tusk w czasie gali deklarował polską gotowość do podjęcia się silnego przewodnictwa w Unii. 

Dzisiaj często słyszę te słowa pełne nadziei i obaw — czy damy radę? Nie będę dzisiaj, to jest zbyt piękny wieczór, wymieniał tego wszystkiego, co czai się za naszymi granicami. To, co wiąże się właśnie i z zagrożeniami, i z nadziejami. Wszyscy w Europie i wszyscy tu, w tej pięknej sali, wiemy dokładnie, czego się podjęliśmy — mówił premier.

Jeśli Europa będzie bezsilna, nie przetrwa. Jeśli Europa odnajdzie na nowo źródła swojej siły, będzie znowu tym, z czego byliśmy przez wieki — jakże często — i w ostatnich latach dumni.

Premier Donald Tusk, 3 stycznia 2025 r.

Po polskim premierze na scenie pojawił się przewodniczący Rady Unii Europejskiej, António Costa. Portugalski polityk nazwał nasz kraj „kamieniem węgielnym europejskiej obrony”, a rozszerzenie EU „najlepszą geostrategiczną inwestycją, jaką Europa zrobiła, aby zagwarantować wolność i demokrację po długich okresach totalitaryzmu”. 

Prezydencja Węgier i jej spuścizna

Polska prezydencja następuję po półrocznym okresie przewodnictwa Węgier. W drugiej połowie ubiegłego roku to właśnie Budapeszt miał koordynować działania Unii Europejskiej. Jeszcze przed objęciem prezydencji, powszechne były głosy, że czeka wspólnotę ciężki okres. Viktora Orbana od dawna oskarża się o ciągoty autorytarne, populizm i prorosyjskość. Węgry postrzegane są jako współczesny koń trojański, idący pod prąd polityce Unii, zacieśniający współpracę z Rosją, ale też Chinami. W ostatnim latach rośnie szczególnie liczba inwestycji pochodzących z Państwa Środka. Z perspektywy Unii i NATO szczególnie niepokojące jest otwarcie Węgier na chińskie technologie informatyczne. W ocenie analityków, mogą stanowić one zagrożenie dla cyberbezpieczeństwa na starym kontynencie. 

Wracając jednak do węgierskiej prezydencji, to przebiegała ona pod hasłem „Make Europe Great Again”. Na pierwszym miejscu postawiono hasło konkurencyjności przemysłu i budowy silnej gospodarki. Węgierskim sukcesem było z pewnością podpisane w Budapeszcie deklaracji w sprawie nowego ładu na rzecz europejskiej konkurencyjności. Na pierwszym plan wybiła się jednak kontrowersyjna polityka zewnętrzna, realizowana pod hasłem  „przybliżenia Europy do pokoju”. 

Przez pokój każdy w Europie miał i ma na myśli pokój na ukraińskich stepach. Viktor Orban wziął się do wprowadzania pokoju, jednak w sposób inny niż oczekiwały europejskie stolice. Po wizycie w Kijowie, w lipcu 2024 roku odwiedził Moskwę, gdzie spotkał się z Władimirem Putin. Później poleciał do Pekinu na spotkanie z Xi Jinpingiem. 

źródło: strona internetowa prezydenta Rosji, en.kremlin.ru

Premier Węgier w rozmowach na Kremlu podkreślał rolę swojego kraju jako tego kierującego pracami Rady Unii. Jego narracja kreowała wrażenie, że prowadzi rozmowy w imieniu całej wspólnoty europejskiej, co zasugerował także prezydent Rosji. Taki stan rzeczy zdementowali wysocy przedstawiciele Unii, w tym ówczesny przewodniczący Rady Charles Michel oraz Josep Borrell, Wysoki Przedstawiciel UE ds. Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa.

Polska jedną nogą w węgierskim bucie 

Niektórzy komentatorzy zwracają uwagę, że mimo ideologicznej rozbieżności pomiędzy rządami w Warszawie i Budapeszcie, adresowanie wewnętrznych problemów Unii może być podobne. Analogiczne priorytety możemy znaleźć w obydwu programach. Polska i Węgry stawiają na bezpieczeństwo, zarówno militarne jak i wewnętrzne, w tym szczelność granic. W obu programach przemysł jest ważnym czynnikiem.

źródło: profil Kancelarii Prezesa Rady Ministrów na Facebooku

Tak więc jeśli w kwestii problemów zewnętrznych, takich jak wojna w Ukrainie, Polska prezydencja z pewnością będzie inna, tak w kwestiach migracji rząd Donalda Tuska przynajmniej na razie zgadza się z wcześniejszym podejściem Węgrów.

Można się spodziewać, że prezydencję węgierską i polską połączy chęć budowy „twierdzy Europa”, co jest zbieżne z tendencjami pojawiającymi się w wielu krajach starego kontynentu.

Czym jest Rada Unii Europejskiej?

Rada jest jednym z trzech najważniejszych organów Unii Europejskiej, obok Parlamentu Europejskiego i Komisji Europejskiej. Zasiadają w niej ministrowie ze wszystkich 27 państw, którzy obradują na formalnych i nieformalnych spotkaniach dotyczących konkretnych spraw, np. klimatu czy handlu. Pracom poszczególnych rad przewodniczy minister kraju sprawującego prezydencję — do czerwca będą to więc nasi przedstawiciele. Wyjątkiem jest komisja do spraw zagranicznych, która ma stałego przewodniczącego — Wysokiego Przedstawiciela Unii do Spraw Zagranicznych i Polityki Bezpieczeństwa. Aktualnie jest nim była premier Estonii, Kaja Kallas.

Posiedzenia Rady odbywają się w Brukseli, z wyjątkiem trzech miesięcy (kwiecień, czerwiec i październik), kiedy to odbywają się one w Luksemburgu. Do kompetencji Rady należy uchwalanie budżetu Unii (razem z Parlamentem Europejskim), negocjowanie i zawieranie umów międzynarodowych, koordynację polityki państw czy tworzenie wspólnej polityki zagranicznej i obronnej. Praktycznie wszystkie zadania Rada współdzieli z którymś z pozostałych organów. Przykładowo, przy stanowieniu unijnego prawa jest współprawodawcą na równi z Parlamentem Europejskim.

Każde państwo wspólnoty rotacyjnie przewodniczy pracom Rady przez pół roku. Jednocześnie współdziała z dwoma innymi państwami w tak zwanym trio. Gwarantuje to kontynuacje strategicznych celów Unii.

Każdy zainteresowany może obejrzeć posiedzenia Rady, które są transmitowane na żywo i tłumaczone na wszystkie języki UE. 

Polska prezydencja i jej ambicje

Hasłem polskiego przewodnictwa jest parafraza słów Billa Clintona: „Bezpieczeństwo, Europo!” Na stronie polskiej prezydencji w Radzie możemy przeczytać, jakie zagadnienia są według Warszawy priorytetowe. Wielka siódemka to: 

  • obrona i bezpieczeństwo
  • ochrona ludzi i granic
  • odporność na obce ingerencje i dezinformację
  • zapewnienie bezpieczeństwa i swobody działalności gospodarczej
  • transformacja energetyczna
  • konkurencyjne i odporne rolnictwo
  • bezpieczeństwo zdrowotne

Powyższą listę można interpretować jako nakreślenie kierunku zarówno w krótszej jak i dłuższej perspektywie. Krótsza, czyli odpowiedź na bezpośrednie zagrożenie dla bezpieczeństwa i suwerenności krajów Europy. Mowa tu oczywiście o Rosji oraz prowadzonych przez nią działaniach wojennych w Ukrainie i akcjach dywersyjnych na zachód od Bugu. 2025 będzie rokiem wyborczym nie tylko w Polsce. Do urn pójdą także Niemcy po upadku gabinetu Olafa Scholza, do tego Czesi i powtórnie Rumunii. Można, a nawet trzeba spodziewać się nowych akcji propagandowych oraz dezinformacyjnych, być może prowokacji i aktów sabotażu. 

źródło: grafika autora na podstawie profilu KPRM na Facebooku

Hasło „ochrona ludzi i granic” w Polskich realiach natychmiast powinno przywodzić na myśl projekt Tarczy Wschód. Z pewnością prezydencja będzie okazją, aby wykorzystać europejskie instrumenty finansowania do wzmocnienia kluczowej infrastruktury w Polsce i innych państwach. Sam przemysł obronny będzie, a przynajmniej powinien być, priorytetem jeśli chodzi o koordynację i podnoszenie możliwości w skali kontynentu. Już wiele miesięcy temu kraje Starego Kontynentu alarmowały, że ich fabryki nie są w stanie zapewnić produkcji amunicji w warunkach pełnoskalowego konfliktu. Głos kraju frontowego, jakim stała się Polska po 24 lutego 2022 roku, powinien tchnąć pary w zastygłe tłoki europejskiej biurokracji i przemysłu.

Długa perspektywa to wzmocnienie strategicznej pozycji Unii, a także wzrost jej konkurencyjności. Jest to szczególnie ważne w obliczu galopującego rozwoju Azji, a także USA. Jeśli już przy Stanach jesteśmy, to nadchodząca prezydentura Donalda Trumpa również jest niezwykle istotnym czynnikiem. Czynnikiem niepewności, ale i mobilizacji. Żaden europejski przywódca nie chce zostać z przysłowiową ręką w nocniku. Dlatego europejscy przywódcy chcą przygotować się jak tylko można i liczyć, że Biały Dom nie wywróci kompletnie globalnego stolika. Czy socjologowie i politolodzy w przyszłości będą to nazywać „efektem Trumpa”?

Co dalej, Europo?

Sześć miesięcy to zbyt krótki czas, aby rozdać wszystkie karty na nowo. Polska prezydencja jest jednak szansą, aby głos Europy Środkowo-Wschodniej wybrzmiał wystarczająco głośno. Nikt, z poważnych komentatorów czy analityków nie będzie negować faktu, że takie rzeczy jak zdolności obronne, rozwój przemysłu, transformacja energetyczna czy bezpieczeństwo zdrowotne są sine qua no dla nas, obywateli Polski i Europy. Otwartym — i strasznym w swej istocie — pozostaje pytanie: czy za hasłami pójdą realne działania? Jeśli zaś pójdą, to czy będą one prawdziwym remedium na bolączki Unii?

 

fot.nagłówka: profil polskiej prezydencji w Radzie EU na Flickr, https://www.flickr.com/photos/poland25eu/

O autorze

Student kierunku Bezpieczeństwo Międzynarodowe i Dyplomacja.
Chce pisać o świecie i o ludziach, którzy go tworzą.
Prywatnie mól książkowy, koneser herbat oraz wielbiciel dalekich i bliskich podróży.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *