Polska lewica raczej nie odgrywa znaczącej roli na scenie politycznej. Czasy jej rządów dawno już minęły, a obecnie szczytem lewicowych możliwości jest osiągnięcie 10% w sondażu. Co lewica robi źle? Czy w Polsce jest jeszcze miejsce na myśl lewicową?
Z obserwacji rzeczywistości politycznej nasuwa mi się wniosek, że ugrupowania lewicowe możemy podzielić na dwa typy. Pierwszy typ to lewica socjalna/robotnicza, oparta na tradycyjnej myśli lewicowej. Partie reprezentujące ten typ koncentrują się w swoich działaniach i programach na zagadnieniach takich jak prawa pracownicze, likwidacja ubóstwa czy walka z nierównościami społecznymi. Oczywiście kwestie światopoglądowe również są przez nie wysuwane, ale zawsze jako mniej istotne od leżących u podstaw zagadnień gospodarczych. Z kolei drugi typ lewicy to lewica liberalna. W jej przypadku proporcje są zupełnie odwrotne: to kwestie światopoglądowe stają na pierwszym planie, a kwestie gospodarcze stają się dla nich tylko tłem. Lewica liberalna po objęciu władzy często zapomina o gospodarce, a jej głównym priorytetem jest ruch w stronę progresywnej obyczajowości.
Jaką lewicą jest więc polska lewica? Można to w prosty sposób sprawdzić, zadając ludziom pytania o to, z czym kojarzy im się polska lewica. Jestem pewien, że w 90% przypadków będą to mniejszości seksualne i aborcja, a zatem tematy typowe dla lewicy liberalnej. Sam aktualny elektorat Lewicy, jak pokazują sondaże, jest również częściej elektoratem lewicy liberalnej niż lewicy robotniczej. Warto chociażby zauważyć, jak niskim poparciem cieszy się w tej grupie program 500+ (46% wyborców Lewicy wg sondażu CBOS nie popiera programu 500+, co stanowi nawet większą liczbę przeciwników niż w elektoracie PO). Z kolei w sondażu badającym, czy ankietowany ocenia, że zmiany podatkowe związane z Nowym Ładem wpłyną na niego negatywnie czy pozytywnie, aż 85% elektoratu Lewicy stwierdziło, że wpłyną negatywnie. Jak powszechnie wiadomo, zmiany podatkowe będą korzystne dla najbiedniejszych, czyli tradycyjnego elektoratu lewicy robotniczej, więc albo lewicowi wyborcy są niedoinformowani, albo to po prostu… typowy elektorat lewicy liberalnej. Podejrzewam, że większość osób głosujących na partie lewicowe to przedstawiciele klasy średniej i wyższej o mocno progresywnym światopoglądzie i bliżej niesprecyzowanych lub wręcz zbliżonych do liberalizmu poglądach gospodarczych.
Polska lewica pozbawiona jest zatem typowego dla ugrupowań lewicowych elektoratu robotniczego. Niestety, ale na samych „julkach”, „oskarkach” i homoseksualistach zwycięstwa wyborczego zbudować się nie da (z całym szacunkiem do „oskarków”, „julek” i homoseksualistów, do których nic personalnie nie mam, ale po prostu stwierdzam fakt, że są zbyt marginalną grupą elektoratu, by budować na niej bazę wyborczą). Co zatem ma zrobić polska lewica? Wyjścia są dwa. Może zostać w swojej strefie komfortu i dalej głosić przekaz typowy dla lewicy liberalnej. Zapewne da to miejsce w Sejmie i może nawet jakiś udział w rządzie Platformy Obywatelskiej.
Jest też drugie rozwiązanie – wyjść do proletariatu. To wymagać będzie jednak ciężkiej pracy, wyjścia z zaciszy miejskich gabinetów i wyjazdów w teren na prowincję oraz zmiany akcentów w przekazie. Lewica musi być przede wszystkim znana z tego, co chce zrobić dla większości ludzi, dla swojego potencjalnego elektoratu. A więc trzeba głosić (tylko robić to głośno, a nie gdzieś tam w tle za kolejną Manifą czy Paradą Równości) takie postulaty gospodarcze, jak te zawarte w programie partii Razem (swoją drogą chyba jedynej z partii wchodzących w skład Lewicy, którą mógłbym uznać za coś bliższego lewicy socjalnej niż lewicy liberalnej; oczywiście poza marginalnym PPS-em). Trzeba mówić głośno o zwiększeniu nakładów na Inspekcję Pracy, o tanich państwowych mieszkaniach na wynajem, o systemie podatkowym korygującym nierówności społeczne, o likwidacji umów śmieciowych, o wysokiej jakości usługach publicznych, o wsparciu dla tzw. Polski B. Wtedy Lewica ma szanse na odbicie sporej części elektoratu robotniczego z rąk Prawa i Sprawiedliwości, na które dzisiaj w większości głosuje ten elektorat. A co ze światopoglądem? Trzeba troszkę go ściszyć. Sprawić, że pierwszym, z czym będzie się kojarzyć lewica w Polsce, będą „prawa pracownicze” czy „mieszkania dla obywateli”, a nie „LGBT”. Nie mówię, żeby tematykę tego przykładowego LGBT całkowicie porzucać. Po prostu odpowiednio wyważyć proporcje. Czas pokaże, którą drogę obierze Lewica…
O autorze
Student. W czasach liceum laureat olimpiad z wiedzy o społeczeństwie. Zwolennik integracji europejskiej, realizmu politycznego w stosunkach międzynarodowych, państwa dobrobytu oraz rozdziału Kościoła od państwa i polityki. Oprócz polityki interesuje się filozofią, ekonomią, historią i turystyką górską.