ZMiany
1 czerwca weszła w życie nowelizacja przepisów Prawo o ruchu drogowym. Wśród zmian znalazło się m.in. ujednolicenie dopuszczalnej prędkości w obszarze zabudowanym niezależnie od pory dnia (50 km/h), pierwszeństwo pieszego w rejonie przejścia dla pieszych oraz nałożenie obowiązku zachowania szczególnej ostrożności przez pieszego (zakaz korzystania z telefonów komórkowych oraz „innych urządzeń upośledzających prawidłową percepcję” w obrębie przejścia).
Są to bardzo istotne zmiany, zarówno dla kierowców, jak i pieszych. Dlatego oczekiwano, iż Ministerstwo Infrastruktury przygotuje wcześniej odpowiednią kampanię informacyjną. I… pojawiła się ona w czerwcu. Jednak tym razem powstrzymam się od krytykowania tego braku perspektywicznego myślenia, a skupię się na samej kampanii.
Nosi ona hasło „Czy to Cię tłumaczy?” i pytanie to kieruje zarówno do kierowców, jak i pieszych. Realizuje ją Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego w ramach projektu pn. „Działania edukacyjne na rzecz poprawy bezpieczeństwa pieszych i ograniczenia nadmiernej prędkości pojazdów”, współfinansowanego przez Unię Europejską w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko 2014 – 2020.
Jeśli nie mieli Państwo jeszcze okazji zobaczyć spotów w telewizji, to zachęcam do obejrzenia ich poniżej:
Czy to Cię tłumaczy?
Do stworzenia tego tekstu zainspirował mnie artykuł „Nowe przepisy oraz kampania, która ich nie tłumaczy” ze strony internetowej Interia Motoryzacja z 21 czerwca 2021 r.
Główne przesłanie kampanii i samo wykonanie spotów uważam za bardzo dobre. Jasna historia, zrozumiały lektor i obrazy, które potrafią wstrząsnąć. Na koniec umieszczono planszę, gdzie zamiast ściany testu pokuszono się także o grafiki, dzięki którym unika się skojarzeń niczym z tablic informacyjnych w muzeach. Jednak siłą tej kampanii według mnie jest przede wszystkim trafne wskazanie sposobu myślenia, które ta kampania chce zmienić. Bo faktycznie znaczna większość z nas myśli, że „jemu wypadek się nie przydarzy” (rym z późniejszym „a gdy się zdarzy?” jest niepotrzebny i wybija z powagi przekazu). Jednak za każdym razem znajdujemy sobie wytłumaczenie i robimy to – przekraczamy prędkość, uciekamy do świata słuchanej muzyki, odpisujemy na SMS-a. Przecież już tyle razy tędy jechaliśmy/szliśmy. Dlaczego teraz miałoby pójść coś nie tak?
Kampania społeczna to nie reklama
Autor tekstu, o którym wcześniej wspominałem, uważa to jednak za wadę tej kampanii. Wychodzi on z założenia, że kampanie społeczne powinny być tworzone, jak reklamy. A co za tym idzie, zmuszanie odbiorcy do refleksji nie jest wskazane. Pojawia się problem -> pojawia się produkt -> wszyscy są szczęśliwi. Koniec. Jednak nie mogę się z tym zgodzić.
Dla mnie kampania społeczna to właśnie okazja do pewnej refleksji, zastanowienia się nad tym, co robimy. Twórcy odwołują się do pewnych ważnych wartości (życie, rodzina, czyste sumienie, bezpieczeństwo), które przemówią do każdego. Dzięki temu trudno dyskutować z treścią tych spotów. W końcu zdecydowana większość z nas nie chce spowodować wypadku i mieć kogoś na sumieniu. I gdyby faktycznie „pokazać pieszego wkraczającego na przejście i hamującego kierowcę. Wytłumaczyć: obserwuj uważnie nie tylko jezdnię, ale i chodnik, kiedy zbliżasz się do przejścia, zdejmij nogę z gazu, a jeżeli zobaczysz pieszego wchodzącego na jezdnię, pamiętaj, że musisz ustąpić mu pierwszeństwa” mogłoby to wywołać bardziej dyskusje o sensie i ogólnie zasadności tych przepisów, a nie o sprawie zdrowia i życia uczestników ruchu drogowego.
Natomiast druga propozycja z artykułu: „można było pokazać pieszego przechodzącego po przejściu z telefonem, który to przechodzień zostaje uderzony przez samochód. A potem pokazać tego człowieka chodzącego o kulach albo siedzącego na wózku inwalidzkim i usłyszeć jego relację: „To był moment, akurat ktoś do mnie zadzwonił, wchodziłem na jezdnię i odebrałem telefon. A teraz z trudem poruszam się, zawaliło się całe moje życie…”; miała już swoje odzwierciedlenie w kampanii „Nie skreślaj życia tak prędko” z 2018 roku. Uważam, że miała ona niezwykły potencjał, który nie do końca wykorzystano.
Mowa o spocie:
Wstrząsające historie, nagrania prawdziwych wypadków i komentarz w postaci statystyk – na duży plus. Jednak lektor i samo hasło kampanii jak dla mnie zupełnie nietrafione.
Pokaż jak mam żyć
Obecnie rządowe kampanie społeczne widzimy coraz częściej. Podobnie komercyjne spoty zaczynają wplatać w swoją treść wartości społeczne, np. jak „Przejdźmy na TY” Kompanii Piwowarskiej, „Za naszych!” pod znakiem Warki, czy reklamy Banku BNP Paribas odwołujące się do Celów Zrównoważonego Rozwoju 2030 ONZ. Dlatego warto obserwować, w jaki sposób chce się teraz kształtować nie tylko te zakupowe, ale i życiowe postawy.
Źródła:
Nowe przepisy oraz kampania, która ich nie tłumaczy – Motoryzacja w INTERIA.PL
O autorze
Absolwent Zarządzania projektami społecznymi i obecnie student Politologii na Uniwersytecie Wrocławskim. Pasjonat historii Wrocławia, fan opery (szczególnie „Borysa Godunowa”) i turysta górski miłujący Sudety i Pieniny. Chętnie inicjuje i przeprowadza projekty społeczne.