O fatalnym stanie polskiego czytelnictwa mówi się od wielu lat i nie jest on nowością. Niestety badania pokazują, że w tej kwestii nic się nie zmieniło, a jak już – to bardzo mało. Około 43% Polaków w 2023 roku przeczytało przynajmniej jedną książkę, jednak patrząc na te dane, trudno uznać to za sukces. Nasze statystyki są po prostu złe, a żeby dodać troszkę dramatyzmu – makabryczne. Jak to możliwe? Po prostu. Nie czytamy, bo nikt nas tego nie nauczył. Nikt nie pokazał nam, że literatura jest fajna i ciekawa. Prawdą jest to, że w ostatnich latach mamy do czynienia z otwieraniem się kawiarni, które stricte są nastawione na leniwe popołudnie z książką w dłoni, ale o miejsca w nich zabijać się raczej nie trzeba. Dlaczego jest aż tak źle?
Nie mamy czasu czytać
Nie mamy czasu na czytanie, ale jednocześnie jesteśmy w stałym kontakcie z mediami społecznościowymi, śledzimy nowości na Netflixie albo znamy całe życiorysy uczestników programów takich jak „Chłopaki do wzięcia” czy „Love Island. Wyspa miłości”. Z wielką uwagą oglądamy kolejne odcinki „Twoja Twarz Brzmi Znajomo”, typując kolejnych wygranych. Śledzimy wydarzenia sportowe, ćwiczymy na siłowni, spędzamy pół dnia w kuchni, aby ugotować obiad, robimy zakupy, gramy w gry wideo… no właśnie. Statystyczny Polak spędza przed telewizorem około 4,5 godziny dziennie, a media społecznościowe zabierają nam średnio 2,5 godziny. Gustujemy we wszystkich innych czynnościach, poza oczywiście czytaniem, bo bez tego przecież da się żyć.
Głównym powodem spadku zainteresowania literaturą jest styl życia, jaki prowadzimy. Wiele osób, zgodnie z raportem Polskiej Agencji Prasowej z 2018 roku, nie widzi większej wartości w książkach. Dla nas najważniejsze jest to, co wpisać do swojego CV, a umiejętność czytania książek, mówiąc szczerze, rzadko zachwyca pracodawców. Badania pokazały również, że postęp komunikacyjny sprawił, że książki nie są już jedynym źródłem informacji i wiedzy.
Książki = towar ekskluzywny?
Oczywiście na rynku są dostępne zarówno drogie, jak i tanie książki. Faktem jest też to, że Wiersze wybrane Wisławy Szymborskiej w wersji e-booka kosztują prawie 72 złote, a stacjonarnie w twardej okładce to już koszt rzędu 62. Nie kwestionuję w żaden sposób twórczości Szymborskiej (bo jest piękna), ale fakt – niektórych taka cena zwala z nóg. Prawdą jest to, że nie u każdego na podwórku rosną pieniądze na drzewach. Oczywiście Empik sam w sobie nie należy do tanich sklepów, są o wiele tańsze księgarnie, czy antykwariaty. Przykładowo w tym sklepie można kupić ciekawe książki już od 6 polskich złotych… ale w większości przypadków są to lektury szkolne (wiadomo – zależy kto co woli).
W celu kupienia ciekawej dla nas książki należy mierzyć się z kosztami rzędu kilkudziesięciu złotych. Wiadomo, że zapalony czytelnik będzie chciał zainwestować swoje pieniądze w książki… a ten statystyczny na paczkę papierosów, kebaba i taniego browara, gdzie co najlepsze zostanie mu jeszcze reszta.
W domu nikt nam nie czyta
W dzisiejszych czasach jest coraz bardziej powszechne i obecne. Rodzic nie czyta swojemu dziecku na dobranoc, co w konsekwencji wiąże się z brakiem wyrobionego wcześniej nawyku. A przykład powinien iść z góry. Jak rodzice nie czytają książek to dziecko również. Przykładowo w domu jest rodzina sportowców. W takim układzie występuje bardzo duże prawdopodobieństwo, że dziecko też tym sportowcem zostanie – bo codziennie ich obserwuje, jak ćwiczą czy chodzą na siłownię. Mówienie, że z domu nie wynosimy umiejętności swobodnego czytania nie rozwiązuje sprawy. Kowalski nie czyta, bo w domu rodzice niczego nie czytali. Takie przypadki występują w ponad połowie polskich domów.
Lektury szkolne…
Szczerze? Książki, które są obecnie w kanonie lektur są po prostu do dupy. Prawdą jest to, że niektóre dzieła są naprawdę ważne, ale reszta to po prostu żart. Nic nie motywuje tak bardzo do czytania jak dobra, szkolna lektura…
Polacy tak łatwo się nie dadzą
Powiedzenie Polakom, że książki są fajne to nie lada wyzwanie. Trzeba poznać przyczyny, dla których Polacy boją się książek, brzydzą się nimi albo po prostu ich nienawidzą. Przydałoby się uświadomić, że nie są dziełem szatana, tylko czymś… może nawet przyjemnym. Poniekąd w tej kwestii to nie jest do końca nasza wina. Winny jest kraj, który tego nie promuje. Praktycznie większość polityków ma w czterech literach literaturę i w przypadku przydzielania budżetu państwowego, sytuują ją na szarym końcu. Wiadomo ważniejsza jest służba zdrowia, piękne drogi i to żeby szkoły i uczelnie były dofinansowane, ale ważne jest chyba też to, żeby Polacy znowu nie stali się analfabetami.
Dobrym przykładem jest np. Finlandia. Podstawą tamtejszej nauki jest przedszkole. Przekłada się to na to, że już połowa parolatków potrafi czytać. Bardzo dużą role odgrywa tutaj również swoboda nauczycieli w przypadku wyboru lektur szkolnych. Wybierają co chcą, ale jedyną, obowiązkową lekturą musi być Kalevala, czyli ich epos narodowy.
Źródła:
Dziennik Gazeta Prawna, Książki a sprawa polska. Dlaczego ich nie czytamy? [dostęp: 12.03.2021]
Joanna Palcha. Blog o związkach, rodzinie i fajnym życiu, Dlaczego Polacy nie czytają książek? [dostęp: 15.06.2016]
Dzień dobry TVN, Ponad połowa Polaków nie czyta książek. Kto z nas najrzadziej sięga po lekturę? [dostęp: 04.07.2022]
Biblioteka Narodowa, Stan czytalenictwa w Polsce w 2023 [dostęp: 05.04.2024]
Adrian Holecki, Dlaczego Polacy nie czytają książek? Historia prawdziwa [dostęp: 21.01.2020]
Fot. nagłówka: Florencia Viadana | Unplash
O autorze
Uczeń zamojskiego liceum o profilu humanistyczno-prawniczym oraz Sekretarz Młodzieżowej Rady Miasta Zamość. W Kongresach jako korektor od lutego 2024 roku. Prawdziwy pasjonat teatru, literatury, muzyki, polityki, historii, szeroko pojętej kultury oraz pływania. Uwielbia pisać przeróżne teksty: artykuły, eseje, felietony czy wiersze.