Przejdź do treści

Polityczne niezdecydowanie Jarosława Kaczyńskiego

Jarosław Kaczyński stojący za mównicą w czasie konferencji prasowej

Sala wypełniona dziennikarzami, którzy siedzą na tradycyjnych krzesłach i czekają na swoją kolej. Na środku stoi chromowana mównica a za nią duży baner z logiem partii, orłem w koronie i barwami narodowymi. Kolejni dziennikarze zadają pytanie starszemu mężczyźnie w czarnym garniturze. Jedna z wielu konferencji z udziałem prezesa PiS. Tylko ty razem z niespodzianką, a raczej zwrotem akcji.

22 lutego 2024 r. w siedzibie partii Prawa i Sprawiedliwość w Warszawie odbyła się konferencja prasowa z udziałem prezesa koalicji, Jarosława Kaczyńskiego oraz przewodniczącego klubu parlamentarnego PIS, Mariusza Błaszczaka. Tematem spotkania były przede wszystkim protesty rolników, którzy od kilku tygodni wyrażają swój sprzeciw wobec niekontrolowanego eksportu zboża z Ukrainy oraz wprowadzeniu europejskiego Zielonego Ładu. Jednak jak to przy takich konferencjach bywa, dziennikarzy nie obchodził tylko ten konkretny temat. Jedna z dziennikarek zapytała Jarosława Kaczyńskiego, czy w ugrupowaniu jest obecny kryzys przywództwa w partii. Podobną tezę można było wysnuć na podstawie dwóch wydarzeń z udziałem polityków PiS-u.

Jarosław Kaczyński vs…

Pierwsze to polityczny balast w postaci unijnego komisarza rolnictwa, Janusza Wojciechowskiego. Po tym, jak polscy rolnicy rozpoczęli blokady dróg w całym kraju, politycy z obu stron barykady zaczęli szukać winnych. Miał się nim okazać wcześniej wspomniany polityk, sprawujący urząd komisarza ds. rolnictwa Unii Europejskiej od 2019 roku. Politycy Koalicji Obywatelskiej czy PSL-u zaczęli przypominać wpis komisarza na Twitterze (dzisiaj X) z 16 grudnia 2021 r., w którym przypisuje Prawu i Sprawiedliwości stworzenie ram pod przyszły europejski Zielony Ład. Jarosław Kaczyński, w odpowiedzi na medialne zainteresowanie komisarzem, stwierdził na antenie TVN, że zadzwoni do niego i będzie prosił, aby podał się do dymisji. Być może wbrew oczekiwaniom prezesa, polski komisarz nie zamierzał odejść ze stanowiska , dodał ponadto, że nie widzi powodów do takiego ruchu.

Komisarz ds. rolnictwa Unii Europejskiej Janusz Wojciechowski
źródło: strona internetowa Komisji Europejskiej

Posłanka numer 461

Drugim policzkiem, jak określiła to dziennikarka w czasie konferencji prasowej, była sprawa 461. posłanki. 19 lutego 2024 r. Monika Pawłowska została posłanką Sejmu X kadencji, ogłosiła przy tym, że będzie wnioskować o przyjęcie do klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości.

Tylko że posłanka Pawłowska przejęła mandat Mariusza Kamińskiego, wygaszony przez marszałka Szymona Hołownię w grudniu poprzedniego roku po ogłoszeniu prawomocnego wyroku w tzw. aferze gruntowej. Monika Pawłowska startowała z listy Prawa i Sprawiedliwości w wyborach parlamentarnych 15 października 2023 roku. Nie uzyskała wtedy wystarczającej ilości głosów, jednak w wyniku wygaśnięcia mandatu Mariusza Kamińskiego, startującego wtedy z tej samej listy, mogła zająć jego miejsce w ławach sejmowych.

Wcześniej pojawiały się głosy, że prezes PiS namawiał kobietę do odmowy przyjęcia mandatu. Według polityków tej formacji zarówno Mariusz Kamiński jak i Maciej Wąsik nadal są posłami. Prezes PiS, zapytany o tę sytuację, odpowiedział, że: nie ma 461 posła w Sejmie. To jest non est(z łac. nie istnieje).

Powyższe sytuacje faktycznie mogły zachwiać wiarę w stabilność rządów Jarosława Kaczyńskiego. Ten jednak ze spokojem odpowiedział dziennikarce, że nie widzi żadnego kryzysu w swojej partii. Później zaś płynnie przeszedł do oskarżeń pod adresem Donalda Tuska.

Kulawa kaczka

W listopadzie ubiegłego roku wśród polityków Prawa i Sprawiedliwości oraz opinii publicznej rozeszła się informacja, że Jarosław Kaczyński nie będzie prezesem partii po zakończeniu obecnej kadencji. Stanowisko to piastuje od 2003 r. kiedy to przejął funkcję po swoim bracie, Lechu, wybranym wtedy na urząd prezydenta Warszawy.

Przez następne lata był posłem na Sejm kolejnych kadencji, premierem w latach 2006-2007, członkiem Rady Bezpieczeństwa Narodowego, kandydatem na prezydenta RP w wyborach 2010, wicepremierem i szefem komitetu ds. bezpieczeństwa. Przez te wszystkie lata dalej pełnił funkcję prezesa partii. Wielu komentatorów wskazuje, że był swoistą szarą eminencją, kierującą sceną polityczną z tylnego siedzenia.

W artykułach opisujących możliwą rezygnację Jarosława Kaczyńskiego z polityki padało określenie kulawa kaczka. Definicja ta pochodzi, z angielskiego lame duck to określenie polityka, o którym wiadomo, że ma odejść, ale wciąż pełni funkcję do czasu wyznaczenia lub wybrania następcy. Otoczenie wie, że jego pozycja nie jest zbyt mocna i może sobie pozwolić na gesty nieposłuszeństwa lub samodzielności w myśleniu. To tłumaczyłoby sytuacje z udziałem komisarza rolnictwa czy Moniki Pawłowskiej.

Do zapowiedzi jego odejścia odniósł się w listopadowej rozmowie z Radiem Zet ówczesny rzecznik rządu, Piotr Müller. Stwierdził, że jeśli Jarosław Kaczyński odejdzie z piastowanej funkcji, to PiS może się rozpaść. W jego ocenie obecny prezes ma zdolność łączenia ludzi różnych poglądów i przekonań.

Zbyt ciężkie brzemię Jarosława

Cios w wizerunek Jarosława Kaczyńskiego przyszedł również z innego frontu, a dokładniej z zaplecza intelektualnego polskiej prawicy. Profesor Andrzej Nowak 19 lutego 2024 r. opublikował na łamach portalu ARCANA długi list skierowany do prezesa. W jego początkowej części stwierdził, że: Jarosław Kaczyński niestety nie sprostał już tej wielkiej odpowiedzialności, którą sam na siebie przyjął.

Dalej profesor wymienia przyczyny, które doprowadziły do przegranej partii w ostatnich wyborach. Wśród zaniedbań punktuje między innymi: brak zdecydowanych działań ws. wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej z 10 kwietnia 2010 r. i rozliczenia działań Donalda Tuska w tym zakresie., ponadto w liście mówi o mediach publicznych, stosunku do władz samorządowych i kryzysie polskiej humanistyki. Jeżeli chodzi o ostatni punkt, czyli humanistykę i szkolnictwo, to profesor Nowak stwierdza tam, że dopiero Przemysław Czarnek i jego reformy były tym, co pomogło wyjść z marazmu polskiej edukacji. Autor głosi zarówno nadchodzącą katastrofę w postaci rządów premiera Tuska jak i brak stanowczości władz PiS w obronie interesów partii i kraju.

źródło: oficjalny profil Prawa i Sprawiedliwości na FB

Pod koniec listu profesor stwierdza, że: dzisiaj potrzebna jest gotowość do ostrej, twardej walki o praworządność, o wolność słowa, o demokrację, o Polskę. I ludzie, którzy taką walkę są gotowi organizować i prowadzić w pierwszym szeregu. Później padają dwa nazwiska: Przemysława Czarnka i Patryka Jakiego. To właśnie ich profesor Nowak widzi jako dzierżących ster okrętu Prawa i Sprawiedliwości.

Dla kogo fotel prezesa?

Po ogłoszeniu, że prezes Kaczyński nie chce być dalej prezesem, partię opanowało zjawisko, coś na wzór schizofrenii. Z jednej strony politycy nie do końca wierzą w jego odejście. W końcu to on zakładał formację razem z bratem, stał na jej czele, był jej twarzą i faktycznym władcą.

Z drugiej strony, polityka przypomina dżunglę. A jeśli drapieżnik zwietrzy krew, szykuje się do ataku. Tutaj raczej nie ma mowy o rozprawieniu się z Jarosławem Kaczyńskim, jednak wieść polityczna głosi, że co najmniej kilku prominentnych działaczy chce ubiegać się o fotel prezesa.

Mateusz Morawiecki, Przemysław Czarnek, Mariusz Błaszczak. Te trzy nazwiska padały najczęściej w kontekście rywalizacji o schedę po prezesie Kaczyńskim.

Były premier w styczniowej rozmowie z Radiem Zet stwierdził, że oczywiście chciałby, żeby obecny prezes rządził jak najdłużej, ale po jego odejściu chce wystartować w tym zaszczytnym wyścigu. To właśnie Mateusza Morawieckiego najczęściej wskazywali respondenci pytani w styczniu przez IBRiS jako tego, kto powinien być nowym prezesem Prawa i Sprawiedliwości.

Mateusz Morawiecki w czasie konferencji prasowej
źródło: oficjalny profil Prawa i Sprawiedliwości na FB

Drugim wyborem respondentów był z kolei Przemysław Czarnek, były minister edukacji i nauki. Portale takie jak Interia określają go nawet nową gwiazdą PiS. Po wypowiedziach choćby w rozmowie z Krzysztofem Stanowskim widać, że kreuje się na mniej radykalnego, niż był za czasów rządów Mateusza Morawieckiego. Charyzma byłego ministra może pomóc mu skonsolidować twardy elektorat prawicy. Jednak czy przyciągnie nowych wyborców, tak potrzebnych do ewentualnego odzyskania władzy?

Trzecim kandydatem do tronu jest Mariusz Błaszczak, były minister obrony narodowej. Wskazywany jest jako “pewniak” i “bezpieczna opcja”. Obecnie pełni funkcję przewodniczącego klubu parlamentarnego PiS więc namaszczenie go na prezesa całego ugrupowania może się wydawać czymś oczywistym.

Zostaje po staremu

Jednakże potencjalni przyszli liderzy partii będą musieli poczekać. Wygląda na to, że Jarosław Kaczyński nie zamierza tak prędko wycofywać się z życia politycznego kraju. Mimo że swój los oddał w ręce kongresu partii, to przekaz jest jasny – “nigdzie się nie wybieram”.

On sam jednak nie chce się trzymać kurczowo stanowiska. Zmianę swojej decyzji argumentował obecną sytuacją w Polsce. Sam przyznał, że zmusza go do tego dziejowa konieczność, egzystencjalne zagrożenie dla państwa polskiego: Nie jestem z natury dezerterem, powiedział prezes w jednej z konferencji prasowych. Działania premiera Tuska określił mianem wojny. Odwołał się przy tym do do artykułu 127 Kodeksu Karnego, traktującego o zamachu stanu i odpowiedzialności karnej za taki czyn.

Tak więc, czy poprzednie zapowiedzi o odejściu i zmianie pokoleniowej na szczycie partii były wybiegiem? Zręcznym manewrem, który ujawnić miał kto ostrzy sobie zęby na stołek prezesa? A może faktycznie Jarosław Kaczyński, niemłody już przecież polityk, chciał odejść na zasłużoną emeryturę?

Na to pytanie może chyba odpowiedzieć jedynie sam zainteresowany.

 

Fot. nagłówka: oficjalny profil Prawa i Sprawiedliwości na FB

O autorze

Student kierunku Bezpieczeństwo Międzynarodowe i Dyplomacja.
Chce pisać o świecie i o ludziach, którzy go tworzą.
Prywatnie mól książkowy, koneser herbat oraz wielbiciel dalekich i bliskich podróży.