Pojawia się i znika. Choć jego zeznania i świadectwa wzbudzają poruszenie, wiarygodność agenta Tomka pozostawia wiele do życzenia. Kim jest Tomasz Kaczmarek? Czy można mu ufać, a może kieruje się tylko osobistą zemstą?
Pod przykrywką
Tomasz Kaczmarek w 2006 roku wstąpił do nowo utworzonego Centralnego Biura Antykorupcyjnego. W tym czasie szefem tej jednostki był Mariusz Kamiński, a jego zastępcą – Maciej Wąsik. Agent Tomek pracował wcześniej w policji, gdzie zdobył uprawnienia działania pod tzw. przykrywką.
Młody talent szybko został zauważony przez przełożonych. Kaczmarek wielokrotnie powtarzał, że agenci CBA byli poddawani indoktrynacji: przekonywani, że walczą o „oczyszczenie” Polski, pomagali w zwalczaniu przeciwników politycznych. Agent Tomek miał w trakcie swojej czteroletniej służby nie brać udziału w żadnej sprawie czysto antykorupcyjnej.
Na szkoleniu dotyczącym rad nadzorczych spółek agent Tomek poznał Beatę Sawicką, ówczesną posłankę Platformy Obywatelskiej. Nawiązali bliską relację, według niektórych nawet romans. Kaczmarek miał zmanipulować Sawicką, stosować nielegalne i nieetyczne techniki, a także fabrykować dowody, na podstawie których postawiono jej zarzuty korupcyjne. Do perfekcji opanował znajdowanie „czułych punktów” i wykorzystywanie ich.
Beata Sawicka oraz współoskarżony, Burmistrz Helu, Mirosław Wądołowski zostali w 2013 roku uniewinnieni przez Sąd Apelacyjny. Wyrok utrzymał Sąd Najwyższy. Po latach agent Tomek przeprosił Sawicką i w rozmowie z Jarosławem Kuźniarem przyznał:
Nabrałem szczerości […]. To nie jest tak, że ta szczerość ze mnie wypłynęła, ponieważ ja w sposób cyniczny, zaplanowany, postanowiłem: o! w grudniu będę mówił prawdę.
Głośne sprawy agenta Tomka
To jednak dopiero początek działalności agenta Tomka. W aferę korupcyjną miał też wrobić Weronikę Marczuk, związaną z TVN producentkę filmową i prawniczkę. Kaczmarek utrzymywał, że kobieta wzięła łapówkę za ustawioną prywatyzację Wydawnictw Naukowo-Technicznych.
Również w tym przypadku osoba, którą rozpracować miał agent Tomek, została uznana za niewinną. Postępowanie w sprawie Marczuk umorzono, prokuratura zaś zajęła się samym Kaczmarkiem i jego współpracownikami. Według śledczych działanie CBA polegające na fabrykowaniu dowodów i poświadczaniu nieprawdy, nie może być dopuszczalną techniką operacyjną.
Ludzie, którymi zajmował się agent Tomek, nie byli przypadkowi. Trzecią najsłynniejszą akcją Kaczmarka była tzw. sprawa willi Kwaśniewskich. Para prezydencka miała w niejasnych okolicznościach nabyć posiadłość w Kazimierzu Dolnym i ukrywać swój prawdziwy majątek.
Sprawa była wynikiem ujawnienia tzw. taśm Oleksego, na których były premier oskarżał Kwaśniewskich o zakup willi na tzw. słupa. Ale również to śledztwo zostało po latach umorzone.
Osoby, które rozpracowywał agent Tomek – jak sam przyznał po latach – były dobierane zgodnie z kluczem politycznym. Zarówno Sawicka, jak i Marczuk oraz Kwaśniewscy, należeli do przeciwnych Prawu i Sprawiedliwości obozów. Były funkcjonariusz twierdził, że przełożeni kazali mu „szukać haków” na polityków Platformy Obywatelskiej i przenikać do nieprzyjaznych PiS-owi środowisk.
Kilka lat później Kaczmarek dokonał wewnętrznej przemiany. Jak przyznał w reportażu Superwizjera z 2020 roku:
Czas agenta Tomka, chodzącego na krótkiej smyczy przedstawicieli politycznych Prawa i Sprawiedliwości się już skończył.
Agent, poseł, celebryta
Z siedziby CBA Tomasz Kaczmarek przeniósł się praktycznie od razu do ław poselskich. W 2011 dostał się do sejmu z list Prawa i Sprawiedliwości. Choć do partii nigdy nie dołączył, to występował z ówczesnym wiceszefem tego ugrupowania, Mariuszem Kamińskim. Były szef MSWiA wypowiadał się o agencie Tomku bardzo pochlebnie:
Tomasz Kaczmarek był wyróżniającym się funkcjonariuszem. Uniemożliwiono mu dalszą aktywność zawodową, co więcej, usiłowano odebrać mu godność […]. Ma on prawo do obrony swego dobrego imienia, honoru i godności. Jest to jeden z najbardziej zasłużonych i najbardziej wyróżnianych funkcjonariuszy operacyjnych Polskiej Policji i Centralnego Biura Antykorupcyjnego […]. Jest to wybitny funkcjonariusz, wybitnie zasłużony dla państwa polskiego, którego [Tomasza Kaczmarka – przyp. red.] godność podeptano.
Ale agent Tomek to też niewątpliwie celebryta. W 2010 pojawiła się książka Agent Tomek: Spowiedź, która jest wywiadem-rzeką Kaczmarka z Piotrem Krysiakiem. Z pewnością jest to próba stworzenia mitu niezłomnego, niezwykle skutecznego i twardego funkcjonariusza. Kaczmarka niektórzy nazywali nawet polskim Jamesem Bondem.
W trakcie jego kadencji poselskiej, jedna po drugiej wybuchały afery obyczajowe. Wyciekły nagrania, na których groził partnerowi swojej ówczesnej kochanki
Powiedziałem ci: my nie jesteśmy grzecznymi chłopcami i ja grzecznym chłopcem nie jestem. Odpie…l się ode mnie, bo ci krzesłem przyj…ę zaraz tak, że spadniesz.
Po Internecie latały półnagie zdjęcia Kaczmarka. Na innych pozował z bronią czy dużymi sumami pieniędzy. Tyle pozostało z działania „pod przykrywką”. Z funkcjonariusza CBA stał się celebrytą. Po zrzeczeniu się w 2015 roku mandatu poselskiego, agent Tomek zniknął na kilka lat z życia publicznego.
Dawni przełożeni odwrócili się od Kaczmarka, a on zaczął na nich „sypać”. Całkowicie zmienił narrację. Pytanie, czy szczerze.
Wiarygodność
Nie jest żadną tajemnicą, że agent Tomek stara się o status świadka koronnego. W jego interesie leży, aby wyjawił całą prawdę – nawet przekoloryzowaną. Kaczmarek wyciąga więc kolejne asy z rękawa: mówi o szantażu, indoktrynacji, defraudacji pieniędzy czy poleceniach politycznych z samej góry. Ostatnio ujawnił, że funkcjonariuszom wysokiego szczebla opłacano korzystanie z usług seksualnych (sprawa wyjazdu do Wiednia). Twierdzi, że grozili mu przedstawiciele służb specjalnych.
W 2020 roku agent Tomek trafił do aresztu w związku z postawionymi rok wcześniej zarzutami m.in. „prania pieniędzy”. Miał być także członkiem zorganizowanej grupy przestępczej. Wiarygodność byłego funkcjonariusza jeszcze bardziej spadła.
W 2021 roku agent Tomek usłyszał zarzuty związane ze sprawą willi Kwaśniewskich. Prokuratura w Katowicach twierdzi, że wytwarzał on fałszywe dokumenty i składał nieprawdziwe zeznania. Kaczmarek przyznaje, że faktycznie dopuszczał się tych czynów, ale nie bierze za nie jednoosobowej odpowiedzialności.
Zemsta czy zaufanie
Agent Tomek kilkukrotnie składał doniesienia do prokuratury na byłych przełożonych. Jego działania można oceniać na dwa sposoby. Po pierwsze, jako agent trzymał się blisko Kamińskiego i Wąsika i musiał być ich zaufanym funkcjonariuszem. Prawdopodobnie posiada dużą wiedzę na temat wewnętrznych relacji i zależności w służbach oraz w samej partii. Te informacje może próbować wykorzystywać przeciwko tym, którzy się od niego odwrócili. Z tym, że na razie postępowania wszczęte na podstawie zeznań agenta Tomka spełzły na niczym, a jemu samemu stawiano zarzuty. Istnieje prawdopodobieństwo, że kieruje się on zwyczajną zemstą.
Z drugiej strony zaś, Kaczmarek twierdzi, że doszło w nim do wewnętrznej przemiany. Choć stara się o przyznanie statusu świadka koronnego – i to mocno podważa jego wiarygodność – wydaje się gotowym na poniesienie ewentualnych konsekwencji swoich czynów sprzed lat. Trudno stwierdzić, czy zależy mu na popularności, czy faktycznie chce ujawnić szokujące informacje. Być może po zmianie władzy prokuratura bardziej uważnie przyjrzy się zeznaniom agenta Tomka w sprawie Kamińskiego i Wąsika. Wtedy nie będzie trzeba się zastanawiać nad tym, czy można ufać Kaczmarkowi.
fot. nagłówka: Openverse
O autorze
„Zainteresuj się polityką, zanim ona zainteresuje się tobą". Zajmuję się polityką i stale staram się zrozumieć, jak działa jej świat. Dzień bez podcastów jest dla mnie dniem straconym. Jestem studentką twórczego pisania i edytorstwa na Uniwersytecie Wrocławskim. Uważam że, w życiu najważniejsza są pasja i charyzma, które codziennie pchają nas do przodu i pozwalą spełniać marzenia.