Przejdź do treści

Elektrowstrząsy wczoraj i dziś

Gdy słyszysz słowo „elektrowstrząsy”, to co sobie wyobrażasz? Z całą pewnością większość czytelników pomyśli o słynnej scenie z filmowego klasyka, „Lotu nad kukułczym gniazdem”, w której to postać grana przez Jacka Nicholsona przechodzi zabieg elektrowstrząsów z cierpieniem wymalowanym na twarzy. Ciało bohatera porusza się w spazmach, musi być ono przytrzymywane przez cztery osoby, a skóra Randlego nabiera krwistoczerwonego koloru. „Dawne sposoby leczenia chorób psychicznych” – pomyślisz? Otóż wcale nie tak dawne. Zabieg elektrowstrząsów przeprowadzany jest w medycynie po dziś dzień.

Lot 08
Kadr z filmu „Lot nad kukułczym gniazdem”, 1975

Jak to wygląda współcześnie?

Trzeba podkreślić, że dziś terapia elektrowstrząsowa przeprowadzana jest w sposób zdecydowanie bardziej empatyczny. Nie przypomina ona w żadnym stopniu wspomnianej wyżej filmowej sceny. Pacjent przed wykonaniem zabiegu otrzymuje leki prowadzące do znieczulenia ogólnego (jak każdorazowo przed większą operacją chirurgiczną) oraz środki zwiotczające mięśnie. W efekcie niczego nie czuje podczas samej terapii, a działania niepożądane elektrowstrząsów, takie jak przegryzienia języka, zwichnięcie szczęki czy nawet złamania kości kończyn, są zminimalizowane. Gdyby przedstawić w filmie bohatera przechodzącego ten zabieg współcześnie, widzielibyśmy postać spokojnie leżącą podczas każdego z wyładowań elektrycznych. Być może osobie tej drgałyby lekko palce u stóp, gdyż dzieje się tak w przypadku niektórych pacjentów. Bez wątpienia nie rysowałby się jednak na jej twarzy ból, ponieważ działałoby na nią znieczulenie ogólne.

Jak terapia elektrowstrząsowa może pomóc?

Jak dowodzą badania naukowe, terapia elektrowstrząsowa naprawdę działa – szczególnie w sytuacjach, gdy leki doustne nie pomagają lub nie mogą być stosowane. Wskazaniami do zabiegu są silne epizody depresji czy choroby afektywnej dwubiegunowej, które nie odpowiadają na leczenie tabletkami, lub ciąża pacjentki. Farmakologia nie może być stosowana u kobiety oczekującej na poród, gdyż zagraża zdrowiu i życiu dziecka, terapia elektrowstrząsowa natomiast nie ma udowodnionego działania na płód. Na elektrowstrząsy może też być skierowany pacjent, u którego chce się uzyskać szybką poprawę stanu zdrowia, gdyż aktualne objawy depresji lub choroby afektywnej dwubiegunowej zagrażają mocno jego życiu. Na działanie leków musimy czekać parę tygodni, zabieg elektrowstrząsów może dać niemal natychmiastowe efekty. Dzieje się tak dzięki temu, że prąd elektryczny pobudza uwalnianie brakujących w schorzeniach psychicznych neuroprzekaźników (takich jak dopamina, noradrenalina, serotonina) oraz zwiększa aktywność receptorów, które odpowiadają za wychwyt tych cząsteczek.

Co ze zgodą pacjenta?

Należy jednak podkreślić, że nie można w Polsce leczyć elektrowstrząsami nikogo, kto nie udziela na to swojej zgody, natomiast wyrażenie przez pacjenta zgody na przyjęcie do szpitala psychiatrycznego celem odbycia leczenia nie jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na wszelkie formy terapii. Jeżeli lekarz podejmie w trakcie hospitalizacji decyzję o poszerzeniu terapii o zabieg elektrowstrząsów – chory będzie miał możliwość porozmawiać o swoich obawach i lękach z doktorem, a także odmówić bardziej inwazyjnych działań i pozostać jedynie przy leczeniu doustnym.

Pewnym jest, że mimo demonicznej sławy elektrowstrząsów (jak i większości procedur psychiatrycznych) – nie powinno się być co do nich uprzedzonym. To zabieg ratujący zdrowie i życie, który wielu osobom pozwala wrócić do codzienności i normalnego funkcjonowania.

O autorze

Lekarka stażystka i studentka trzeciego roku filologii polskiej na Uniwersytecie Łódzkim. Bydgoszczanka z urodzenia, poznanianka z wyboru. Interesuje się zdrowiem psychicznym i literaturą współczesną. W wolnych chwilach chodzi na długie spacery ze swoim szpicem lub trenuje do triathlonu.